Zawsze za tobą pójdę [D]

90 4 0
                                    


Tytuł: Zawsze za tobą pójdę

Fandom: Dishonored

Ostrzeżenia: wspomniana śmierć, może trochę spoilery (do misji Zatopiona Dzielnica/Flooded District)

Opis: Thomas zawsze był wierny Daudowi. Nigdy nie zakwestionował żadnego rozkazu, ani razu nie pomyślał o sprzeciwie. Daud zawsze wygrywał. Zawsze. Aż do tego dnia.

Czyli moja wizja relacji pomiędzy Daudem a Thomasem po ucieczce Corvo, bo mam słabość do taty-Dauda i jego dzieci Wielorybników...

Low-chaos Corvo i Daud.

~~~~

 Cała Zatopiona Dzielnica zdawała się być pogrążona w ciężkiej ciszy. Nie takiej, do jakiej wielorybnicy zdążyli się przyzwyczaić. Nie, to było coś innego. Zupełnie, jakby cała okolica wstrzymała oddech, oczekując na dalsze wydarzenia. Albo wstrzymała oddech, nie zdając sobie sprawy z tego, że miał to być jej ostatni?

Thomas oparł się ciężko o resztki parapetu, starając się przeczekać gwałtowne zawroty głowy. Nie pamiętał, czym oberwał. A może niczym? Jego umysł wciąż był nieco zamglony, chociaż wspomnienia napływały ciągłym strumieniem.

Kilku wielorybników odnalazło byłego Lorda Protektora, dryfującego na zbitej na szybko konstrukcji, pomiędzy walącymi się budynkami Zatopionej Dzielnicy. Był... Zatruty. Nie w odpowiedniej dawce, aby ta mogła go zabić, jednak wystarczającej, żeby pozbawić mężczyznę możliwości walki. Schwytali go. Daud... Kazał go uwięzić. A potem Corvo zniknął. Nikt nie wiedział w jaki sposób, nikt go nie widział. Dwóch z jego wartowników było nieprzytomnych, trzeci ich znalazł i podniósł alarm. Nie miał pojęcia, ile czasu minęło od ucieczki więźnia.

Wysłano wielu wielorybników, mieli szukać Attano. Mieli meldować, jeżeli chociaż go zobaczą, rozstawili się na dachach nad całą dzielnicą. Nie było możliwości, by ktoś się prześlizgnął... Chociaż Daud zdawał się w to nie wierzyć. Kręcił się po swoim gabinecie, słuchając kolejnych raportów, które niczego nowego nie wnosiły i nie wydawał się zaskoczony czy nawet wściekły. Po prostu kiwał głową i odsyłał swoich ludzi w inne miejsca. Uwadze Thomasa nie uszedł fakt, że wielu z nich, szczególnie tych młodszych, zostało wydelegowanych w najdalsze okolice, tam, gdzie Corvo z pewnością nie mógł trafić. Mistrz wiedział, że nie było sensu narażać ich, nie mieli szans w walce z byłym Lordem Protektorem.

W końcu w pomieszczeniu został tylko Daud i Thomas. Młodszy zabójca pamiętał, jak jego przywódca coś mówił... Nagrywał się...? A potem... Ktoś go złapał od tyłu. Przedramię zaciśnięte na gardle stłumiło każdy dźwięk, jaki mógł wyrwać się z jego gardła. Ostatnim, co odczuł wielorybnik, był zawód, że nie da rady nawet ostrzec swojego mistrza. Był tuż obok, wiedział o tym, że wróg już tam był... I nie mógł nic zrobić. Potem była ciemność.

Kiedy się obudził, był sam. Nie tylko w pomieszczeniu, nie słyszał charakterystycznego poskrzypywanie skórzanego płaszcza, kiedy wartownik za drzwiami przechadzał się w tę i z powrotem. Żadne deski z na wpół zrujnowanej podłogi za oknem nie trzeszczały pod ciężkimi butami zabójców. Brakowało przekleństw, metalu uderzanego o metal, kiedy ktoś trenował, a nawet tego cichego dźwięku, gdy ktoś korzystał z mocy, powierzonych im przez Dauda. Cisza.

Na zewnątrz nie widział, żeby ktokolwiek się ruszał. Thomas zmrużył oczy, starając się wypatrzeć coś – cokolwiek. Miał nadzieję, że Daud żył. Nie, to była głupia myśl. Oczywiście, że żył. Chodziło o Dauda – Nożownika z Dunwall, najlepszego skrytobójcę na Gristol, przywódcę wielorybników, mistrza Thomasa! Nie było szans, aby ten przegrał... Prawda?

One ShootyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz