Rozdział 9

4.9K 295 22
                                    

Marinette zjechała dłońmi na ramiona bohatera i zbladła, ponieważ nie spodziewała się nikogo, a na pewno nie matki. Przeniosła wzrok na zegarek i wydała z siebie dziwny jęk pomieszany z wdechem. Kto normalny robi pranie po północy? Pomyślała ni to zła, ni to zdziwiona. Nic dziwnego, że kobieta myślała, że Mari śpi. Zachowywali się jak dzikie zwierzęta, które myślą tylko o jednym w okresie godowym. Już widziała reakcje jej matki, jak zobaczy swoją kochana córkę w ramionach superbohatera, który jakby wszystkiego było mało wpakował jej rękę pod bluzkę. Co jest ze mną nie tak? Dobrze, ze nie pozwoliłam mu zajechać wyżej! Mam godność. Mówiła do siebie. Nie wchodzi się do łóżka po miesiącu znajomości. Właściwie, praktycznie rzecz biorąc, znają się dłużej, ale teoretycznie zaledwie miesiąc. Spojrzała na blondyna ze strachem, ale w jego oczach nie zobaczyła tego samego. Nawet zakłopotania nie było. Widziała zadowolenie i podekscytowanie całą sytuacją. Jej pierwsza myśl powiedziała, aby schować go w szafie. Głupi, ale sprawdzony pomysł.

 Złapała go i zerwała się z podłogi. Jej bluzka nadal była lekko podwinięta, a policzki zaczerwienione. Złapała jego rękę i wepchnęła do stojącej najbliżej szafy. Oparła się o nią w momencie, kiedy jej matka otworzyła klapę. Spojrzała ze zdziwieniem na córkę, a potem położyła ubrania na podłodze. Przez chwilę patrzyła na córkę z podejrzliwością w oczach, a potem mruknęła coś pod nosem i wyszła z pokoju. Marinette odetchnęła z ulgą i odsunęła się od szafy. Drzwi otworzyły się z hukiem i zza nich wyłoniły się zielone oczy. Chat wyszedł z ciasnego pomieszczenia i bez zastanowienia z wielkim uśmiechem, podszedł do ciemnowłosej. Dziewczyna wzięła głęboki wdech, gdy chłopak złapał ja w talii i przyciągnął do siebie. Ponownie zbliżył się do jej twarzy i skrzyżował ich spojrzenia. Jej policzki okrył szkarłatny rumieniec. Otworzyła usta, aby coś powiedzieć, gdy chłopak delikatnie ich usta. Kiedy oderwał się o jej słodkich warg, jej oczy były lekko zamglone. 

- Ja jeszcze nie skończyłem.- Zamruczał jej do ucha. Blondyn przycisnął ją do siebie oraz czule ją pocałował. Jego ręce ponownie znalazły się pod jej bluzką na płaskim brzuchu, a usta zeszył na żuchwę, a następnie zaczęły składać delikatne pocałunki na jej szyi. Dziewczyna westchnęła i uchyliła głowę, dając mu większe pole do popisu. Oparł głowę na jej ramieniu.

- Nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy, że mnie zaakceptowałaś.- Zamruczał jej do ucha i zauważył jak pokrywa ją gęsia skórka. Chłopak uśmiechnął się. Wiedział, ze długo nie wytrzyma bez odpowiedzi, ale bez przesady. Ruszył do okna i jeszcze raz spojrzał na dziewczynę.Poprawiała delikatnie kwiecistą bluzkę, spoglądając na bohatera.Wyskoczył z jej pokoju w chłodną noc oraz pobiegł w stronę swojego domu, wiedząc, że Plagg prawdopodobnie go zabije za dzisiejszą sytuację.Był tak szczęśliwy. Pocałowała mnie! Kotłowało mu się w głowie przez całą drogę. Musi przekonać ją do Adriena. Znowu. Będzie mieszać w jej głowie, ale wolałby, aby lubiła jego obie wersje. Wszedł do swojego pokoju i zdjął magiczny strój. Plagg był wściekły, ale szybko został udobruchany kawałkiem sera. Jedynie co mu zostało to pójść spać, chociaż nie należało to do najłatwiejszych zadań. Ciągle miał przed oczami jej zamglony wzrok. Czuł jej dłonie na swoim ciele. Z każdym oddechem jego serce przyśpieszało. Nie wiedział, że Marinette miała podobne przemyślenia. Leżała w swoim łóżku, przykryta kołdrą po sam czubek nosa i myślała. O jego oczach, które jako pierwsze wpatrywały się z tym pragnieniem. 

Rankiem była nie wyspana i zamyślona. Zamiast posłodzić, posoliła swoją herbatę, tosta polała olejem, a wyjść chciała przez drzwi do spiżarni. Rodzice dziewczyny zauważyli jej dziwne zachowanie, ale nic nie powiedzieli. Zaczęli rozmawiać dopiero, gdy dziewczyna zniknęła za drzwiami łazienki, bo przypomniała sobie o umyciu zębów. Spojrzała na swoje ręce, które zaczęły przybierać czerwona barwę. Zmartwiła się, ale nic z tym nie zrobiła. Ubrała jedynie bluzę z golfem i wyszła do szkoły. Zakrywanie malinek, czarnych kropek i zaczerwienień w niektórych miejscach przynajmniej do jednej rzeczy się przydały. Nie było jej zimno, a tego dnia wiał bardzo chłodny wiatr. Podczas, gdy Chloe marzła ubrana w krótka spódniczkę, Marinette było ciepło w golfie. Jedna rzecz która nie pasowała do dzisiejszego stroju to trzy szramy na policzku zrobione dnia wcześniejszego przez blondynkę. Adrien cały dzień spoglądał na ciemnowłosą zatroskany, chciał podejść do dziewczyny, przytulić ja i pocałować jak wczoraj, gdyby nie jedno ale... Teraz nie był Chatem. A nawet gdyby ubrał jego strój, dziewczyna pewnie by się wściekła. Nigdy nie lubiła być w centrum uwagi, a w ten sposób na pewno zaczęłyby się plotki. Nie, tak na pewno nie zrobi, ale... Jako Adrien może podejść. Co prawda na pewno nie żeby się pocałować, ale są przyjaciółmi. Mógł ja przytulić i nie byłoby w tym żadnego podtekstu. Jak pomyślał tak miał w planach zrobić. Zaraz na przerwie. Kiedy tylko zadzwonił dzwonek i zobaczył ją, stojącą obok Alyi. Nie kontaktowała, ani nie rozmawiała z nikim. Nino zabawiał mulatkę, która nie zwracała uwagi na rozkojarzenie swojej przyjaciółki. Stchórzył. Uciekł z miejsca, gdzie spędzali czas jego przyjaciele i rozmyślał o zamglonym spojrzeniu pewnej pięknej dziewczyny o ciemnych włosach i niebieskich oczach. Z otępienia obudziły go dopiero czyjeś usta na policzku. Pierwsze co przyszło mu na myśl to to, że to buziak od pewnej ciemnowłosej dziewczyny. Wielce się zawiódł, gdy zobaczył blond włosy. Poczuł masę błyszczyku na swoim policzku i skrzywił się, wycierając resztki szminki. Chloe nic sobie z tego nie zrobiła, a nawet, odważyła się przytulić do jego ramienia.

- Kochanie, ostatnio spędzasz że mną bardzo mało czasu.- Powiedziała niezadowolona, wbijając w jego ramię ostre pazury, które z jakiegoś powodu nazywała paznokciami. Zatrzepotała rzęsami, myśląc że w ten sposób uda jej się poderwać chłopaka, ale Adrienowi każdy jej ruch wydawał się sztuczny i irytujący. Odsunął ją od siebie, ale dziewczyna zareagowała natychmiastowo. Złapała jego ramiona i stając na palcach, pocałowała go. Mimo że skupiała się na jego ustach, jej wzrok błądził na korytarzu kawałek dalej. Adrien szybko odsunął od siebie blondynkę, patrząc na nią zły. Mimo swojej złości widział na jej twarzy zadowolenie. Jej usta wygięły się w uśmiechu.

- W końcu pokazałam, gdzie jej miejsce.- Powiedziała. Adrien szybko domyślił się o co naprawdę chodziło dziewczynie. Odwrócił głowę i zobaczył niebieskie, pełne łez oczy wpatrzone prosto w niego. Z niedalekiej odległości zamajaczyła mu Alya z Nino, ale nie zwrócił na nich większej uwagi, bo o wiele ważniejsza była dla niego w tej chwili jego Pani. Jego Marinette oraz jej spojrzenie, ukazujące jak bardzo zraniła ją scena, która się przed chwilą wydarzyła, ile żalu miała do niego, że pozwolił Chloe na ten pocałunek. 

MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz