Rozdział 10

4.8K 311 18
                                    

Marinette rozmawiała z Nino o ostatnich trendach w muzyce, kiedy Chloe postanowiła odstawić całą tą scenkę na środku korytarza, aby wszyscy zobaczyli, a szczególnie ciemnowłosa. Widziała niczym w zwolnionym tempie każdy nawet najmniejszy szczegół tego zdarzenia. Jej wściekły czerwień na paznokciach, który znaczył się na szyi blondyna, gdy położyła tam swoją dłoń. Jej usta, które złączyły się w pocałunku i te zimne oczy, skupiające się tylko na Marinette. Widziała w nich zadowolenie ze świadomością wygranej. Córka piekarza nie rozumiała dlaczego, aż tak ścisnęło jej serce, przecież miała zrezygnować z chorej miłości w stosunku do Adriena. Tego niezdrowego zauroczenia. A po wczorajszym pocałunku z Kotem myślała, że się udało.

 Poczuła, że od dłuższej chwili wstrzymuje oddech i robi się jej słabo. Wzięła głęboki wdech, po czym zacisnęła usta tak mocno, że zrobiła się z nich wąską szparka.Poczuła, jakby jednocześnie jej serce gdzieś znikało, a w jego miejscu wiało pustką, gdy napotkała zielone tęczówki chłopaka. Jest zły? Smutny? Ma żal? Myślała, po potrafiąc wyczytać innych emocji, prócz zdziwienia zaistniałą sytuacją. Z ciężarem w miejscu serca, odwróciła głowę, a po jej policzku spłynęła jedna samotna łza, którą szybko starła. Skoro już dawno stwierdziła, że to koniec, czemu tak to boli, a ból w piersi z chwili na chwilę się nasilał. Marinette nie wiedząc, co powinna zrobić, po prostu cofnęła się parę kroków i oparła o ścianę. Ku jej narastając irytacji, Adrien nadal wpatrywał się w nią, tak samo Chloe, Alya, Nino oraz miała wrażenie, że cały korytarz. Nie powinni. Niech przestaną patrzeć na mnie tym smutnym wzrokiem! Jakby to była moja wina, że akurat byłam tam i wszystko widziałam! Krzyczała do siebie w myślach, nie wiedząc czy sobie to wmawia, czy na prawdę każdy na nią patrzył. Oderwała się od zimnej ściany, a następnie skręciła w jeden z bocznych korytarzy. Z małej torebeczki wyleciała do niej Tikki i delikatnie przytuliła się do jej policzka.

- Może dobrze się stało?- Zapytało ją kwami, ocierając się małą główką o skórę swojej podopiecznej, a Marinette obdarzyła swoją przyjaciółkę smutnym spojrzeniem.

- Być może masz rację. Wiesz, ja chyba nadal coś do niego czułam... Ciężko było mi się poddać  - Powiedziała na granicy płaczu.- Może teraz będzie prościej.- Dodała.  Kwami obdarzyło ją zatroskanym spojrzeniem i ostatni raz otarło się o pełen jasnych piegów policzek, a następnie grzecznie wróciła do torebki. Córka piekarza wyszła z łazienki, gdzie wpadła prosto w objęcia Alyi. Mulatka przytuliła mocno swoją przyjaciółkę ze smutnym uśmiechem, a po chwili odsunęła kawałek.

- Wróć do domu, powiem nauczycielom, że rozbolał cię brzuch. - Cmoknęła dziewczynę w policzek na pożegnanie i popchnęła w stronę wyjścia. Mari ruszyła do drzwi wyjściowych, mijając po drodze Adriena. Obdarzyła go pustym spojrzeniem, że chłopakowi wnętrzności związały się w supeł. Obiecał sobie, że dziś wieczorem spróbuje z nią o tym porozmawiać, ale pod postacią Czarnego Kota. Jego Alter Ego powinna chcieć wysłuchać.Irytowało go, że miał lekcje do późno, miał też potem zajęcia z szermierki i chińskiego oraz do tego wszystkiego musiał na wszystkie znane sposobu unikać Chloe,a dziewczyna czaiła się na niego za każdym rogiem. Uwolnił się od niej na koniec lekcji, kiedy podjechała jego limuzyna, a wraz z jej pomocą bezpiecznie znalazł się w domu, a potem po przemianie ruszył ku mieszkaniu Marinette, ale w połowie drogi zobaczył Biedronkę. Dziewczyna dawno nie przemieniała się o ile nie miała patrolu albo złoczyńcy, więc nic dziwnego, że chłopak był zaskoczony na jej widok. Oczywiście, zatrzymał się przy niej oraz położył swoją dłoń na jej ramieniu. Spojrzała na niego, a jej oczy napełniły się łzami.

- Wiesz Kotku, mam pewien problem. Powoli zakochuje się w pewnej osobie.- Zatrzymała się na chwilę, patrząc na panoramę Paryża, a chłopakowi serce zabiło co najmniej trzy razy szybciej, świadom o kim mówi dziewczyna.-Jednak zdaję mi się, że nadal czuje coś do mojej pierwszej miłości. Chciałabym o nim zapomnieć.- Zakończyła swój wywód. Usiadł obok niej, zastanawiajac się nad odpowiednią odpowiedzią. W końcu poklepał ją przyjacielsko po plecach z delikatnym uśmiechem, powstrzymując się od przytulenia jej.

-Wiesz, powinnaś posłuchać co mówi ci twoje serce, bo rozum nie jest pomocny w uczuciach. Pamiętaj, jeśli zakochałaś się w kolejnej osobie to być może tak naprawdę nie kochałaś tej pierwszej. Może to pierwsze to było zwykłe zauroczenie lub podziw?- Zdawało jej się, że gdzieś już te słowa słyszała albo czytała, ale nie potrafiła sobie przypomnieć gdzie. Ale z drugiej strony słowa Chata brzmiały sensownie. Spojrzała na niego w odrobinę lepszym humorze, napawając go tym samym ulgą, że udało mu się pocieszyć dziewczynę.

- Ja już wracam. Spotkamy się na następnym patrolu.- Powiedziała i ruszyła do domu. W swoim pokoju przemieniła się. Pół godziny nauki języka niemieckiego bardzo ją zmęczyło, więc widok zielonych ślepi zza oknem bardzo ja uradował. Blondyn skrzyżował swoje spojrzenie z niebieskimi oczyma Marinette i zaparło mu dech w piersi ze szczęścia. Jej tęczówki zawsze ukazywały wszystkie emocje, ale w tej chwili zobaczył w nich tyle czułości oraz jednocześnie smutku. Jej dolna warga zaczęła drżeć, jakby powstrzymywała płacz. Marinette czuła się rozdarta w swoich emocjach. Nadal bolało ją zachowanie Adriena, a radość na widok Kota wywołały u niej wyrzuty sumienia. Po chwili blondyn postanowił ponownie pocieszyć swoją Panią. Złapał jej drobną dłoń i przyciągnął do siebie, po czym jedna ręką otulił w talii, a drugą położył na jej głowie. Delikatnie podniósł twarz Marinette, aby móc na nią spojrzeć. Na jej piękne niebieskie oczy i policzki pełne piegów. Były one bardzo jasne, więc aby je zauważyć trzeba było się dokładnie przyjrzeć. 

Zbliżył się jeszcze bardziej i zauważył słodkie początki rumieńców, które potem rozprzestrzeniły się na całe policzki. Po chwili jej cała twarz była czerwona, a następnie otworzyła usta jakby chciała mu coś powiedzieć. Nie musiała, chłopak doskonale wiedział co chciała mu przekazać, ponieważ czuł to samo. Zniżył się, aby móc ją pocałować, ale to dziewczyna zrobiła ostateczny ruch oraz złączyła ich wargi. Nie było to takie drapieżne i zachłannie jak wczorajszego wieczoru, a blondyn włożył w ten pocałunek całe uczucie jakim darzył brunetkę. Dziewczynie serce zabiło jeszcze szybciej, a dłonie drżały, gdy objęła chłopaka w szyi. Niepewnie przesunęła dłońmi na jego ramiona, a chwilę po delikatnym złapaniu materiału na plecach chłopaka poczuła jego język na swoich wargach. Wydała z siebie cichy jęk, jednocześnie otwierając usta z pozwoleniem na pogłębienie pocałunku. W przeciwieństwie do wczorajszego, ten był delikatniejszy, czulszy. Jakby chciał jej powiedzieć, że pociąga go nie tylko fizycznie. Pragnął tym jednym pocałunkiem zawrzeć wszystkie uczucia, które nim targały, a ona rozumiała jego gesty i słowa jakie chciał w ten sposób przekazać. Zastanawiała się jak pokazać mu, że prawdopodobnie odwzajemnia jego uczucia, nie świadoma, że już mu to powiedziała. Nie tak dawno na dachu. 

Cicho zamruczała, gdy chłopak przeszedł z pocałunkami na jej szyję. delikatnie całował jej szyję sunąc ku dekoltowi. Oboje upadli na łóżko, gdy Mari, trzymając chłopaka cały czas za materiał na barkach, ruszyła kilka kroków do tyłu i potknęła się o leżący na podłodze plecak. Ciemnowłosa roześmiała się, patrząc na zdezorientowanego chłopaka, który po chwili również dołączył do dziewczyny. Następnie położyli się obok siebie na miękkich poduszkach, a Adrien odwrócił się bokiem do dziewczyny i zaczął ponownie obdarzać ją drobnymi pocałunkami. Nagle zauważył coś co bardzo mu się nie spodobało na ramieniu, które właśnie całował.

- Mari, co to za kropki?


MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz