Fetysz [OP]

286 12 2
                                    

Tytuł: Fetysz

Fandom: One Piece

Paring: Zoro x Sanji

Ostrzeżenia: yaoi, fetysz (chyba), przekleństwa, może trochę (bardzo) dziwne...

Znajomość fandomu raczej potrzebna do zrozumienia. Akcja dzieje się po Time-skipie.

Opis: Większość ludzi ma jakieś fetysze. Niektórzy po prostu nie zdają sobie z tego sprawy. A przynajmniej jest tak, dopóki ktoś inny ich nie uświadomi...

~~~~

 Sanji upewnił się, że większość załogi już dawno zniknęła za drzwiami, prowadzącymi do kajut sypialnych. Jeszcze raz omiótł wzrokiem kuchnię, sprawdzając, czy jest w nieskazitelnym porządku, po czym ruszył w kierunku magazynu.

Podczas tego dwuletniego rozstania niesamowicie tęsknił za swoimi towarzyszami, chociaż zapewne nigdy nie przyznałby głośno, że dotyczyło to również męskiej części załogi. Tak, brakowało mu nawet tych śmierdzących, irytujących gnojków, którzy śmieli nie urodzić się kobietami. Jednak dłuższy pobyt na statku wiązał się z pewnymi niedogodnościami: rzadko kiedy mógł spędzić chwilę samotnie. To znaczy, oczywiście: kuchnia stanowiła jego królestwo, w którym, poza posiłkami, najczęściej urzędował samotnie. Jednak zawsze istniało ryzyko, że nagle wpadnie taki Luffy, jęczący o mięso, bądź Chopper, usiłujący wybłagać coś słodkiego na deser. Tak naprawdę, w każdej chwili, mógł wejść tam każdy, dlatego też musiał przez cały czas mieć się na baczności. I nie mógł pozwolić sobie na ujawnienie się ze swoim... zainteresowaniem.

Podszedł do jednej ze skrzyń, wzdychając ciężko. Jego pobyt na wyspie okama nie należał do najprzyjemniejszych, ale obfitował w różne, ciekawe... odkrycia. Jednym z nich była pewna pasja kucharza, którą ten starał się za wszelką cenę ukryć przed... Właściwie, to każdym. Nie mógł pozwolić, by ktokolwiek się o tym dowiedział, chyba spaliłby się ze wstydu.

Z rezygnacją pokręcił głową i uchylił wieko. W pewien sposób fakt, że musiał się ukrywać, nadawał temu jeszcze więcej przyjemności. Już nie raz uznawał, że chyba nie powinien tak się czuć, ale nagły zastrzyk adrenaliny za każdym razem, kiedy usłyszał jakiś podejrzany dźwięk sprawiał, że to stawało się jeszcze przyjemniejsze i tym bardziej chciał to powtórzyć. Ponownie zanotował w głowie, że dobrze byłoby zacząć się leczyć.

Odsunął kilka białych obrusów, żeby odsłonić materiał skryty pod nimi. Wiedział, że do tej konkretnej skrzyni nie zagląda nikt poza nim. To on odpowiedzialny był za stół, jak i całą kuchnię, a do tego nikt nie usiłował się dostać do kawałków materiału, żeby podwędzić trochę jedzenia. Kryjówka, wydawałoby się, idealna. Chociaż i tak blondynowi przemknęło przez myśl, że powinien rozejrzeć się za czymś lepszym. Nigdy nie mógł być pewny, czy któraś z dziewczyn nie uznałaby za dobry pomysł wyprać obrusów. Albo Usopp czy Franky stwierdziliby, że ich do czegoś potrzebują...

Odłożył swoje przemyślenia na później, zanurzając palce w delikatnym jedwabiu. Uniósł w górę wybrany obiekt. Kremowo-różowa sukienka była raczej prosta. Połać materiału opadała swobodnie w dół. Mężczyzna świetnie wiedział, że gdyby ją założył, sięgałaby mu do kolan, delikatnie podkreślając jego szczupłą sylwetkę. W miejscu utrzymywałyby ją wąskie ramiączka. Delikatna koronka w kolorze ciemniejszego różu znajdowała się jedynie na dość głębokim dekolcie. Oprócz niej, jedyną dodatkową ozdobą był cienki pasek w takim samym odcieniu, przewiązany tuż pod piersią, z przodu zapleciony w zgrabną kokardę. Kreacja zawiązywana była przez sznureczki znajdujące się z tyłu.

Właściwie, ubranie było wręcz skromne w swojej prostocie, idealne na letnią przechadzkę po plaży... Gdyby był kobietą. W jego przypadku, nawet coś takiego wywołało delikatne rumieńce na policzkach. Ponownie rozejrzał się po ciemnym pomieszczeniu, upewniając się, że jest sam.

One ShootyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz