Ciamajda vs Smerfetka [O]

215 15 11
                                    

Tytuł: Ciamajda vs Smerfetka (tak, poważnie...)

Fandom: Smerfy

Ostrzeżenia: zniszczone dzieciństwo (tak, lubię to robić :3 )

Opis: sfermentowane jagody i kłótnia o ładniejszą czapeczkę...

Czytasz na własną odpowiedzialność!

~~~~

W wiosce smerfów panowała niespotykana atmosfera. Większość z jej mieszkańców chodziło, zataczając się bądź bełkocząc dziwne rzeczy. Powodem były jagody, które jedli wcześniej, tego samego dnia. Najwyraźniej ktoś nie przypilnował zapasów, a te sfermentowały. Teraz większość niewielkich ludzików była mocno pijana. Tym bardziej, że żaden z nich nie był przyzwyczajony do alkoholu.

Jedynie Papa Smerf zachował jako taką trzeźwość umysłu, dzięki naparom z ziółek, które popijał codziennie i teraz siedział w swojej chatce, usiłując znaleźć lekarstwo dla reszty. Niestety, ani na pijaństwo, ani na kaca nikt jeszcze skutecznego lekarstwa nie wymyślił, o czym niebieski miał się dowiedzieć w niedalekiej przyszłości.

Na placu w tym czasie spotkali się Ciamajda i Smerfetka. Obydwoje zataczali się, a w ich dłoniach spoczywały kuchenne noże, które ukradli Łasuchowi. Pokłócili się o to, który z nich ma ładniejszy kolor czapeczki i teraz byli gotowi ustalić wynik za pomocą walki. Na śmierć i życie oczywiście.

Zaczęli biec w swoje strony, dzierżąc w dłoniach ostrza. Jednak Ciamajda, jak to tylko on potrafi, potknął się o własne stopy i zarył twarzą o ziemię, wypuszczając nóż z rąk. Smerfetka, która biegła w jego stronę nie zauważyła przewrócenia przeciwnika, przez co zahaczyła się o niego i sama również poleciała na ziemię. Niestety, jej twarz zaliczył spotkanie pierwszego stopnia z nożem, który wcześniej upuścił drugi ze smerfów.

Ciamajda podniósł się chwiejnie i zerknął na ciało swojej niedawnej koleżanki, które obecnie leżało w szybko rosnącej kałuży czerwieni. Podrapał się po głowie, zastanawiając się, czy tak właśnie powinna w tej chwili wyglądać dziewczyna...

Wokół niego zaczął rosnąć tłum smerfów. Każdy z nich próbował dojść, dlaczego ich towarzyszka śpi na środku ulicy, a wokół niej ziemia zabarwia się na bordowo... Hałas sprowadził Papę Smerfa, który pokręcił z niedowierzaniem głową.

- Ciamajdo, właśnie zabiłeś nasza jedyną kobietę. Teraz nasz gatunek z całą pewnością nie przetrwa.

W ten właśnie sposób, wyginęły smerfy.

~~~~

Przepraszam! Takie dostałam zamówienie i wciąż nie bardzo wiem, co ja tu zrobiłam... To się po prostu stało... Nawet nie pytajcie xD

Nie sprawdzałam. Nie miałam na to siły...

No cóż... Morał z tej bajki jest taki: nie jedzcie sfermentowanych jagód!

Odwala mi...

Piszcie, co myślicie :)

One ShootyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz