Rozdzial 13

4.5K 267 67
                                    

Czuł przy sobie każdy jej ruch, nawet najmniejsze drgniecie, wiec nie mógł się doczekać, aż zobaczy więcej jej ciała. Teraz gdy prócz bielizny nie miała nic, żałował, że światło jest zgaszone. Widział jej czerwone ciało i te kropki. Jego dłoń trochę niepewnie, jakby z lękiem ruszyła do góry, lekko przejeżdżając pazurami. Zatrzymał się tuż przy piersi, okrytej koronkowym stanikiem, ale nadal jej nie dotykając, jakby nie wiedząc, czy może. Marinette niecierpliwie wierciła się w jego ramionach, aż w końcu zerwała z niego dzwonek. 

-Jeśli to coś da się zdjąć, to resztę też?- Spytała, patrząc błyszczącymi oczyma na niego, ale on nie odpowiadał na jej pytania. Był zbyt podniecony, a jedyne co mógł powiedzieć to jej imię wibrującym głosem, prosto do jej ucha. Dziewczynę przeszły dreszcze, pociągnęła go za kołnierz i szarpnęła. A kiedy coś pękło i rozerwało się, to bez zastanowienia szarpnęła za naderwany kawałek materiału, robiąc dziurę na długości pleców. Jedną rękę wcisnęła pod lateks, który był przyległy do ciała jak druga skóra. Chwile się pomęczyła i udało się jej dotknąć jego ciała pod materiałem.Chłopak mocniej ścisnął jej pośladki i uniósł ją, a ona objęła go nogami w pasie. Podszedł do biurka, gdzie położył ja na skrawku wolej przestrzeni, po czym zrzucił wszystko z blatu, aby zrobić więcej wolnej przestrzeni. Ciemnowłosa złapała go za ramię i pociągnęła do siebie po czym złączyła ich usta.

-Robisz mi bałagan.- Szepnęła mu w usta pomiędzy pocałunkami, a Kot przylgnął do niej, łapiąc najpierw w biodrach i powolnym ruchem zaczął jeździć dłońmi w górę. Jego usta oderwały się od niej i schyliły do ucha. Czuła jego dłonie tuż pod piersiami i nie mogła się skupić na niczym innym, ale po chwili jego ręce znów zaczęły zjeżdżać na dół. Czy on robi to złośliwie? Zaświtało pytanie w głowie Mari.

- O wiele bardziej interesuje mnie to, że zaraz rozbiorę cię do końca niż ten "bałagan".- Zamruczał, starając się brzmieć pociągająco. Nie miał pewności, czy wyszło, gdyż zdążył się od tego całego podniecenia zająknąć kilka razy. Marinette wydala z siebie jęk zawodu, a Kot uśmiechnął się. Z pocałunkami zszedł na żuchwę, a dłonią zszedł na wewnętrzną część jej uda oraz zaczął sunąć ku górze. Zacisnęła swoje ręce i pociągnęła go za strój, zrywając całą resztę do bioder. Chłopak zamruczał, łącząc ich usta. W pewnym momencie do dziewczyny znów doszło, że jest w samej bieliźnie i, że sytuacja idzie stanowczo zbyt szybko. Zacisnęła uda oraz zasłoniła piersi dłońmi, dezorientując przez chwilę chłopaka, ale blondyn szybko zrozumiał o co chodzi. Uśmiechną się czule do dziewczyny.

- Mari, jesteś najwspanialszą i najpiękniejszą kobietą jaką mogłem spotkać. Kocham każdy skrawek ciebie i nie wyobrażam sobie, abym mógł dotykać kogokolwiek innego.- Wyszeptał jej do ucha. Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie i rozluźniła. Jednym ruchem rozszerzył dziewczynie uda, a następnie spojrzał na nią i zlustrował od góry do dołu. Złapał je i uniósł, po czym przyłożył usta do wewnętrznej strony ud, lekko je całując. Jego usta wróciły do ust Marinette, ale za to jego palce ruszyły powoli w stronę intymnych miejsc dziewczyny. Marinette opadła na biurko z jękiem na ustach. Czuła już jego gorący oddech na szyi i prawie jego palce na...

- Brawo! Brawo! Świetny pomysł, przeleć ją przy otwartym oknie.- Zatrzymał się w połowie ruchu i zerwał do pionu, odrywając usta od szyi dziewczyny wściekły, że ktoś znowu im przerwał. Pilnował, przecież aby było idealnie.Rodziców dziewczyny miało nie być, więc skąd ten męski głos od strony klapy. Blondyn przyjrzał się nowo przybyłemu, który spoglądał na nich szyderczo swoimi niebieskimi tęczówkami. Jasne włosy miał przylizane i zaczesane na prawy bok, a ubrany był w bordową koszulę. Tylko tyle był w stanie zobaczyć, gdyż mężczyzna wszedł tylko do połowy w klapie. Marinette spięła się, kuląc w sobie i zaczęła machać ręką, nie wiedząc co  powinna zasłonić.

- Oj, nie martwcie się, wpadłem na chwile przywitać się z kuzynką, ale widzę, że to nie najlepszy moment.- Marinette wtuliła się w plecy Kota, aby zasłonić swoje ciało. Natomiast blond się nie poruszył, nawet o milimetr i dopiero, gdy nieznajomy wyszedł z pokoju, odważył się odsunąć. Marinette zaczęła się ubierać, a gdy spojrzała na strzępki bluzki, z cichym westchnieniem po prostu sięgnęła po nową. Oboje w tym samym czasie spojrzeli na siebie. Wpatrywali się w sobie w oczy, aż w pewnym momencie zawstydzona odwróciła wzrok.

- Ja nie chce przerywać.- Powiedział lekko zachrypniętym głosem. Katem oka zobaczyła jak zaciska dłonie i powstrzymuje się od ponownego wzięcia jej w ramiona. Marinette zacisnęła usta, zastanawiając się nad odpowiedzią.

- Moim zdaniem, to idzie za szybko. Zbliżyliśmy się do siebie, ale nie oszukujmy się. Tak naprawdę znamy się miesiąc. - Wyszeptała niepewnie, biorąc w dłoń oderwany nie tak dawno dzwoneczek od kostiumu Kota. Usłyszała jak chłopak wciąga powietrze. Bała się odpowiedzi. Bała się, że chłopak ją teraz zostawi, bo się nie zgodziła. Odejdzie i nie wróci.

- Znamy się przecież o wiele dłużej.- Szept chłopaka rozniósł się po pokoju. Usłyszała jak kilkoma krokami pokonuje przestrzeń między nimi, aż sama się cofnęła, a za plecami poczuła zimną ścianę. Spojrzała mu w oczy i ujrzała mieszaninę wielu emocji. Pragnienie, żal, miłość i złość. Pocałował ją, ale tym razem czule i delikatnie, a nie jak wygłodniałe zwierzę. Smakował ją powoli, trzymając swoje dłonie na ścianie. Po dłuższej chwili odsunął się od niej i uśmiechnął smutno. - Czyż nie, Biedronko?- Wyszeptał.

 Dziewczyna wpatrywała się w niego zszokowana. Wzięła głęboki wdech. Kot pocałował ją w czoło na pożegnanie, wpatrując się swoimi zielonymi oczyma w nią. Odsunął się i wyskoczył przez okno, a Mari osunęła się po ścianie i ukryła twarz w dłoniach. Tikki wyleciała z swojego ukrycia i podleciała do swej podopiecznej. Skąd on wie? Jak? Czemu to powiedział? Chciał mnie wykorzystać?  Marinette chciała zacząć płakać przez natłok myśli spowodowany słowami chłopaka. Cała drżała, ale z jej oczu nie poleciała nawet łza. Za to Chat przeklinał siebie. Denerwował się, bo nie chciał tak jej tego powiedzieć. Był wkurzony, bo jej słowa brzmiały jak zerwanie! Nie zmuszałby jej do niczego, ale mówienie, że znają się za krótko... Wleciał do swojego pokoju i się przemienił. Walnął pięścią w ścianę. Potem drugi raz, trzeci, czwarty.

- Jak ja jej teraz spojrzę w twarz?

MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz