Sklep zoologiczny [X]

209 18 5
                                    

Tytuł: sklep zoologiczny

Fandom: One Piece, Durarara, Gangsta, Kuroko no Basket, Death Note, Nanatsu no Taizai

Ostrzeżenia: efekt nudy i fangirlingu... prawdopodobnie xD

Znajomość fandomów nie jest potrzebna.

Opis: Wyobraźcie sobie niektóre postacie z anime ze zwierzęcymi uszkami i ogonami, żyjącymi w sklepie zoologicznym...

~~~~

 Praca w godzinach wieczornych ma swoje plusy. Większość ludzi, których znam, uważa ją za bardzo męczącą, ale mi tam się podoba. Po pierwsze: mogę się wyspać rano. Nikt nie narzeka, że śpię do południa, jeżeli do domu wracam koło szóstej nad ranem. Po drugie: noc to czas, kiedy jestem najbardziej aktywna. W nocy nie mam włączonego "trybu oszczędzania mózgu", jak to sobie lubię nazywać i jestem skupiona w stu procentach.

I w końcu po trzecie: praca w tym konkretnym sklepie zoologicznym w nocy, kiedy nie ma klientów jest naprawdę wspaniałym zajęciem. To właśnie wtedy większość zwierząt budzi się do życia, a opieka nad nimi potrafi być naprawdę zabawna. Nieraz męcząca, ale wciąż zabawna.

Zbliżając się do znajomej fasady, myślami już byłam przy tych uroczych futrzakach. Właściciel co prawda nieraz ostrzegał mnie, że mogą być niebezpieczne, szczególnie, że w nocy uruchamiają się w nich instynkty drapieżców, ale nigdy nie zauważyłam u nich agresywnego zachowania skierowanego w moją osobę. Kilka razy próbowały zaatakować różnych ludzi: klientów, innych pracowników, a nawet jednego złodzieja, który odważył się obrać za cel to miejsce, ale nigdy nie próbowały mi nic zrobić.

Zwierzęta podobno potrafią wyczuwać emocje ludzi. Może zauważyły, że naprawdę je lubię? Albo, że się ich nie boję. Bo jednak większość społeczeństwa, stając naprzeciw wkurzonego tygrysa, odczuwa strach, bez względu na to, czy to okazują.

Przejęłam klucze od pracownika, który miał zmianę przede mną. Widziałam, jak z niepokojem zerkał na niebo. Nie było tajemnicą, że spora część naszych przyjaciół uaktywnia się po zmroku. Dlatego większość ludzi wolała stąd zniknąć przed zachodem słońca. W lecie, kiedy dni były długie, nie było to problemem, ale naprawdę nie wiedziałam, jak oni chcieli to robić w zimie. A może zmienią pracę, jak wielu wcześniej?

Odwróciłam zawieszkę na drzwiach w taki sposób, że teraz od ulicy można było przeczytać napis "zamknięte" i przekręciłam klucz w zamku. Następnie udałam się na zaplecze. Przywitały mnie znudzone spojrzenia wielu par oczu, wyglądających zza krat, jednak, kiedy tylko mnie rozpoznali, niemal natychmiast się ożywili. W dzień, kiedy w budynku byli klienci, wszystkie zwierzęta musiały być zamknięte - kwestia bezpieczeństwa, czy coś. Jednak, kiedy tylko sklep zostawał zamknięty, nikt nie mógł mieć do mnie pretensji, że pozwalałam im się trochę wybiegać.

- Witam wszystkich - przywitałam się wesoło, wpisując w panelu koło drzwi odpowiedni kod. Już chwilę później, wszystkie klatki stanęły otworem, pozwalając mieszkańcom na ich opuszczenie.

Pierwszym, który mnie dopadł, był oczywiście wiecznie wesoły, hiperaktywny pies, Luffy.

- Wera, jestem głodny! Daj mięsa! - zawołał, merdając radośnie swoim czarnym ogonkiem i uczepiając się mojej ręki.

Pogłaskałam go po głowie, uśmiechając się do niego. Tego stworzenia nie można było nie kochać.

- Za chwilę dostaniesz - obiecałam, kierując kroki do szafek z karmą.

Jednym z moich obowiązków było zapewnianie im pożywienia, więc była przyzwyczajona do tego typu zachowań u wiecznie głodnego psiaka.

- Dzień dobry, Wera-san - przywitał się grzecznie Sanji, żółty lisek z uroczo zakręconą brwią. Jego puchaty ogon delikatnie podrygiwał gdzieś za nim.

One ShootyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz