Epilog

1.6K 80 43
                                    

4 miesiące później...

Siedzieli na czarnej ławce, wpatrując się w mętną wodę kanałów Wenecji. Raz na Jakiś czas przed ich oczyma przepłynęła łódka, to z grupą znajomych, to z parką zakochanych. Widok tych drugich przyprawiała Marinette o szybsze bicie serca, bo przypominały jej o tym co chciała mu powiedzieć. Zazwyczaj bez problemu potrafili porozumieć się bez słów, ale teraz czuła, że musi swoje uczucia wypowiedzieć. Dziewczyna mocniej naciągnęła na siebie czapkę, gdy zawiał zimny wiatr. Oderwała swój wzrok od brudnych wód i spojrzała na Lukę, a następnie przeniosła wzrok na jego dłoń spoczywającą niedaleko jej uda. Niepewnie położyła swoją rękę na jego.

- Wiesz...- Zaczęła, po czym chwilę się zastanowiła co powiedzieć dalej.- Dziękuję, że mnie zabrałeś. Naprawdę mi pomogłeś i...- Zatrzymała się, gdy poczuła jak Luka odwzajemnia uścisk dłoni. Odwrócił głowę, aby w skupieniu słuchać co mówi.- I dzięki tobie otrząsnęła się po tej całej sytuacji z Kagami.- Ścisnął mocniej jej dłoń.

- Nie masz za co mi dziękować. Nieba bym ci uchylił, gdybym mógł.- Odpowiedział. Marinette uśmiechnęła się czule, przyłożyła i drugą dłoń do ich splecionych rąk, delikatnie się na nich opierając.

- W moim odczuciu już to zrobiłeś.- Szepnęła, po czym zbliżyła się w jego stronę.- A w dodatku rozkochałeś w sobie do szaleństwa i mam zamiar cię pocałować.- Powiedziała i złączyła ich usta. Chłopak poczuł przyjemny dreszcz i nieokiełznaną radość, gdy oddał jej pocałunek, kładąc wolną dłoń na jej podbródku. Po chwili odsunął się i przyłożył swoje czoło do jej.

- Nadal, to ja kocham cię bardziej.- Odpowiedział z wielkim uśmiechem na twarzy.

Jak pewnie domyślacie jest to koniec maratonu jak i opowiadania, lecz!

LECZ!

Mam pytanie... Czy bylibyście zainteresowani może sezonem drugim?



MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz