Rozdział 29

1.5K 91 26
                                    


 Gdy weszła do pokoju, on już zdjął swój strój super bohatera i siedział na kanapie ze skruszoną miną. Zdjęła buty i położyła przy klapie oraz schowała czapkę w szafce. Podeszła do chłopaka i usiadła na przeciwko niego w fioletowym fotelu.

- No słucham. Jakim prawem uznałeś, że możesz mnie śledzić, hmm?- Spytała podnosząc brew i założyła nogę na nogę. Blondyn spłonął rumieńcem i niepewnie zaśmiał się, ale od razu umilkł, gdy zobaczył jej srogie spojrzenie.- Nie ufasz mi?- Zadała kolejne pytanie, które aż go zabolało.

- To nie o ciebie chodzi.- Mruknął pod nosem, a dziewczyna zerwała się pod wpływem złości z fotela.

- To o co!?- Wrzasnęła i usłyszała trzask drzwi na dole. Chyba jej rodzice poczuli się nieswojo. We własnym domu. Jaka z niej okropna córka. Chłopak tez gwałtownie się podniósł.

- O tego twojego przyjaciela.- Ostatnie słowo wręcz wypluł.- Czy ty widziałaś jak on na ciebie patrzy? Jak na siódmy cud świata! Jesteś moim cudem!- Wrzasnął, a dziewczyna mrugnęła kilka razy , trawiąc jego słowa. Dotarło do niej, że jej chłopak był zazdrosny.

- Śledziłeś mnie, bo byłeś zazdrosny? A jak ja miałam się czuć przez te wszystkie "spotkania" z Kagami?- Spytała. Podeszła do niego. Wbiła mu palec wskazujący w klatkę piersiową.- Jak miałam się czuć, gdy gadaliście o tej szermierce, a ja nic nie rozumiałam. Flirtowała z tobą, ty skończony idioto! Nawet jeśli nie jest z nami w klasie, siedziała u nas w sali na przerwach!- Krzyknęła zezłoszczona z ognikami we fiołkowych oczach.- Nawet jeśli Luka patrzy na mnie jak na siódmy cud świata jest MOIM PRZYJACIELEM, DEBILU!- Skończyła wrzaskiem, po czym złapała go za koszulę i przyciągnęła jego usta do swoich. Zaskoczyła go na tyle, że potknął się i upadł na kanapę, a razem z nim Marinette. Długo nie myślał, wplątał palce między jej kosmyki i skupił na delikatnych wargach dziewczyny.

- Przepraszam, ufam ci.- Wyszeptał w przerwie między pocałunkami. - Więcej nawet nie pomyślę, aby cię pilnować. Przyrzekam.- Ciemnowłosa zeszła z pocałunkami na szyję chłopaka.

- No, kurwa, mam taką mam nadzieję.- Odpowiedziała, a potem zdjęła mu koszulkę. Zeszła dłońmi na jego klatkę piersiową, nadal czując w sobie złość. Wielką złość. Tak dużą, że ugryzła go w ramię, a potem zassała to miejsce, aby zrobić tam malinkę. Potem zdecydowała zrobić mu jeszcze na szyi. Chłopak zamruczał, czując w sobie zielonookiego potwora. Przewrócił ją na plecy i zawisł na nią. Złapał jej dłonie i przycisnął nad głową. Złączył ich wargi oraz poczuł jak dziewczyna łączy swoje nogi na jego plecach.

- Jesteś moim cudem. Tylko moim.- Spojrzał na nią spojrzeniem tak mocnym, że zabrakło języka w buzi. Dała radę kiwnąć głową i od razu przypomniała sobie o swojej złości.

- Co nie znaczy, że będziesz miał prawo pilnować mnie na każdym kroku.- Mówiła, gdy odpinał jej spodnie. Dziewczyna podniosła biodra i rozplątała nogi, po czym pomogła je zdjąć. Jedną nogę położyła mu na ramieniu, a drugą wzdłuż jego ciała.

- Obiecałem, że już nie będę!- Krzyknął zirytowany i zaczął całować wewnętrzną stronę jej uda. Im bliżej jej majtek był, tym trudniej było znaleźć dziewczynie odpowiedni argument. Gdy już był przy linii materiału, zgrabnie je ominął i przeniósł je na brzuch, przy okazji powoli zdejmując jej bluzkę.

- EJ!- Krzyknęła, a chłopak uśmiechnął się rozbawiony. Ciemnowłosa mruknęła coś pod nosem, zła jak osa. Chłopak śledził ją, tłumaczył się zazdrością, tak jakby ona nie mogła być zazdrosna, a w dodatku nie zajmuje się nią tak jak powinien.

W nocy, gdy chłopak spał obok niej, musiała stwierdzić, że to był nieziemski seks. Odwróciła się w jego stronę i spojrzała na plecy Adriena . Lekko dotknęła nagiej skóry chłopaka, a potem objęła go. Cieszyła się, że nie wpadła do nich jej matka, gdy brał ją na tej kanapie. Była tak zła, że wbijała mu paznokcie i ciągnęła za włosy. Jeszcze widzi czerwone ślady. On w sumie nie był dłużny. Tak mocno ją trzymał i był taki... Nadal go czuła... Wtuliła policzek w jego plecy.

- Przestań opiekować się tą całą Kagami.- Wyszeptała, ale odpowiedziała jej cisza. Cicho westchnęła i zasnęła. Adrien natomiast nie mógł zasnąć, a myślał nad słowami Marinette.


Następnego dnia do pokoju wparowała im Sabine. 

- Tacy młodzi, tacy szaleni.- mówiła, gdy Adrien czerwony ze wstydu, znowu, szukał swojej koszulki. - Bułeczki z twarożkiem na śniadanie?

- Pewnie mamo, ale wyjdź. Błagam.- Powiedziała dziewczyna, gdy kobieta postawiła na kanapie świeże pranie. Matka Marinette pokiwała głową i wyszła z pokoju. Para spojrzała na siebie i wybuchli śmiechem.- Chyba musimy się do tego przyzwyczaić.

- Tak, albo kochać tylko u mnie.- Odpowiedział chłopak i znalazł koszulkę pod stolikiem. Marinette zaczerwieniła się oraz sama zaczęła się ubierać. Przyjrzała się swoim włosom w lustrze i złapała kosmyk w dłonie. Lekko zmarszczyła brwi w lekkim zastanowieniu. Po chwili rozczesała je, związała na czubku w niedbałego koczka. Gdy Adrien poszedł do łazienki, ona szybko za bookowała wizytę u fryzjera w ulubionej aplikacji. Poczuła potrzebę zmiany. Podeszła do umywalki, gdzie chłopak mył zęby i sama do niego dołączyła. Następnie zeszli na śniadanie, a potem do szkoły. Na ostatnich zajęciach, czyli matematyce, dostała wiadomość, że wolny termin miałaby jeszcze dziś, gdyby była zainteresowana.Pokrótce opisano tam, że jedna z klientek zrezygnowała z wieczornej wizyty i mają wolną godzinę. Szybko się zgodziła i powiedziała swojemu chłopakowi, ze spóźni się trochę na patrol. Na małym kalendarzyku w aplikacji pojawił się Fryzjer o dwudziestej. Po powrocie do domu, przebrała się w coś wygodniejszego, zjadła makaron ryżowy z kurczakiem i odrobiła lekcje. Ku jej zaskoczeniu koło dziewiętnastej odwiedził ja Luka. Trzymał w dłoni jakiś mały pakunek, a jego policzki były lekko zaczerwienione.

- Prawdę powiedziawszy, chciałem dać ci to wcześniej, ale jakoś okazje nie pasowały. Jest to przyjacielski prezent z Włoch. - Wyszeptał z lekkim uśmiechem, a dziewczyna przepuściła go w drzwiach, cały czas pilnując zegarka. Złapała za prezent od niebieskookiego i rozpakowała go, wyciągając zwiewny szal w turkusowym kolorze na którym wyhaftowane były różne zabytki z wyżej wymienionego kraju. Dziewczyna zaniemówiła.- Wiedziałem, ze ci się spodoba.- Wyszeptał, podchodząc bliżej i zabierając podarek z jej dłoni, a następnie owinął wokół jej szyi. Złapał jej twarz  i podniósł tak, aby spojrzeć w jej tęczówki.- Pasuje ci do oczu.

- Ja...- Zająknęła się. Poczuła zdradliwy rumieniec na policzkach oraz jak serce zaczęło jej galopować, gdy tylko ujrzała jego niebieskie tęczówki. Szybko złapała go za ramiona i odsunęła na szerokość swoich rąk, mając w głowie imię swojego chłopaka.- Ja dziękuję za prezent, a teraz mam sprawę do załatwienia. Może spotkamy się innym razem.

- Pewnie.- Odpowiedział Luka, z leniwym uśmiechem. Schował dłonie do kieszeni. - Mam nadzieje, że ten drobiazg ci się spodobał.- Dodał, po czym wyszedł, a Marinette musiała usiąść i zdjąć z siebie szal od chłopaka. Spojrzała na niego, uznając, że jest to naprawdę piękny dodatek. Przytuliła go do klatki piersiowej, jednocześnie uspakajając serce, a jak tylko poczuła się lepiej założyła go na siebie. Przejrzała się w lustrze, zauważając, że faktycznie pasował jej do oczu. Na jej twarz wstąpił nieświadomy, słodki uśmiech, z którym wybrała się do fryzjera. Na miejscu, poprosiła stylistę o coś zaskakującego, ale pasującego do jej urody.

MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz