Prolog

11.2K 515 72
                                    

 Po jednej z nocnych misji, poddał się swojej wieloletniej pokusie oraz, pomimo ciążącego na żołądku przeczucia, że robi źle, ruszył pod osłoną mroku późnej pory za Biedronką. Dziewczyna przemieszczała się przez miasto zaskakująco szybko, używając swojego jojo, aż w końcu wskoczyła na dach piekarni, po czym zeskoczyła na balkon należący do mieszkania rodziny Dupain-Chengów. Szybkim krokiem wskoczyła przez klapę w podłodze do pokoju jego przyjaciółki z klasy, Marinette, a chłopak, aby nie stracić jej z oczu podbiegł do okna. Zajrzał przez szybę, starając się być najciszej jak potrafił, by przypadkiem nie zwrócić jej uwagi. Już zanim dziewczyna zdążyła powiedzieć swoją formułę, przez głowę przeszło mu mnóstwo podobieństw jego Pani do, jego przyjaciółki. Takie same oczy, takie same włosy, taka sama figura, ten sam uśmiech, ten sam wzrost... Jak mogłem nie zauważyć tego wcześniej? Pomyślał, gdy ciemnowłosa zdjęła z siebie przemianę, a na środku dość sporego pokoju stała już nie Biedronka, a Marinette. Ta cicha, nieśmiała i niezdarna dziewczyna z ławki z tyłu, trzymała w dłoniach, prawdopodobnie swoje kwami, małe. czerwone stworzonko i karmiła je czekoladowymi ciasteczkami z uroczym uśmiechem.

Czy to znaczy, że ona może się domyśleć kim ja jestem? Pomyślał. Po chwili jednak odrzucił ten pomysł. W przeciwieństwie do niej w trakcie przemiany Adrienowi zmienia się odcień skóry, długość włosów oraz fryzura, a jego maska zajmuje połowę twarzy i w dodatku zmienia mu całkowicie oczy. Marinette delikatnie odstawiła swoje kwami na poduszeczkę, gdzie to stworzonko zwinęło się w kłębek. Czarny Kot uśmiechnął się, ponieważ to przypomniało mu zachowanie Plagga, który jak na rozleniwione i śmierdzące stworzenie, potrafi być naprawdę uroczy. Kobieta ruszyła w stronę szafy, a stamtąd wyjęła koszulkę na ramiączkach i krótkie wściekle różowe spodenki, a następnie, ku przerażeniu chłopaka, zaczęła się przebierać. Odwrócił głowę i czekał, aż kobieta skończy, a potem przyglądał się jak siada do biurka i zaczyna szkicować. Marinette w pewnym momencie poczuła, że ktoś ją obserwuje i niepewnie się rozejrzała, a gdy spojrzała w okno, napotkała znane jej zielone tęczówki.

Kobieta niepewnie podeszła oraz otworzyła mężczyźnie okno, patrząc na niego pytająco. Adrien zaczął bardzo intensywnie myśleć w poszukiwaniu wymówki, patrząc w niebieskie tęczówki dziewczyny. Nie powie jej przecież, że dowiedział się, że jest biedronką oraz, że ją śledził tak od parunastu minut. Cholerna ciekawość. Pomyślał. Zauważył, że Marinette coś do niego mówi, a on nawet jej nie słucha. Skupił się na niej, wchodząc przy okazji do środka, chcąc się trochę ogrzać.

- Kocie, jest już późno. Nie powinno cię tu być.- Powiedziała, pchając chłopaka ponownie w stronę wyjścia. - To jest włamanie!- Dodała. Blondyn cicho westchnął, cofając się wraz z jej naporem na niego. Adriena by tak nie wyrzuciła. Pomyślał. Z drugiej strony nie przyszedłby do niej w cywilnej formie w środku nocy. Dodał w myślach. - Z resztą, czemu nie jesteś w domu?

- A tak się włóczę nocą jak to bezpańskie koty.- Powiedział, zadowolony z wymyślonej na poczekaniu wymówki. Oparł się o parapet i spojrzał w jej oczy. W te piękne, niebieskie oczy, które rozkochały go w sobie do szaleństwa. Tak bardzo chciałby ją poinformować, że zna jej alter ego. Że nie muszą się już ukrywać. Z drugiej strony zawiódł jej zaufanie i bardzo by ją zranił w takim przypadku. Lepiej będzie poczekać na właściwy moment. Naszło mu na myśl. Złapał drobną dłoń Marinette i uśmiechnął się do niej, po czym złożył na jej wierzchu pocałunek.- Wybacz, że ci przeszkodziłem. Dobranoc.

- Dobranoc.- Odpowiedziała mu zdezorientowana, gdy wskoczył na parapet, a następnie ruszył w mrok. Całą drogę kotłowały mu się w głowie różne myśli, głównie kręcące się wokół tematu pewnej ciemnowłosej super-bohaterki. Wskoczył przez okno do swojego pokoju oraz przemienił w zwykłego nastolatka, a jego małe, śmiercionośne kwami ruszyło w stronę półki z serami. - Nadal nie mogę pojąć, że Moją Panią jest Marinette... Mała, drobna Mari. W życiu bym się tego nie spodziewał, Plagg.



MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz