Prompt #1

143 7 5
                                    

Tak zwana blokada pisarska. Kojarzy ktoś tą wredną istotę? Obawiam się, że ostatnio upatrzyła sobie mnie na ofiarę. Ale ja się tak łatwo nie daję!

A jak najlepiej coś takiego przezwyciężyć? Oczywiście, pisząc. Mało odkrywcze, wiem, ale najważniejsze, że działa. Dlatego też dzisiaj oddaję w Wasze ręce moją walkę z blokadą, zanim zabiorę się za właściwy projekt.

Swoją drogą, takie krótkie teksty (znalazłam je pod zmyślną nazwą "prompts" i chyba przy niej zostanę), zupełnie ze sobą nie powiązane są naprawdę genialne. Można sobie poćwiczyć, dobrze się przy tym bawić, spróbować nowych rzeczy... I załapać nieco chęci na pisanie tego, co trzeba. Polecam :3 Chyba jeszcze przez jakiś czas się w to pobawię~

Wszystkie trzy teksty poniżej nie należą do żadnego fandomu.

~~~~

Tytuł: Ślub

Ostrzeżenia: brak, może troszeczkę angstowate...

Opis: załóżmy, że udało mi się napisać drabble. Albo półtora...


 Wpatrywałam się w jego oczy, kiedy wymawiał ostatnie słowa przysięgi. Przybrały ten ciepły, łagodny wyraz, kiedy odwzajemnij moje spojrzenie. Nawet nie pamiętam, kiedy dokładnie tak bardzo zaczęły mi się podobać te ciemne tęczówki, niosące ze sobą tyle pozytywnej energii.

Kiwnęłam mu delikatnie głową. On powtórzył ten gest, przybierając na usta delikatny, uroczy uśmiech. Cieszył się z tej chwili. Nie dziwiłam mu się.

Powoli zaczęłam powtarzać te same słowa, które on wypowiedział przed chwilą. Tym razem musiałam na chwilę opuścić wzrok z mężczyzny, którego kochałam od tak długiego czasu. Gdy wybrzmiało ostatnie zdanie, wzięłam głęboki wdech, starając się nie dopuścić do oczu łez, które się do nich cisnęły.

- Od teraz jesteście mężem i żoną – powiedziałam, obserwując, jak nachyla się i składa delikatny pocałunek na ustach kobiety swojego życia.

Bycie urzędnikiem stanu cywilnego nie jest takie złe, dopóki nie musisz udzielić ślubu dawnej miłości z kompletnie nieznaną ci osobą...

~~~~

Tytuł: Stos pogrzebowy

Ostrzeżenia: angst, śmierć

Opis: wydarzenia widziane z perspektywy dziecka mają to do siebie, że nie wyglądają tak samo, jak u dorosłych. Szkoda tylko, że ci drudzy nie potrafią tego zrozumieć, a dzieci muszą dochodzić do tego same...


 Zawsze lubiłem obserwować go podczas snu. Jego ostre zazwyczaj rysy wygładzały się, nadając mu łagodnego wyrazu. Włosy, na co dzień skrzętnie ułożone przez liczne służące, w nocy opadały niesfornymi skrętami na jego czoło, pozbawione zwykłych zmarszczek. Przypominał wtedy mnie samego. Chociaż i tak nikt nie mógł nie zauważyć widocznego podobieństwa między ojcem a synem.

Dzisiaj jednak wyglądał nieco inaczej. Wciąż miał ten spokojny wyraz twarzy, jednak coś nie dawało mi w nim spokoju. Usta nie poruszały się od czasu do czasu, wydając spomiędzy siebie chrapliwy dźwięk. Włosy nie rozłożyły się luźno na poduszce, a spięte były w bardzo elegancki sposób. Jednak nie tak, jak za dnia. Nie, tym razem brakowało na nich korony.

Co również mnie zaskoczyło, to fakt, że jego łóżko stało na zewnątrz. Tata nigdy nie pozwalał sobie na odpoczynek poza ścianami prywatnych komnat. Tłumacząc zawsze wspominał coś o jakiś spiskowcach. Kiedyś zastanawiałem się, jaki to gatunek zwierząt. Wciąż nikt mi tego nie wyjaśnił.

One ShootyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz