Prawda Boli

1.1K 65 13
                                    

Odwracam się, a tam... Żółty trójkąt z jednym okiem. Miał na sobie muszkę oraz cylinder.

Wpatrywał się we mnie. Przestraszyłam się.

-Kim jesteś? - spytałam niepewnie.

-Jestem Bill Cyferka! - powiedział.

-Gdzie jesteśmy? - spytałam go

-Tu. - wskazał moje czoło. - W twojej głowie. To ci się śni.

- Naprawdę? - nie dowierzałam.

- Tak. - odparł z uśmiechem.

- Skąd to wiesz? - spytałam.

- Jestem demonem snów. - wyjaśnił mi.

Gawędziliśmy tak cały sen. Gdy się już budziłam, to usłyszałam głos Billa: Niedługo wszystko się wyda!

Obudziłam się. Za oknem już świeciło słońce. Mabel już wstała, Dipper jeszcze spał.

-Jak się spało? - spytała mnie Mabel.

- A dobrze, dzięki Milordzie. - powiedziałam i zrobiłam śmieszną minę.

Mabel się roześmiała.

- To dobrze - odparła - Idę na dół.

Zostałam w pokoju z śpiącym Dipperem.

- Hm... Co tu porobić? - spytałam samą siebie.

Stwierdziłam, że w ogóle nie jestem głodna. Przypomniało mi się z że zaraz po śniadaniu miałam iść zwiedzać miasto z Dipperem.

Ubrałam się w zielony podkoszulek i czarne krótkie spodenki. Do tego czarne trampki. Na głowę wylądowała żółta opaska.

W tym czasie wstał Dipper. Przetarł oczy i spojrzał na mnie.

- Hejka! - powiedziałam.

- Cześć. - odpowiedział z uśmiechem.

- Pamiętasz o naszym dzisiejszym zwiedzaniu? - spytałam.

- Oczywiście! - odpowiedział.

-To możemy zacząć od razu po śniadaniu? - spytałam.

-Oczywiście. - powiedział, po czym złapał swoje ubrania i pobiegł do łazienki.

Siedząc na łóżku, rozmyślałam o moim dzisiejszym śnie.

Nagle przybiegł Dipper. Spytał się czy jestem już gotowa. Oczywiście odpowiedziałam, że tak.
Szliśmy do miasteczka ok. 5 minut. Opowiadaliśmy sobie kawały. Gdy doszliśmy na miejsce, to Dipper oprowadził mnie po calutkim miasteczku.

Wracając, przynajmniej myślałam że wracamy, zatrzymaliśmy się na punkcie widokowym. Akurat zachodziło słońce. Cały dzień zleciał na zwiedzaniu. Usiadłam sobie na ziemi. Za mną usłyszałam ciche westchnienie Dippera. Usiadł koło mnie.

Podziwiałam przepiękny zachód słońca. Dipper zamyślił się. Jakby chciał coś powiedzieć, ale coś go blokowało.

-Hej, co jest? - dałam mu lekkiego kuksańca w bok.

Dipper potrząsnął głową.

- Nic. - wydukał.

- Przecież widzę! Mów! - powiedziałam z szerokim, szczerym uśmiechem.

- Hah - powiedział - N... No... No bo ja...

Nie skończył dokończyć bo zaczął padać deszcz. Biegliśmy w stronę chaty.

Nagle deszcz ustał.

Zaczęliśmy normalnie iść. Byłam cała mokra. Dipper także. Włosy mu oklapły na oczy.

- Haha, jak fajnie wyglądasz! - zaśmiałam się.

Dipper patrzył na mnie swoimi wielkimi oczami.

- Ty też. - odpowiedział.

Spojrzałam mu w oczy, a on mi. Powoli zbliżaliśmy się do siebie.

Dałam się ponieść chwili. Wtedy się pocałowaliśmy. Zrobiliśmy to, mimo tego, że prawie się nie znaliśmy.

Wtedy Dipper szepnął:

- Właśnie to chciałem ci powiedzieć.

Zarumieniłam się ( czyt. Zrobiłam się czerwona jak burak ).

Szliśmy powolnym krokiem do chaty. W środku czekał na na Stan.

- Gdzie byliście tak długo? - zapytał z troską.

- Em... Zwiedzaliśmy całe miasteczko. - odparł Dipper.

-Dobra, idźcie na górę. Tak poza tym, to Mabel dziś nocuje u Grendy z Cuksą. - powiedział.

Poszliśmy na górę. Usiadłam na łóżku. Dipper odezwał się pierwszy:

- Co robimy? - spytał mnie

Nie wiedziałam co odpowiedzieć.

- Może jakiś film? - spytałam.

- Wykluczone. Wujek Stan okupuje telewizor. - odpowiedział Dipper.

- To nie wiem... - powiedziałam.

-Chodź, pokażę Ci dzienniki. - odpowiedział.

Usiedliśmy obok siebie pod ścianą. Pokazał mi wszystkie 3 dzienniki. Przejrzałam wszystkie. Na każdej stronie były straszne potwory. Przestraszyłam się.

Dipper spojrzał na mnie z troską.
W dzienniku nr 3 była strona z Billem. Przeczytałam, że jest niby mega zły i zabija ludzi. Hm... W moich snach jest bardzo miły.

Nie wiem czy to Bill, czy też zmęczenie, ale zamykały mi się oczy.

Zasypiając Dipper szepnął mi do ucha: - Jeśli jakiś potwór z tych dzienników Ciebie zaatakuje, to Cię obronię. Dobranoc.

Zasnęłam.

I znów ta sama znajoma polana. Usiadłam na trawie i czekałam na Billa. Nie trwało to długo.

- Hej Bill! - przywitałam go.

- Cześć! Co słychać? - spytał.

- A nic. O co chodziło ci wczoraj? - spytałam.

Bill zamknął oko. Westchnął.

- Parę dziesiąt lat temu zakochałem się. Była ona demonką marzeń. Byliśmy razem szczęśliwi. Później doczekaliśmy się córki. Miała na imię Taylor. Niestety, ale żona i córka zniknęły. Bez śladu. Dowiedziałem się, że moja tak naprawdę była człowiekiem. Uciekła z dzieckiem do swojego wymiaru. Postanowiłem je znaleźć...

- Aha... - odpowiedziałam - I co? Znalazłeś je?

- Tak. Żonę zabiłem, bo mnie okłamała. - odparł.

- A co z córką? - spytałam.

- Hehe. Żyje. Ma się dobrze. I właśnie stoi przede mną. - powiedział.

Zamarłam.

Ja córką Billa?

Nie...

- Zabiłeś moją matkę?! - spytałam.

- Tak. Ale nie zastępczą. Tą prawdziwą. - odrzekł.

Zaczęłam się budzić. Bill uśmiechał się do mnie i powiedział: Nie chcesz jeszcze porozmawiać z tatusiem? - śmiał się złowieszczo.

Obudziłam się zlana potem. Godzina 11:00. Nikogo nie ma w pokoju. Patrzę na swoje ręce. "Niespodzianka, co nie?" Taki napis widniał na mojej lewej dłoni.

Boże, co teraz?

~~~~~~~~~~~~~~~
Hej ;3
I jak? ;3
Ocenki w komie ;3
Jeśli się spodobało, to zostaw gwiazdkę ;3

PS Następny rozdział będzie prawdopodobnie napisany w narracji 1 os. Dippera :D

GravityFalls // Prawda bywa okrutna ✔ [W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz