Widział jak Alya omija brunetkę i idzie prosto do Chloe. Ręce mulatki były napięte i ściśnięte w pięść, a twarz miała całą czerwoną od odczuwanej w tej chwili wściekłości.
- Ty parszywa szmato! - Wysyczała wściekła mulatka przez zaciśnięte zęby i jednym ruchem, uderzyła blondynkę w twarz. Chloe cofnęła się dwa kroki do tyłu oraz złapała za brodę. Spojrzała wściekła na obie dziewczyny. Marinette nadal łkała na podłodze, trzymając się za oczy i ich nie otwierając, aby płyn przypadkiem tam nie wleciał, ale za to Nino już szedł, aby pomoc jej się pozbierać. Spojrzał na Adriena, który nadal jak zaczarowany wpatrywał się w pół-chinkę i zirytowany uderzył pięścią w blat ławki.
- Weź ogarnij te dwie dziewczyny, zanim rozniosą tą klasę.- Powiedział mulat. Blondyn po chwili się wyrwał z otępienia i zerwał z krzesła. Poszedł zdecydowanym krokiem w stronę Chloe. Złapał Mulatkę za ramię i pociągnął do siebie, bo ta była gotowa ją jeszcze zabić. Obdarzył Chloe najbardziej zimnym spojrzeniem na jakie było go stać.
- To było okrutne. Zawiodłem się na tobie, Chloe.- Powiedział. Odwrócił się i pociągnął swoją przyjaciółkę do drzwi, w których już zniknęli Nino i Mari. Nie zważał na wściekłe protesty dziewczyny.
- Puść mnie! Zamorduje sukę! Wypruje jej flaki i zrobię z nich obiad dla Kima! - Krzyczała wściekła, stale się wyrywając z jego uścisku.Martwił się o swoją drobną Marinette. I chociaż mógł zostawić tam Alyę, aby wykończyła Chloe, wiedział, że to właśnie najlepszej przyjaciółki potrzebuje ciemnowłosa. Nie go, ani Czarnego Kota. A w dodatku nie mógłby wejść do damskiej łazienki. Marinette płukała swoją twarz z żółtej mazi, ciągle wydając z siebie bolesne jęki. Alya, jak tylko ją usłyszała, wyrwała się z jego uścisku i pobiegła jej pomoc, a Adrien wraz Nino ruszyli w stronę następnej sali. Mulatka wyjęła chusteczkę z torebki i zamoczyła w ciepłej wodzie, a potem zaczęła przecierać oczy Mari, ciągle szepcząc przeprosiny, że tak późno zareagowała. Natomiast Marinette przez płacz, nie była w stanie nic swojej przyjaciółce odpowiedzieć.
Kiedy Marinette już się uspokoiła po całej nieprzyjemnej sytuacji, zrezygnowała z lekcji i wróciła do domu. Rodzice poszli zawieść wypieki na jakąś imprezę oraz przez cały wieczór będą ją obsługiwać, więc nie było ich w domu. Rzuciła torbę na łóżko i zdjęła z siebie bluzkę, która kleiła się od płynu do mycia naczyń oraz poszła do łazienki, aby się wykąpać. Po wyjściu spod prysznica ubrała dużą męską bluzkę po ojcu i krótkie spodenki. Włosy zostawiła rozpuszczone i mokre. Czuła jak pod wpływem wody koszulka na plecach przykleja się jej do ciała. Przeszedł ja dreszcz i opadła na poduszki, gdzie szybko zmorzył ja sen.
Obudziło ją pukanie. Kiedy spojrzała zaspana w okno, ujrzała w ciemności jarzące się zielone tęczówki. Podeszła i otworzyła mu wejście, a potem znów padła na łóżko. Spojrzała na Kota ze smutkiem w oczach, nawet nie wiedząc jak źle się teraz poczuł. Jego kochana księżniczka była zdołowana. Marinette po chwili patrzenia mu w oczy popłakała się niczym dziecko. Zatrzymał się w pół kroku, ponieważ tego się nie spodziewał. Po chwili odzyskał rezon.
- Hej Mari- Powiedział czule do dziewczyny i podszedł do łóżka. Opadł na nie i poklepał dziewczynę niezdarnie po ramieniu.- Nie płacz, coś się stało? -Czuł się głupio, pytając, chociaż znał cała sytuację. W końcu tam był, lecz niestety musiał udawać, że nie wie o co chodzi. Delikatnie pogłaskał ją po włosach, mając nadzieje, że dziewczyna go nie odtrąci.
- W mojej klasie jest taka dziewczyna, która ciągle mi dokucza. Dzisiaj obolała mnie płynem do mycia naczyń i zepsuła mi gumki.- Twarz miała schowaną w dłoniach, więc chłopakowi trudno było zrozumieć co mówi, ale tak naprawdę nie musiał słuchać tej historii. Niepewnie złapał ja za ramiona i przyciągnął do siebie, wkładając nos w kosmyki jej włosów. Jedną ręką głaskał ją uspokajająco po plecach, a druga obejmował w drobnej talii. Serce omal mu z piersi nie wyskoczyło, gdy poczuł, że dziewczyna przylega do niego i opłata go dłońmi na szyi. Mocniej wcisnął swój nos w jej włosy i wziął głęboki wdech. Pachniała zwykłym szamponem, a nie ciasteczkami jak zwykle, ale nie przeszkadzało mu to specjalnie.
- Powiedziała, że jestem nic wartym, żałosnym istnieniem. - Dodała, łkając w jego pierś. - A najgorsze, że czasami mam wrażenie, że ma racje.- W tym momencie jego serce rozkruszyło się na milion kawałków na myśl jak niską samoocenę może mieć Marinette.
- Mari, jesteś na pewno tysiąc razy lepsza od niej. Jesteś odważna, silna, mądra i piękna. - Dziewczyna zachłysnęła się, słysząc jego słowa. Odsunęła się od niego i spojrzała zaskoczona w jego oczy. Były ciepłe i patrzyły na nią z czułością. Chłopak oparł swoje czoło o jej. - Dla najbliższych będziesz zawsze najważniejsza. - Dodał z uśmiechem na twarzy. Po chwili wstał i ja też uniósł, ciągnąc ją z drobną dłoń. Złapał jej twarz w dłonie i gładząc kciukami jej policzki, co przyprawiło ją o urocze w jego mniemaniu rumieńce.
- Koniec tego użalania się nad sobą. - Oznajmił. Złapał czapkę, która leżała na biurku i założył jej na głowę, a następnie okrył ją najbliżej leżącym kocem. Pociągnął do okna i wspólnie wyszli na balkon. Złapał ja w talii i rozszerzył swój kicikij. Oparł go o chodnik. - Trzymaj się mocno, zabiorę cię w pewne miejsce. - Powiedział i wyskoczył w powietrze. Dziewczyna pisnęła i kurczowo złapała się lateksu na klatce piersiowej chłopaka. Chat uśmiechnął się pod nosem i dotarł do wieży Eiffela. Dziewczyna puściła go dopiero, gdy poczuła pod nogami pewny grunt. Otworzyła oczy i uśmiechnęła się. Piękny widok nocnego Paryża z jej ulubionego miejsca w całym mieście. Zdziwiło ją, że chłopak o tym pamiętał, w końcu powiedziała mu to naprawdę dawno. Spojrzała na niego z wdzięcznością w oczach, a mu serce przyspieszyło. Uniósł rękę i odgarnął zabłąkany kosmyk z jej twarzy. Zjechał po jej policzku i złapał za ramię, przyciągając ją do siebie. Złapał jej dłoń i przyłożył ją do ust.- Nie chce cię widzieć więcej zdołowana, moja księżniczko. - Powiedział i jego ciepły oddech owiał skórę jej dłoni, a Marinette zaczerwieniła się lekko.
- Dlaczego ci tak zależy? - Spytała zduszonym przez emocje głosem. - Jestem słaba, często będę się załamywać. Nie możesz przychodzić codziennie. -Chłopak uśmiechnął się i zbliżył swoją twarz do jej. To będzie dobry moment na wyznanie.
- Ponieważ się w tobie zakochałem. Będę przychodzić do ciebie za każdym razem jak będzie trzeba.
CZYTASZ
Miraculum
FanfictionCo się stanie, jeśli Chat Noir dowie się kto jest Biedronką? Władca Ciem wystawia zmodyfikowana Akumę. Akcja rozgrywa się, gdy bohaterowie są w liceum. Rozdziały 1-20 w trakcie poprawek, niektóre komentarze mogę się nie zgadzać z opowiadaniem ( ale...