XXVII

2K 106 17
                                    

POZDRAWIAM BARDZO NIECIERPLIWE OSOBY Z PEWNEJ KONFY, KTÓRE CZEKAŁY NA TEN ROZDZIAŁ.


Wstałam około godziny 9. Spałam tylko 4 godziny bo nie mogłam wcześniej zmrużyć oka. Cały czas myślałam o Dylanie.  Postanowiłam wstać z łóżka. Zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie melisy na uspokojenie oraz przygotowałam sobie kanapki z białym serem. Międzyczasie moja mama też wstała.

-Jak się czujesz Kate? -spytała

-Poza tym że nie spałam pół nocy to nawet w miarę- oznajmiłam

-Chłopak da radę, jest silny- pocieszyła mnie rodzicielka - idę wziąć kąpiel- dodała, a ja nadal konsumowałam swoje śniadanie.

Nagle rozbrzmiał dźwięk telefonu, więc poszłam odebrać.

-Halo? -spytałam

-Hej Kate tu Fede, jak z Dylanem? -spytał

-O jakim wypadku? - on spytał zdziwiony

-No Dylan miał wczoraj wypadek i jest w śpiączce w szpitalu- oznajmiłam- a co miałeś na myśli? -spytałam

-Bo Harry się chwali po szkole, że sprał wczoraj dupę Dylanowi w barze- powiedział, a ja od razu wiedziałam skąd te obrażenia na twarzy

-Zaraz przyjadę- stwierdziłam  i się rozłączyłam

Postanowiłam, że pojadę do szkoły i wygarnę wszystko Harremu. raz chce się przyjaźnić, a potem wszczyna bójki. Ja w tego chłopa nie wierze. Poszłam wziąć poranną toaletę. Zrobiłam lekki makijaż i ubrałam na siebie mój ulubiony zestaw.

Powiedziałam mamie, że jadę do szkoły ogarnąć parę spraw oraz, że potem pojadę do szpitala

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Powiedziałam mamie, że jadę do szkoły ogarnąć parę spraw oraz, że potem pojadę do szpitala. Międzyczasie napisałam do Federico, że będę zaraz pod szkołą. Niech każdy zobaczy ten cyrk i to jak Harry jest głupim i tępym pajacem.
Podjechałam pod szkołę i już w oddali zobaczyłem Harrego i jego grupkę znajomych. Wysiadłam z samochodu i ruszyłam w ich kierunku. Oczywiście na początku trzeba być miłym.

-Hej Harry możemy pogadać? -spytałam nieśmiało, na co chłopak się zgodził i odeszliśmy trochę dalej

-O czym chciałaś poga... - przerwałam mu przywalając mu z całej siły w twarz, aż zaczęła mu lecieć krew z nosa

-Jeszcze raz kurwa zbliżysz się do mnie lub do Dylana inaczej się to skończy- wysyczałam mu do ucha

-Mnie się nie pozbędziesz- powiedział przez ból na co dostał kolejny raz w twarz i wtedy upadł na ziemię

-Chyba jednak tak- oznajmiłam i kierowałam się z powrotem do mojego samochodu. Nawet nie zauważyłam jakie zbiegowisko się zrobiło które nas oglądało. Lecz miałam ich wszystkich gdzieś. Ominęłam wszystkich i weszłam do samochodu kierując się do szpitala.

Byłam na miejscu w zaledwie kilka minut, od razu skierowałam się do sali w której leżał Dylan. Nic od dnia wczorajszego się nie zmieniło, nadal chłopak leżał podłączony do różnych maszyn. Sam widok sprawiał mi ból, że on cierpi.

-Wszystko jest moją winą, gdyby nie ja nigdy by do tego nie doszło - mówiłam cicho - to ja powinnam leżeć tu zamiast ciebie - i dałam upust łzą

-Dylan walczy - nagle wtrąciła pielęgniarka, która przeszła z jakimiś lekami - Widzę jak ci na nim zależy i jeśli odwzajemnia twoje uczucia to wkrótce się obudzi - powiedziała dodając mi otuchy - Ale teraz cię przepraszam bo muszę zmienić kroplówkę .
Wyszłam z pomieszczenia tak jak mi kazała. Wypłakiwanie się nic mi nie da, czekanie też nie, z resztą na pewno mnie poinformują jak się obudzi, więc wracam do domu.

Przez całą drogę płakałam, nie miałam siły, pocieszanie samej siebie też nie pomagało. Na dodatek do mojego stanu sprzyjała pogoda, bo zaczęło lać. Przypadek prawda?! Zaparkowałam przed domem i szybko wbiegłam do domu.

-Kate- krzyknął Harry kiedy miałam właśnie zamykać drzwi

-Czego chcesz? Nie wystarczająco życie mi zniszczyłeś -wydarłam się

-Czekaj, proszę - powiedział - mogę wejść bo trochę moknę- dodał

-Nie- odpowiedziałam stanowczo na co chłopak się zdziwił bo oczekiwał innej odpowiedzi - streszczaj się bo dostaniesz w mordę po raz kolejny - zastraszyłam go

-Wystarczająco mam obitą twarz- zaśmiał się - przepraszam za wszystko tylko tyle chcę powiedzieć i wiem, że to nie zmieni twojego nastawienia do mnie, ale po prostu cię przepraszam za każdą krzywdę jaką tobie wyrządziłem i mam nadzieję że Dylan się obudzi- oznajmił i odszedł

Weszłam do domu zatrzaskując drzwi. Osunęłam się po nich po podłodze i znów zaczęłam ryczeć. Nagle obok mnie pojawił się tata i usiadł przy mnie. Ubrany normalnie, nie w żaden garnitur lub koszulę, lecz w zwykłe domowe ubranie.

-Nie płacz kochana- powiedział przytulając mnie - z Dylanem będzie wszystko dobrze - oznajmił

-Skąd wiesz? -spytałam

-Mama mi wszystko powiedziała- stwierdził - a co z Harrym?

-Najgorsza osoba jaką mogłam poznać, niby mnie cały czas przeprasza, lecz to nie są prawdziwe przeprosiny, zawsze robi coś co rani mnie lub Dylana

-Nie był moim ulubieńcem kiedyś i pewnie teraz też nie będzie - zaśmiał się - czasami trzeba dać komuś drugą szansę dodał

-Lecz on wykorzystał już ponadto szans i wszystkie zaprzepaścił

-Jak uważasz skarbie. Pamiętaj zawsze będę po twojej stronie bez względu na to jak tor życia wybierzesz- powiedział przytulając mnie jeszcze bardziej

-Dziękuję tato- stwierdziłam

Nasze rodzinne chwile przerwał dzwonek telefonu. Podbiegłam do niego jak oparzona na wyświetlaczy pokazał się numer taty chłopaka, więc odebrałam.

-Halo, coś z Dylanem? -spytałam szybko

-Tak Kate - powiedział drżącym głosem

-Proszę mi powiedzieć, bo zaraz zwariuję- oznajmiłam

-On....- jego głos się łamał

-Tak? -ponaglałam

-Kate, więc Dylan..........














BŁAGAM NIE ZABIJCIE MNIE I CZEKAJCIE NA KOLEJNY ROZDZIAŁ.

Our History || Dylan O'Brien ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz