Rozdział 16

4.2K 244 25
                                    

- Już po mnie.- Mari zwierzała się Alyi, która nawet jej nie słuchała. Jej najlepsza przyjaciółka nadal była zszokowana porannym zajściem. Nie rozumiała jak jej przyjaciółka...

- Czemu nic mi nie powiedziałaś?- Spytała mulatka. Marinette spojrzała na nią jak na idiotkę, nie rozumiejąc o czym mówi do niej mulatka.

- Przecież cały czas mówię, że ona mnie zabije.- Odpowiedziała. Alya zmarszczyła brwi i obie przez chwile w całkowitej ciszy wpatrywały się w siebie ze zmarszczonymi brwiami. Po chwili jednak okularnica klepnęła Mari po ramieniu. Marinette wydała z siebie jęk pomieszany z oburzeniem, łapiąc się za uderzone miejsce.- A ja ci ufałam.

- Głupek, nie o tym mówię. Od kiedy jesteś z Adrienem?- Spytała, mrużąc oczy. Mari oblała się krwistym rumieńcem, gdy dotarło do niej jak brzmi to z ust osoby trzeciej.

-Z kim...- przeszły ja dreszcze pod wpływem spojrzenia dziewczyny.-A tym Adrienem. Z nim tak gdzieś od wczoraj?- Bardziej spytała niżeli odpowiedziała, ponieważ nie była pewna czy powinna brać związek z Czarnym Kotem pod uwagę.

- I czemu nic mi nie powiedziałaś? - Marinette była już zmęczona, a jej przyjaciółka zadała zaledwie kilka pytań. No i raz ją uderzyła. Chyba mogłabym ją za to pozwać. Pomyślała ciemnowłosa, masując sobie ramię.

- Przecież nie będę wydzwaniała do ciebie o 23.- Odpowiedziała wyraźnie zirytowana, a dopiero po chwili dotarło do niej, że weszła w minę. Widziała jak Alyi zmieniała się mimika twarzy na bardziej podejrzliwą.

- A nie mogłaś wcześniej?- Kolejne pytanie. Jeszcze bardziej niewygodne.

- Ale dopiero wtedy wyszedł ode mnie.- Wyszeptała, czując falę gorąca i rozpinając pierwszy guzik koszuli. 

- A co on robił u ciebie tak późno?- Marinette jęknęła i schowała twarz w dłonie, a jej chłodne palce były przyjemnym ukojeniem dla rozgrzanej twarzy.

- Grał że mną w Monopoly, wiesz?- Powiedziała. Alya ty razem spojrzała na ciemnowłosą zaskoczona jakby przez chwilę uwierzyła, że dziewczyna mogła grać z chłopakiem w gry. - Normalnie rozmawialiśmy.

- A o czym?- Mari była już na skraju wytrzymałości.

- O miłości.- Stwierdziła.

-  Spałaś z nim? - Zapytała mulatka, a Marinette znowu zrobiła się czerwona. 

-Alya, do cholery, nie. Chodzimy od 23 dopiero.- Warknęła, chociaż pominęła informacje o swoich przygodach z alter ego blondyna.

- Ale wiesz, zawsze mogło coś zajść wcześniej.- Stwierdziła mulatka, a Marinette zaczęła się krztusić. - Ja z Nino spałam.- Marinette na te słowa, aż zbladła. Spojrzała zdziwiona na przyjaciółkę, nie spodziewając się takich szczerości.- Nie raz. Za pierwszym razem boli, ale pote...

- Przestań.-  Jęknęła Mari cała czerwona na twarzy. Za jakie grzechy musi odbywać taką rozmowę? Poczuła jak coś rusza się w jej torebce. To pewnie Tikki daje znać, że nie powinna kontynuować tematu, a Mari czuła, że jej kwami najpewniej jest bardziej zawstydzone niż ona.  

- Za chwilę będzie dzwonek. Chodźmy.- Ucięła temat dziewczyna i wstała. Rozejrzała się po korytarzu, czując na sobie czyjeś spojrzenie i napotkała dobrze znane jej wściekłe oczy pewnej zazdrosnej blondynki. Chloe wkurzona odwróciła głowę, uderzając kitką w Sabine. Mari potarła sobie nasadę nosa i spojrzała na szatynkę.

- Alya, co teraz?- Spytała.

- Ty się pytasz? Dzieci!- Mulatka krzyknęła ucieszona jakby wygrała główną nagrodę w loterii, a  Marinette spojrzała zaskoczona na swoja przyjaciółkę, biorąc głęboki wdech.  

- Co?- Spytała mało inteligentnie.

- Złapałaś największe ciacho w całym Paryżu. Nie musisz się zabezpieczać, aby nic nie przerwało waszego związku! - Marinette po raz kolejny w trakcie tej rozmowy zaczerwieniła się.

- Alya!- Krzyknęła oburzona, nie wierząc własnym uszom.

- No co? - Spytała przyjaciółka, a Mari schowała twarz w dłonie.

- Wisi nade mną fatum śmierci z rąk Chloe, a ty mi dzieci proponujesz?- Spytała załamana.

- Ja nic nie proponuje. Ja cie namawiam.- Mari wydała z siebie zmęczony jęk. W końcu dotarło do córki piekarza, że najpewniej z dziewczyną nie wygra. 

- Alya, skończ. Lekcje.- Stwierdziła.- Chodziło mi o to jakie mamy teraz zajęcia...- Mulatka pokiwała głową, po czym zajrzała w plan zajęć zapisany na telefonie.

- Historia.- Odpowiedziała jej przyjaciółka i ruszyła do sali.- Ale nie myśl, że to koniec pytań.- Na te słowa Mari wzniosła ręce do nieba, niemo prosząc o siłę w przeżyciu dzisiejszego dnia, z chwilę później poszła za przyjaciółką do sali.

Adrien obserwował obie dziewczyny, skupiając się głównie się na Mari, a dziewczyna co chwila zmieniała kolor twarzy i żałował, że nie słyszy ich rozmowy. Zignorował też Nino, który podszedł do niego, aby pogadać. Uciszył go jednym ruchem dłoni, ale wskazał na obie dziewczyny i oboje oglądali widowisko jakie zapewniły im dziewczyny. Po chwili obie wstały i ruszyły do sali, a chłopaka zmartwił fakt, że Chloe nie poszła na zajęcia. Ruszyła w stronę wyjścia wściekła jak osa. Blondyn już wyczuwał problemy w jej zachowaniu. Wiedział, ze dziewczyna jest w nim zakochana i dlatego się martwił. W końcu Chloe może zostać opętana przez akumę, a jak wiadomo, Władca Ciem nie zmarnuje żadnej okazji. Tylko czy dwa razy pod rząd można? No i jeszcze został ten kuzyn dziewczyny. Nie znał ich historii, ale jakim prawem on tak odzywał się do Mari. Ruszył do sali i spojrzał na swoją ławkę. Ku jego zdziwieniu siedziała tam Mari, a kiedy usiadł obok niej, obdarzyła go nieśmiałym spojrzeniem.

- Alya chciała z Nino. Ona jest jego i... Ehhhh- Zakończyła swoją żenująca wypowiedź i schowała twarz w książkę. Była urocza, gdy się tak plątała.

- Ok Mari. Nie ma problemu. Nie raz byliśmy bliżej.- Ostatnie zdanie wyszeptał jej do ucha, a dziewczyna oblała się krwistym rumieńcem. Adrien kątem oka spojrzał na Marinette, po chwili czerwień z jej policzków trochę zszedł, ale nadal uparcie wpatrywała się w książkę przed sobą. Po chwili zauważył, że jest to książka od biologii. Pomyliła lekcje.- Mari, nie ta książka. Teraz mamy historię.- Powiedział, a ona spojrzała na podręcznik. Faktycznie. Schowała przedmiot do torby i zaczęła szukać odpowiedniej. Po chwili zerwała się, dzierżąc w dłoni książkę. Niestety przy okazji walnęła się w głowę o ławkę. Pisnęła, wypuszczając przedmiot i łapiąc się za tył głowy. Coś obok niej prychnęło.

- I kolejny idiotyczny wyskok. Marinette, jesteś taka głupia. - Usłyszała złośliwy głos Chloe. Uniosła wzrok i zobaczyła z dołu jedynie skrzyżowanie ręce. Postanowiła ją zignorować. Przynajmniej ją, ale drugiego głosu się po prostu nie dało.

- Oj, Marinette, powinnaś na siebie uważać.- Głos był przejęty, ale była świadoma, że to tylko pozory. Podniosła głowę i spojrzała prosto w zimne tęczówki swojego kuzyna. Felix.


MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz