Kochała wizyty u fryzjera. Kylie najpierw umyła jej włosy, jednocześnie robiąc przyjemny masaż. Zaczęły rozmawiać o błahostkach. Po godzinie kobieta skończyła, a Marinette nie dowierzała w to co widzi. Uśmiechnęła się do swojego odbicia i złapała kosmyk włosów opadający jej koło ucha łagodnie.
- Jest Pani zadowolona?- Spytała fryzjerka, manewrując mniejszym lusterkiem, aby Mari mogła zobaczyć swoje asymetryczne cięcie też z tyłu. Z jednej strony miała włosy lekko nad uchem, a z drugiej jej kosmyki łagodnie opadały i zasłaniały ten fragment głowy.
- Tak, wygląda cudownie. Chociaż było ryzykowne.- Powiedziała z uśmiechem i zapłaciła kobiecie, która jednocześnie tłumaczyła w jaki sposób dbać o nowa fryzurę oraz jakich kosmetyków najlepiej używać. Marinette wyszła szczęśliwa z salonu i przeglądała się w każdej, dosłownie każdej witrynie. W jednym ze sklepów zobaczyła okręcającą się Kagami w niebieskiej sukience. Na kanapie obok siedziała prawdopodobnie matka dziewczyny i ojciec Adriena. Marinette zmarszczyła brwi, widząc w sklepie tego poważnego mężczyznę. Nagle z przymierzalni wyszedł blondyn w błękitnym garniturze. Kiedy Japonka ujrzała chłopaka podeszła do niego, przytuliła się do jego ramienia i powiedziała coś do swojej matki. Kobieta kiwnęła głową. Próbowała skojarzyć czy chłopak mówił jej, że spotyka się w sprawie przymiarek. Nagle jej i spojrzenie Adriena się skrzyżowało. Zauważyła jawną panikę, co tylko upewniło ją, że jej chłopak chciał to spotkanie zataić przed nią. Zobaczyła, że zwróciła uwagę wszystkich tam zgromadzonych, więc postanowiła ruszyć do domu. Usłyszała, że drzwi od butiku się otwierają.
- Marinette, cze...- Ktoś mu przerwał.
- Adrienie, nie możesz wychodzić w trakcie przymiarek, wracaj natychmiast.- Wiedziała czyi to głos, ojciec jej chłopaka był zimny nawet w stosunku do własnego dziecka. Mari nawet się nie obróciła. Poszła prosto do domu, a tam pokiwała tylko smętnie na komplementy i zachwyty rodziców oraz ruszyła do swojego pokoju. Rzuciła brutalnie torebeczką na kanapę i opadła zirytowana tuż obok niej. Po chwili z fałd materiału wydostała się Tikki. Kwami spojrzała na nią z wyrzutem.
- Rozumiem twoje zirytowanie, ale czemu na mnie się wyżywasz?- Spytała, a Marinette wzięła drobne stworzonko w dłonie i przytuliła do policzka.
- Przepraszam, po prostu... On ostatnio...- Tikki delikatni odwzajemniła gest.
- Na pewno da się to wyjaśnić.- Wyszeptała i potarła wybrzuszeniem w miejscu noska o skórę dziewczyny w geście czułości. Marinette obdarzyła Tikki lekkim całusem i odłożyła ją na biurku, przy którym od razu usiadła.
- Niby wiem.- Powiedziała i oparła łokcie o blat.- Ale boje się, że ta odpowiedź tylko bardziej mnie zmartwi.- Dodała wyciągając z szuflady zestaw ołówków i duży szkicownik.- A na razie skupie się na zaprojektowaniu jakiegoś... drobnego prezentu dla Luki.
- Luki?- Spytała Tikki, podchodząc do talerzyka z ciasteczkami.- Czemu dla niego?- Wzrok Marinette powędrował na przewieszony przez oparcie kanapy szal z Włoch i poczuła zdradliwy rumieniec na policzkach.
- W podzięce. Byłaś przy tym... Szal...- Zaczęła się jąkać, a Tikki spojrzała na nią podejrzliwie, po czym podleciała do kawałka materiału. Przyjrzała mu się dokładnie, po czym złapała skrawek i okryła nim swoją dużą główkę jak starsze panie na targach czy też wróżbitki na rynku.
- Och, panienko czyż nie powróżyć ci z ręki? Znam całą twoją przyszłość.- Powiedziała specjalnie zaniżając swój głos. Marinette uśmiechnęła się i odwróciła na swoim obrotowym krześle do kwami. Czerwone stworzonko podleciało bliżej i druga połówka szalu spadła na podłogę. Ciemnowłosa podniosła materiał i obłożyła wokół Tikki, tworząc niby suknie, a resztę ułożyła na swoich kolanach. Podała "wróżce" lewą dłoń.- A więc, będziesz szczęśliwa ze swoją miłością życia i będziecie mieć trójkę dzieci: Emmę, Hugo i Luisa! A w dodatku Chomika. Będziecie razem najszczęśliwsi.- Kiedy kwami skończyło, Marinette porwała je w dłonie i przytuliła.
- Jesteś moją najwspanialszą przyjaciółką. Jestem taka szczęśliwa, że cię mam.- Szepnęła. Po chwili ją puściła, odwiązała z szal, który odwiesiła tym razem na wieszak w rogu pokoju i położyła na blacie biurka.- Bierzemy się za ten prezent?- Tikki w odpowiedzi kiwnęła główką.
Kiedy kończyła wstępny szkic ktoś zapukał do jej okna. Zestresowała się i przejechała po projekcie koszulki długą czarną krechą. Zacisnęła zęby i ruszyła, aby odtworzyć przybyszowi. Ku jej żadnemu zaskoczeniu do pokoju wszedł Adrien w stroju Czarnego Kota. Odsunęła się, dając mu przestrzeń do przemiany. Po chwili Plagg poleciał dręczyć Tikki, a Adrien został, aby wyjaśnić nieporozumienie. Podszedł do Marinette i odgarnął kosmyk z jej dłuższej strony.
- Pasuje ci ta nowa fryzura.- Powiedział. - Mam łatwiejszy dostęp, aby cię ugryźć.- Powiedział i ruszył ustami ku jej szyi. Spodziewał się, że go zatrzyma, ale nie, że zrobi to tak brutalnie. Złapała go z refleksem biedronki za żuchwę i odsunęła na długość ręki. Obdarzyła go chłodnym spojrzeniem.
- Od kiedy nie rozmawiamy?- Spytała.- Albo inaczej. Czemu rozmawiamy tylko o tym co tobie pasuje?- Dodała lekko mrużąc oczy. Adrien wyswobodził się z jej uścisku.
- Od kiedy jesteś moim ojcem, że mam ci o wszystkim mówić?- Odpowiedział jej pytaniem.
- Jakby o to chodziło. Tu chodzi o to, że byłeś z nią!- Pod koniec podniosła ton.- Wiesz jaki ona ma do mnie stosunek?- Dodała.
- I co z tego, dla mnie jest miła.- Odpyskował. Marinette cofnęła się pół kroku.- Nie mam powodu jej odpychać.- Dodał oschle.- Jak chcesz to śmiało jej unikaj, ja nie mam zamiaru.
- To może jeszcze się z nią umów!- Krzyknęła zaciskając pięści.
- Może bym to zrobił!-Krzyknął pod wpływem chwili. Po chwili doszło do niego co powiedział i pożałował, jeszcze zanim zobaczył łzy w tych cudownych oczach. - Marinette, ja...- Dziewczyna bez zawahania zamachnęła się i uderzyła go w policzek. Wiedział, że zasłużył i powinien dostać jeszcze raz.- Błagam, Mari...
- Wynocha.- Powiedziała lodowato. Chłopak od razu przemienił się w Czarnego Kota.
- Ja chciałem tylko... Byłem wtedy...- Przerwał mu oschły głos jego dziewczyny.
- Więcej się nie powtórzę. WYNOCHA.- Wyszedł, a Marinette jak została sama, upadła na miękki dywan i zaczęła łkać. Jak dowiedziała się o tym Alya i, o dziwo, Chloe każda zareagowała inaczej. W mulatce obudził się zmysł wojowniczki. Jak tylko Adrien w poniedziałek chciał podejść do Marinette i spróbować wybłagać przebaczenie, zaczęła rzucać w niego przedmiotami. Najpierw swoimi, potem ciemnowłosej, następnie Nino, a jak rzeczy się skończyły postanowiła rzucić się na chłopaka z pazurami. Przed śmiercią obronił chłopaka jedynie jego przyjaciel, który trzymał Alyę na bezpieczną odległość. Nino ukazywał jawną dezaprobatę i ciągle powtarzał, że źle blondyn zrobił (coś w stylu "Ziom, nie fajnie.") co tylko Adriena dobijało. Jeśli chodzi o Chloe... Dziewczyna najpierw obsmarowała Adriena na wszystkich możliwych portalach społecznościowych, ale nawet dla niej było to za mało. Co jakiś czas spoglądała na niego i mamrotała pod nosem " niedopuszczalne", aż w końcu wpadła na plan idealny. Zamówiła samolot z banerem. Marinette nie chciała wiedzieć ile zapłaciła, ale jak zobaczyła na niebie napis " Adrien to dupek i świnia", pomyślała, że posiadanie Chloe za przyjaciółki jest lepsze niż za wroga. Nagle para rąk przytuliła ją od tyłu.
- Aż zazdroszczę osobie, którą na to stać. Sam z przyjemnością bym to zrobił po tym jak cię potraktował.- Dziewczyna rozpoznała głos Luki. Chłopak oparł brodę o czubek głowy ciemnowłosej.
- Ja sadze, że trochę to szalone.- Szepnęła.- Ale z drugiej strony... To pomysł Chloe, nie powinno mnie to dziwić.
Po kilku minutach patrzenia ludziom się znudziło i rozeszli się, a Luka zaciągnął Marinette na pocieszające lody do Andre. Potem odprowadził pod same drzwi piekarni i złapał kosmyk jej włosów.
- Pasuje ci nowa fryzura.- Szepnął i się nachylił, aby byli na tym samym poziomie.- Podkreśla najpiękniejsze oczy na świecie.- Dodał, wyprostował się i odszedł, machając na pożegnanie. Marinette stała przed wejściem do swojego domu nie dowierzając w to co się stało i nie oddychając. Oprzytomniała dopiero, gdy zaczęło robić się jej słabo przez brak powietrza.
CZYTASZ
Miraculum
FanfictionCo się stanie, jeśli Chat Noir dowie się kto jest Biedronką? Władca Ciem wystawia zmodyfikowana Akumę. Akcja rozgrywa się, gdy bohaterowie są w liceum. Rozdziały 1-20 w trakcie poprawek, niektóre komentarze mogę się nie zgadzać z opowiadaniem ( ale...