XXIX

2.2K 102 6
                                    

*tydzień później*



-Yyyy.... dajcie mi jeszcze chwilkę pospać- powiedziałam zakładając poduszkę na głowę

-Nie ma spania, tylko wstawaj- oznajmił Dylan rzucając się obok mnie na łóżko

Tak właśnie kilka dni temu mój chłopak wyszedł ze szpitala. Czuje się jak nowo narodzony. Ciągle spędzamy razem czas, każdego dnia rano po mnie przyjeżdża. Nawet dziś gdy jest sobota i chcę się wyspać.

-Daj mi spać- fuknęłam odwracając się do chłopaka plecami

-Kate mam już zaplanowany cały dzisiejszy dzień- wstał i ściągnął całą kołdrę ze mnie

-Oddaj- powiedziałam przytulając się do poduszki z zimna

-Nie, masz być za pół godziny na dole, a teraz marsz mi się przygotowywać- oznajmił i wyszedł z mojego pokoju. Pan Dylan O'Brien przejmuje władzę.

Zwlekłam się powoli z łóżka i poszłam wziąć zimy prysznic na pobudzenie. Po wykonanym prysznicu postanowiłam się ubrać.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Do tego założyłam jeszcze czarną bluzę i zrobiłam lekki makijaż. Kiedy stwierdziłam, że wyglądam znośnie wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Słyszałam jak brunet i mój tata zrobili sobie pogawędkę w trakcie kiedy ja się przygotowywałam.

-To gdzie jedziemy? -spytałam przerywając im rozmowę gdy weszłam do kuchni

-Do Hollywood - odpowiedział

-Do Hollywood?! - krzyknęłam- czemu nie powiedziałeś mi wcześniej ubrałabym się ładniej, a nie w dres bo myślałam, że zabierasz mnie na jakąś wycieczkę- fuknęłam

-Kate, po pierwsze ty we wszystkim wyglądasz pięknie, po drugie nie powiedziałem ci gdzie bo nie byłoby wtedy niespodzianki, a po trzecie to jest wycieczka- wytłumaczył- A teraz jedz te tosty- wskazał na talerz - bo się nie wyrobimy


Śniadanie zjadłam najszybciej jak mogłam, bo chłopak cały czas mnie pośpieszał.
Droga, do celu mijała bardzo przyjemnie. Co chwila udawaliśmy różne gwiazdy i śpiewaliśmy jak na koncercie. Nie powiem bo brunet ma bardzo ładny głos. Wjeżdżając do Hollywood chłopak tworzył dach samochodu, co z tego że było zimno, ale rewelacyjnie. Wtedy też zaczęliśmy się drzeć do piosenki No Control . Mijający nas ludzie w samochodach rzucali nam dziwne spojrzenia, ale my ich ignorowaliśmy.
Dylan zaplanował całą wycieczkę. Zwiedzaliśmy mnóstwo atrakcji m.in Hollywood Walk of Fame, Runyon Canyon Pak oraz Universal Studios Hollywood. Nie powiem bo po 6 godzinach zwiedzana byłam strasznie zmęczona. Dla odpoczynku poszliśmy do restauracji coś zjeść. Jednogłośnie zdecydowaliśmy się na pizze. Kiedy nam ją podali zniknęła w oka mgnieniu tak byliśmy głodni i wyczerpani. Wychodząc z restauracji zauważyliśmy po drugiej stronie ulicy pana z szczeniakami w kartonie. Nie zwracając uwagi na chłopaka podeszłam bliżej. Każdy piesek był rasy Husky. Z wszystkimi się przywitałam, maleństwa wręcz na mnie skakały ze szczęścia.

-Podoba się pani któryś? -zapytał pan zapewne właściciel tych psiaków

-Ja.. nie tylko chciałam je obejrzeć - wytłumaczyłam

-A może jednak- powiedział Dylan, który nagle znalazł się za mną- chcesz takiego słodkiego szczeniaka?

-One są urocze i chciałabym, ale nie wiem jak rodzice zareagują- odpowiedziałam

-Popatrz na tego - wskazał na jednego - chciałby mieszkać z tak piękną panią- na co się zarumieniłam

-A ten?- wskazałam na innego

-To jest ona- poprawił mnie właściciel

-Przepraszam ona- poprawiłam się i wzięłam małą na ręce- mogłaby mieszkać u takiego przystojniaka jak ty- oznajmiłam,a chłopak się zaśmiał

-Więc jak? Chcesz szczeniaczka? -spytał z nadzieją że się zgodzę

- Dobrze zgadzam się - powiedziałam, na co chłopak się uśmiechnął

-To bierzemy tą parkę- wskazał na dwa pieski które wcześniej trzymaliśmy na rękach

-To bierzemy tą parkę- wskazał na dwa pieski które wcześniej trzymaliśmy na rękach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Dobrze- oznajmił sprzedawca

-Ale jak to dwójkę? -spytałam zdziwiona

-Ty bierzesz chłopca- wskazał na pieska z niebieską obrożą- a ja tą panienkę- pokazał na suczkę z różową obrożą

-No ok- stwierdziłam

-To jest rodzeństwo, są razem od urodzenia- powiedział sprzedawca- mam nadzieję że będą w dobrych rękach- oznajmił i podał nam papiery i dokumenty psów

-Dziękujemy- odpowiedzieliśmy z chłopakiem i wróciliśmy do samochodu

Położyliśmy szczeniaki na tylnych siedzeniach i ruszyliśmy z powrotem do domu.

-Wiesz, że będzie trzeba kupić karmę, miski, zabawki, trzeba z nimi pójść do weterynarza- zaczęłam wymieniać a chłopak tylko przewrócił oczami

-Ja się zajmę zakupami, a z nimi pójdziemy jutro albo pojutrze do weterynarza- stwierdził- a tak w ogóle jak damy im na imię? -zapytał

-Nie wiem, coś będzie trzeba wymyślić

-Może Romeo i Julia

-Dylan oni są rodzeństwem, a nie parą zakochańców którzy są zdolni za siebie zginąć

-To proszę bardzo, czekam na twoje propozycje- powiedział zirytowany że nie przyjęłam jego propozycji na imiona dla psów

-Dziewczynka może być Daisy, jak stokrotka- oznajmiłam spoglądając na szczeniaki śpiące na tyłach

-Całkiem ładnie, moja mała Daisy- stwierdził uśmiechając się- to ja wymyślę coś dla twojego towarzysza

Brunet wymieniał długo różne imiona, ale jakoś żadne mi się nie spodobało

-Kampi?

-Nie

-Luke?

-Już mówiłeś- powiedziałam

-To ja już nie wiem - poddał się

Nagle w radiu zaczęła lecieć piosenka całkowicie nieznanego mi artysty Stanley Smith*, a nasz mały chłopak zaczął szczekać w rytm muzyki, przez co razem z Dylanem się zaśmialiśmy.

-A może Stanley? -zapytał chłopak - skoro podoba mu się ta piosenka to niech się nazywa jak jej autor- tłumaczył

-Stanley, Stan - popatrzyłam na szczeniaka - tak Stan może być- oznajmiłam uśmiechając się



*osoba wymyślona na potrzeby rozdziału


I już kolejny rozdział. Życzę wam wesołych świąt, bo pewnie w weekend nie będzie rozdziału(chyba, że będę mieć natchnienie i coś napiszę), ale mam nadzieję, że ten wam się podoba. Pieski są urocze. Stanley i Daisy. Pozdrawiam przede wszystkim Weronikę i Julkę które pomogły mi w wyborze imienia dla szczeniaczków.

Our History || Dylan O'Brien ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz