Po 3 godzinach jazdy pojawiła się tabliczka z napisem: Witamy w Wodogrzmotach Małych!
Wyjęłam słuchawki z uszu. Przypatrywałam się miasteczku. Był tu punkt widokowy, dużo małych domków oraz sklepików, a także duży las. Wysłałam mamie sms-a, że już dojeżdżam do Wodogrzmotów. Odpisała, że na stacji będzie czekał "ten jej znajomy".
Westchnęłam. Spędzę w tym miasteczku calutkie wakacje.
Może nie będzie źle? - pomyślałam.
Grunt to dobre nastawienie.
Dojechałam na stację. Wyszłam z autobusu z walizką. Na przystanku czekał na mnie dorosły facet. Miał okulary, na głowie miał czapkę, która nazywała się fez i był ubrany w garnitur. Podszedł do mnie:
-Hej, czy ty jesteś Jola? - spytał z niepewnością.
Nie, święty Mikołaj. - chciałam powiedzieć, ale ugryzłam się w język.
- Tak proszę Pana. - odpowiedziałam grzecznie.
- Mów mi Stan. - powiedział. - Albo wujek Stan.
-Dobrze proszę pa... Dobrze wujku Stanku. - poprawiłam się.
- Dobra, chodźmy do auta. Pojedziemy do mojego "domu" - powiedział
Wziął ode mnie walizkę i zaprowadził do auta. Usiadłam z przodu, koło kierowcy.
- Zapnij pasy. - mruknął Stan.
Odpalił auto. Po drodze dowiedziałam się, że będę miała towarzystwo. Będą to bliźniaki w moim wieku. Ucieszyłam się. Mam nadzieję, że będą w porządku.
Dojechaliśmy po 10 minutach. W końcu wysiadłam z auta.
Odwróciłam się.
Stałam przed wielką drewnianą chatą. Na niej wisiał napis: Mystery Shack. Tylko że z wyrazu "Shack" wyleciała litera "S".
Przechyliłam głowę.
Będzie dobrze! - myślałam.
Zerknęłam na telefon - Brak Zasięgu. Czyli do mamy jednak nie zadzwonię.
-Dalej, wchodź do środka! - zawołał mnie Stan i wciągnął moje walizki do chaty.
Weszłam do środka, po czym rozejrzałam się. Wydawało się tu przytulnie.
-Em... Wujku Stanie, gdzie mam spać? - spytałam się.
- Na górze, chodź, pomogę zanieść ci walizkę. - dałam mu moją walizkę.
Schody strasznie trzeszczały pod naszym ciężarem.
- To ten pokój. - powiedział Stan. - Poczekaj tu chwilkę.
Wszedł do środka, a ja usiadłam na walizce. Stan najwyraźniej z kimś rozmawiał. Zapewne z tymi bliźniakami.
A co jeśli mnie nie polubią? - pomyślałam.
Nagle zza drzwi wyłonił się Stanek.
- Wchodź. - powiedział.
Wstałam. Wzięłam głęboki oddech, wzięłam walizkę i weszłam do pokoju. Były tam trzy łóżka, w czym dwa zajęte. Na jednym siedziała dziewczyna. Miała założony sweter i spódniczkę. Uśmiechała się szeroko. O! Ma aparat na zęby!
Na drugim łóżku siedział chłopak. Czytał książkę. Miał niebiesko - białą czapkę, pomarańczowy t-shirt i krótkie spodenki. Wyjrzał zza książki na mnie.
CZYTASZ
GravityFalls // Prawda bywa okrutna ✔ [W TRAKCIE KOREKTY]
FanfictionRozpoczynają się wakacje. Jola szykuję się na kolonie. Jednak los chce inaczej: rodzice wyjeżdżają w półroczną delegację, kolonie zostają odwołane z powodu braku chętnych i pojawiają się dziwne sny. Pojawią się tajemnice. A prawda okaże się straszna...