Rozdzial 12

4.5K 264 47
                                    

Dzisiejszego dnia Marinette nie pojawiła się w szkole, a zamiast tego jej przyjaciółka poprosiła go o telefon, aby móc do niej zadzwonić. Usłyszał, że mulatka była bardzo zmartwiona po długiej kłótni oraz rozłączeniu się dziewczyny, więc zaproponował, aby oboje ją odwiedzili po zajęciach. I chciałby zrobić to jako Adrien. Teraz pragnie się z nią zaprzyjaźnić i jak będzie wystarczająco blisko, wyzna jej prawdę, kim tak naprawdę jest. Pomyślał o jej oczach, w których miała zawsze widoczne wszystkie emocje. Nawet te najdrobniejsze, które starała się ukryć. Po lekcjach wraz z Alyą ruszyli do domu Marinette i u progu przywitała ich matka dziewczyny. Kobieta uśmiechnęła się ciepło do nastolatków, wpuszczając ich i witając się z nimi. Uśmiechnął się do niej i przywitał cicho. Już od dawna zobaczył chińskie pochodzenie kobiety i wiedział skąd Mari ma takie, a nie inne nazwisko. Chociaż wolał, aby Marinette nosiła nazwisko Agreste. Zrobił się czerwony na samą myśl o tym. Nie potrafił zrozumieć kiedy zaczął tak myśleć. On na poważnie z Mari i owszem teraz nie widział nic prócz niej, ale... Coś macha mu przed twarzą.

- Adrien, żyjesz? Pobudka! - Próbowała rozbudzić go mulatka widocznie zirytowana. Kiwnął głową, marszcząc brwi, po czym ruszył po schodach za dziewczyną, zastanawiając się ile tak myślał. W końcu doszli do jej klapy, przez którą weszła matka dziewczyny, raz omal ich odkrywając jak całowali się na podłodze, chociaż musiał sam przed sobą przyznać, że dziewczyna czasami działała na niego pobudzająco. 

skupił się na dyskusji pomiędzy Alyą a Marinette i słuchał wszystkiego do pewnego momentu, gdy usłyszał zdanie, które pobudziłoby pewnie każdego chłopaka. Mimo, że domyślał się, iż tak naprawdę ukrywa się, ponieważ nie chce pokazać kropek i czerwonej skóry, ale omal nie zemdlał, słysząc jej słowa.

- Jestem naga!- Tyle do niego doszło z wyjaśnień dziewczyny, chociaż był pewny, że mówiła coś jeszcze. Przypomniał ją sobie wczoraj, gdy leżała pod nim, kiedy przyglądał się jej ciału. Wtedy nie myślał o żadnych... Ale teraz, gdy przypomniał sobie jej zawstydzony wzrok, potrafił wyobrazić ją sobie teraz bez obu części tej garderoby. Wiedział, że to te głupie hormony, ale nie miał nad tym pełnej kontroli. Najpierw poczuł jak coś wypływa mu z nosa, a gdy przyłożył sobie dłoń do twarz zobaczył krew, a po chwili na ten widok zrobiło mu się słabo. Stracił przytomność, a w głowie miał te dwa słowa i starał się więcej nie wyobrażać sobie jej teraz. Złapał się framugi, chociaż jego torba spadła mu z ramienia, uderzając w schody i spadając na sam dół.

- Nie mdlej, Adrien!- Usłyszał gdzieś z oddali głoś Alyi albo równie dobrze mogło mu się wydawać, że jest od tak daleko.

- To bez sensu chodźmy.- Powiedział do dziewczynie, a po wyjściu, rozdzielili się i każdy poszedł w stronę swojego domu. Teoretycznie, ponieważ chłopak za jakimś budynkiem zamienił się w Kota, a tuż przed przemianą przeprosił na wszelki wypadek Plagga, bo nie był pewny co zrobi. Obiecał swojemu kwami całą górę camemberta, jeśli faktycznie do czegoś dojdzie. O ile dziewczyna też będzie chciała... Ojciec dziewczyny był bardzo zajęty w cukierni, ponieważ miał większe zamówienie na dzisiejszy wieczór, a jej matka musiała się w tym czasie zajmować kasą i obsługiwaniem klientów. Więc nikt nie wpadnie im nagle do pokoju. Teraz nie mógł myśleć o niczym innym i zaczął się zastanawiać, czy nie zachowuje się niczym desperat, a gdy dotarło do niego, że tak poczuł się głupio.Ale ciężko mu było nad tym zapanować. Pragnął jej tak mocno, a teraz po słowach dziewczyny nie będzie się powstrzymywał.

 Wlazł na jej balkon i zapukał do jej okna. Przyglądał się jak wstaje z podłogi i powolnym krokiem rusza, aby mu otworzyć, zastanawiając się, po co chłopak przyszedł. Nie spodziewała się go tak szybko, a na myśl jej przyszyło, że może już wie skąd wyskoczyły dziewczynie te kropki. Jej nadzieje rozwiał moment, gdy chłopak wszedł do pokoju, a jego oczy błyszczały od nadmiaru emocji, które potrafiła odczytać. Podszedł do niej szybkim krokiem i złapał za ramiona, po czym wycisnął z jej ust gwałtowny pocałunek. Nie zdążyła zareagować, a on już od niej się odsunął. Przycisnął ją do najbliższej ściany oraz spojrzał na nią wzrokiem wygłodniałego zwierzęcia, a te pożądanie w jego oczach, aż ją poraziło.

- Kocie... Uważam, że...- Zaczęła, ale chłopak ponownie przerwał jej pocałunkiem. Otworzyła usta nabierając powietrza, ale wypuściła je prosto w usta chłopaka. Nie zdążyła nawet go nabrać, a on ponownie wbił się w jej wargi. Zacisnął rękę na jej bluzce, a drugą zjechał na jej udo i delikatnie uniósł.Spod pół przymkniętych powiek, przyglądał się emocjom jakie malowały się na jej twarzy. Najpierw szok, potem zdziwienie, a na sam koniec lekka niepewność, która go zdezorientowała. - Kocie, na dole jest...- Ponownie spróbowała powiedzieć Marinette, ale chłopak ponownie ją pocałował i w końcu nieśmiało się poddała. Odsunął od niej swoja twarz.

- Mari, do diabła! Kocham cie. Cholernie cie kocham. A teraz dodatkowo pragnę. Pożądam jak wygłodniały narkoman heroiny. Chce teraz rzucić cie na to łóżko i ...- Dziewczyna już czerwona ze wstydu, złapała go za dzwonek i pociągnęła do siebie oraz pocałowała go. Chłopak uśmiechnął się, ponieważ zazwyczaj to on zaczynał, bo Marinette nie była tak pewna siebie.  Jego dłonie pod wpływem chwili zerwały z niej bluzkę, która w strzępach poleciała w kąt pokoju. Teraz ledwo się trzymając na nogach, złapała go za lateksowy strój. Ścisnęła go mocno i przycisnęła się do niego tak, aby czuł każdy milimetr jej ciała. Zignorowała fakt, ze jest pół naga, a chłopak teraz majstrował przy jej spodenkach. 

 Jego język ostatni raz przejechał po jej wardze, po czym przeniósł się na jej szyję, a ich dotyk był zachłanny, przesiąknięty pragnieniem. Oderwała się od niego jak chłopak zdjął z niej spodenki i została w samych majtkach. Jego ręce znalazły się na jej pośladkach i lekko je ścisnęły. I wtedy przez myśl dziewczyny przeszło, że to idzie za szybko. Marinette wydala z siebie  jęk, który starała się zagłuszyć w ramieniu Chata, kiedy chłopak zrobił jej pierwszą malinkę i zapomniała na chwilę o swoich przemyśleniach. Jego język zszedł na jej dekolt, a każde jego muśnięcie ją parzyło i strasznie podniecało. W pewnym momencie ja ugryzł, co ją zaskoczyło i zszedł z pocałunkami niżej, a to sprawiło jej przyjemność.

- Chat, do cholery! Jak to zdjąć!-Spytała, mając na myśli lateksowy strój.


MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz