Ciemnowłosa wpuściła chłopaka z delikatnym uśmiechem na ustach.Nawet jeśli rano mu nie odpowiedziała, wiedziała, że przyjdzie. Nie rozumiała po co pytał, skoro zawsze przychodził kiedy chciał. Jak prawdziwe dachowce. Raz dasz im coś do jedzenia, to będą do ciebie wracać. Odsunęła się i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, czekając, aż mężczyzna wskoczy do środka.
- Potrzebujesz czegoś, kiciusiu?- Spytała go z rozbawieniem. Już dawno przestała udawać fankę zachwyconą bohaterem, a zaczęła traktować go jak bliskiego przyjaciela, a nawet przyzwyczaiła się do jego wieczornych wizyt. Było to dla niej już coś tak zwykłego, chociaż raz prawie zobaczyła ich jej mama. Wracając z zakupów widziała jak jakaś postać wchodzi przez balkon. Zmartwiła się, że jej córka może być w tarapatach i poszła zobaczyć do pokoju swojej córki. Kiedy włączyła światło, zobaczyła jedynie Marinette, leżącą w łóżku. Dziewczyna udawała, że śpi i uciszała protesty kota, który leżał obok niej, zasłonięty i przy okazji duszony kołdrą. W końcu Sabina stwierdziła, że jej się wydawało i wyszła, ale Marinette nakrzyczała na Czarnego Kota, tak, że jak przychodził następnym razem, upewniał się z dziesięć razy czy ktoś go przypadkiem nie widział po drodze.
- Marinette, znowu mnie nie słuchasz...- Doszedł do niej zirytowany, męski głos. Spojrzała na niego, nadal lekko zamyślona. Widok zielonych oczu bardzo blisko jej twarzy, od razu ją rozbudził. Otrząsnęła się z resztek otępienia, wywołanego wspomnieniami i odsunęła się kawałek, jednocześnie ręką odsuwając go na długość ramienia.
- Wybacz, zamyśliłam się. - Powiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy. Blondyn uśmiechnął się.
- Pewnie o mnie.- Powiedział, a dziewczyna prychnęła śmiechem. Poklepała go przyjacielsku po ramieniu i odeszła w stronę łóżka.
- Uważaj, po popadniesz w samozachwyt.- Odpowiedziała mu rozbawiona. Chat podszedł i opadł obok niej na materac. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego i pogłaskała po przyjemnie miękkich blond włosach. Od kiedy Kot zaczął ja odwiedzać, zauważyła o wiele więcej jego zalet, niżeli tylko te, które potrzebne są do wspólnych misji. Nie był już tym aroganckim, pewnym siebie kocurem. Stał się zabawnym, godnym zaufania przyjacielem. Może nawet jakieś irytujące uczucie zaczęło kiełkować w jej sercu. Tak jakby Chat zrobił sobie w nim pokoik i zaczął malować ściany, a ona mogła tylko patrzeć jakie okropny kolor wybrał. Cicho westchnęła, co wyraźnie zainteresowało bohatera. Gdy spojrzał na nią, aż serce zabiło mu mocniej. Fiołkowe oczy wpatrywały się w niego zza mgiełki zadumy, policzki lekko się zaczerwieniły i te usta, lekko otwarte, które tylko prosiły się, aby ich spróbować. Nieświadomie, zaczął się schylać, aby tylko móc dotknąć jej warg, kiedy to dziewczyna obudziła się z zamyślenia. Zbeształa siebie, że już drugi raz odpływa przy chłopaku. Zaczerwieniła się po koniuszki swoich uszu, gdy spostrzegła jak blisko są ich twarze. Znowu! Jedna strona jej umysłu mówiła, żeby go odsunąć, tak naprawdę to nawet nie wiesz kto to jest. Dopiero co zrezygnowałaś z Adriena. I co z Biedronką? Czemu chłopak nagle postanawia ją pocałować. Druga strona za to mówiła, aby spróbować, w końcu co może się stać? Jeden niewinny pocałunek jeszcze nikogo nie zabił, ale dlaczego wtedy czuje taki ból w piersi, jakby ktoś rozdzierał jej serce. Zamrugała parę razy, a jego twarz była coraz bliżej. W końcu w ostatniej chwili, złapała go za ramiona i odsunęła od siebie.
- Chat, przestań. - Powiedziała stanowczo. Chłopak otworzył oczy i spojrzał na nią zaskoczony. Chyba się pośpieszył. Zrobiło mu się głupio, więc wstał i ruszył do okna. Mogli spokojnie pogadać, jak to często robili, ale nie, bo on musiał coś odwalić. Marinette spojrzała na oddalającego się kocura.
- Wybacz, Mari, nie chciałem cię przestraszyć.- Powiedział i wskoczył na parapet, a dziewczynie zabiło mocniej serce. Czyżbym miała deja wu? Pomyślała.- Do zobaczenia jutro.- Usłyszała jeszcze na odchodne i wypuściła powietrze z ust. Czyli nie jest zły? Przyjdzie jeszcze. Zamknęła okno za swoim przyjacielem i otworzyła torebkę z Tikki. Czerwona kwami uśmiechnęła się do swojej podopiecznej.
- Było blisko, prawie mnie pocałował...- Powiedziała do swojej małej przyjaciółki.
- A przeszkadzałoby ci to? - Spytała ją Tikki, a Marinette zaczerwieniła się, nie odpowiadając. Dała swojej kwami ciastko, a potem ruszyła spać.
******
Tyle co wczoraj obudziła się z dobrym przeczuciem, to dziś było odwrotnie. Zaspała i Tikki musiała przez pięć minut budzić swoją podopieczną. Marinette spóźniła się piętnaście minut na pierwsze zajęcia i wchodząc do sali zahaczyła o torbę Nino. Upadła na oczach całej klasy tuż pod nogami nauczycielki francuskiego. Jęknęła cicho i spojrzała na kobietę przepraszająco. Nie było to w końcu planowane. Zawstydzona usiadła w ławce obok Alyi oraz spojrzała na blondyna, który nie ruszył się od kiedy przyszła na zajęcia. Chłopak myślał. Głównie nad wczorajszym zdarzeniem. Prawie ją pocałował. Chciał tego, bardzo. Tej nocy się nie wyspał, rozmyślając nad tą sytuacją. Było mu tak głupio, że się pośpieszył z tym pocałunkiem. Pierwszy raz od początku lekcji się ruszył i to tylko po to by spojrzeć na ciemnowłosą. Była blada i wpatrywała się zestresowana przed siebie. Nie lubił jej w takim stanie. Był pewny, że akuma jej nie dorwie, ponieważ była superbohaterką, ale raczej nikt nie chciał, aby jego miłość była nieszczęśliwa. Ponownie się odwrócił i spojrzał na tablice. W końcu zadzwonił dzwonek, ale on nadal siedział w ławce i wpatrywał się w ścianę. Wpatrywał się tak długo, póki nie usłyszał jej krzyku. Odwrócił się i zobaczył, że Marinette leżała przed jego ławką z rozpuszczonymi włosami i cała w żółtym płynie. Miała zamknięte oczy, które cały czas tarła dłońmi. Mamrotała coś pod nosem.
- Moje oczy, szczypie, boli, moje...- Dziewczyna powtarza w kółko te kilka słów. Blondyn zamrugał zaskoczony, wybudzając się z zamyślenia i spojrzał w stronę drzwi, gdzie stała zdenerwowana Alya. Sam był teraz wściekły, więc nie dziwił się dziewczynie takiej reakcji. Marinette chciała nieporadnie wstać, ale czyjeś dłonie popchnęły ją z powrotem na podłogę, prosto w kałuże żółtej substancji.
- Siedź tam, niech Adrien się napatrzy jakie z ciebie żałosne, nic nie warte istnienie. - Usłyszał przesłodzony głos, który rozpoznałby wszędzie. Odwrócił głowę i spojrzał na Chloe. - Teraz wszyscy będą wiedzieć, że jesteś nikim!- Zaśmiała się blondynka, patrząc na ciemnowłosą z wyższością. Alya ruszyła w stronę całego zdarzenia z mordem w oczach. Nino też się zerwał z ławki, a Adrien wpatrywał się z otępieniem na Marinette, która aktualnie cicho łkała i pytał siebie, gdzie do cholery są nauczyciele, gdy ich trzeba oraz co stało się z jego przyjaciółką, że wyrosła na taką sukę.
CZYTASZ
Miraculum
FanfictionCo się stanie, jeśli Chat Noir dowie się kto jest Biedronką? Władca Ciem wystawia zmodyfikowana Akumę. Akcja rozgrywa się, gdy bohaterowie są w liceum. Rozdziały 1-20 w trakcie poprawek, niektóre komentarze mogę się nie zgadzać z opowiadaniem ( ale...