Kapturek i Wilk [O]

412 19 10
                                    

Tytuł: Kapturek i Wilk

Fandom: Czerwony Kapturek

Ostrzeżenia: zniszczone dzieciństwo, przestępczość, przekleństwa, tortury, narkotyki, mafia itp...

Opis: W świecie, gdzie przedstawiciele prawa niewiele znaczą, nawet postacie z bajki nie mają lekko. Jak się potoczą losy Kapturka - dilera i Wilka - zabójcy?

~~~~

Noc była ciemna, mimo że na niebie nie było ani jednej chmurki. Duszne powietrze przepełnione było dźwiękiem syren policyjnych wyjących daleko w dole. Na gzymsie jednego z budynków siedziała dziewczyna. Na głowie miała czerwony kaptur - swój znak rozpoznawczy. Obok niej leżała spokojnie nieduża torba. Dziewczyna pozwalała swoim nogom zwisać swobodnie, pomimo że widziała ogromną odległość, jaka dzieliła ją od betonu w dole.

- A zły wilk wyszedł z lasu i owieczki zjadł~ - nuciła radośnie, obserwując zamieszanie pod nią.

W tym momencie na dach wyszła jeszcze jedna osoba. Dobrze zbudowany mężczyzna w skórzanej kurtce i delikatnym uwypukleniem w kształcie kolby pistoletu przy pasie stanął za nieświadomą niczego dziewczyną i zamruczał jej na ucho.

- Co masz w koszyczku, Kapturku? - zapytał, pochylając się nad nią. Wystarczyłby teraz jeden ruch jego ręki, by zapytana zamieniła się w kolejną mokrą plamę daleko w dole.

Ta jednak nie wystraszyła się, a jedynie obróciła nieco głowę.

- Leki dla chorej babci. - odparła, posyłając mu niewielki uśmiech.

Mężczyzna słysząc to, odchylił głowę do tyłu i wybuchnął śmiechem.

- Znowu? Tym razem amfa czy znowu maryśka? - zapytał, przysiadając się obok towarzyszki.

- To coś nowego. Podobno daje niezłego kopa, ale cholerstwo uzależnia jeszcze bardziej niż meta. Nie wiem, co za idiota to produkuje. - Kapturek skrzywiła się, wskazując kciukiem na torbę obok siebie.

- Huh? Babcia serio ci to powierzył? - zapytał facet, sięgając ręką do środka i wyciągając jeden woreczek. Przez chwilę przyglądał się mu nieufnie.

- Jasne. Zarówno on, jak i ty wiecie, że jestem w tym najlepsza. - wzruszyła ramionami. - A ty co? Kolejne zlecenie? - zapytała, wskazując na poruszenie na dole.

- Kolejny debil, który uznał, że może wykiwać cały świat. Wkurwił Babcię, a tego się nie robi, jeżeli nie masz mocnych pleców.

- Diler?

- Pseudo-informator.

- Tych to się ostatnio namnożyło. - Kapturek zaśmiała się. - Hej, Wilk. Muszę odwiedzić jedno niepewne miejsce. Nie miałbyś ochoty się ze mną przejść?

- Niepewne? Tylko mi nie mów, że Babcia znowu wysyła cię na cudzy rewir? - mężczyzna zerknął na młodszą towarzyszkę z niepokojem.

- Teoretycznie tamci wiedzą o mojej wizycie. To ma być czysty handel. Zero rozlewu krwi. - rzuciła, przybierając niższy ton głosu, jakby cytując szefa tutejszej mafii. Większość jego podwładnych nazywała go Ojcem, dlatego właśnie Kapturek i Wilk postanowili sobie zrobić z tego żart i zaczęli określać go Babcią. Przywódca grupy nie robił im z tego powodu żadnych problemów. Prawdopodobnie dlatego, że nie chciał stracić swoich najlepszych ludzi.

- Więc po co ja ci tam?

- Ceny są zdecydowanie za wysokie. Nikt tego gówna nie kupi. - sapnęła dziewczyna, odchylając się do tyłu. Położyła się na chłodnym betonie i wpatrywała się w czyste niebo.

One ShootyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz