Dziwnogeddon czas zacząć!

446 24 7
                                    

Siemka! :)
Kolejna część! :>
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zaprowadził nas na punkt widokowy.
Był tam Ford rozmawiający ze... mną?
Kurde, były dwa klony.
- Wujku! - krzyknąłem
Wujek Ford nagle się odwrócił.
- Dipper?! - spytał
Patrzył raz na mnie, raz na mojego klona.
Klon zaczął się śmiać.
- Ten głos... BILL! - Ford krzyknął
Bill zaczął klaskać.
- Brawo za refleks. - powiedział - A i dzięki za wszelkie informacje!
Ford zrobił się blady.
Jola i John stali obok mnie.
- O, Jola! Miło Cię widzieć córciu! - powiedział Bill
- Zamknij się! Nie nazywaj mnie tak! - krzyknęła Jola

~Jola~
- Czemu? - spytał złośliwie
Jak ja go nienawidzę.
Nagle coś mnie jakby uderzyło. Nie mogłam się ruszyć.
- Zostaw Ją! - krzyknął Dipper i rzucił się na Billa.
Ten zrobił unik. Dipper stał na krawędzi. Zaraz spadnie!
Ford chciał pomóc Dipperowi, ale spotkało go to samo co mnie. Nie mógł się ruszyć.
John uciekł.
Bill się śmiał i odwrócił do Dippera.
- Tu nie ma miejsca dla bohaterów. - powiedział i go popchnął.
Dipper spadał.
Zaczęłam ryczeć. Ford także.
Nagle John przybiegł i rzucił się na Billa. Ten się go nie spodziewał.
Mogłam się ruszyć.
Wyczarowałam skrzydła.
Dipper wciąż spadał.
- No szybciej... - mruknęłam

Nie zdążyłam. Minimalnie. Już go prawie miałam.
Dipper.
Błagam nie.

Miał przy sobie szczelinę. Pękła. Wszędzie było słychać śmiech Billa.

Wzięłam Dippera na ręce. Podleciałam do góry. Na punkcie był już tylko Ford i John.

Wzięłam ich do Mystery Shack.

Położyłam Dippera na kanapie. Powoli robił się zimny.

- Dipper, proszę nie... - powiedziałam
Wszyscy stali za mną.
- Nie. - szepnęłam i głaskałam go po włosach.
Złapałam go za rękę. Wybuchłam płaczem.
Proszę. Nie. On musi żyć. Musi.
- Jola, musisz odpocząć... - powiedział Ford i chciał mnie odciągnąć od Dippera.
Nie pozwoliłam na to.
Łzy płynęły mi po policzkach.
Nagle ręce zaczęły mi się palić różowym ogniem. Przyłożyłam je do podłogi.
Nie pozwolę zabić reszty. Pole ochronne powinno ich ochronić.

Wszyscy poszli spać. Tylko nie ja. Cały czas byłam przy Dipperze.
Wpadłam na pomysł.
Wejdę mu do głowy.
Dotknęłam jego głowy i pomyślałam.
Po chwili już tam byłam.
Byłam w białej sali. Były tam dwa krzesła. Na jedynym ktoś siedział.
- D-Dipper? - spytałam
Uśmiechnął się.
Usiadłam koło niego.
- Ty żyjesz? - spytałam
Nie odpowiedział.
Popatrzyłam przed siebie.
Nagle zamknęły mi się oczy.
Słyszę Krzyki:
- Jola!
- Szybko!
- Tutaj!
Starałam się otworzyć oczy. Wszystko mnie bolało.
W końcu udało mi się je otworzyć.
Leżałam na ziemi. Przed Mystery Shack.
Nade mną stał Dipper. Był cały. Za nim stali: Ford, Stan, Mabel i John.
- Ty żyjesz? - spytałam niedowierzając.
- Tylko dzięki tobie. - szepnął
- Jak? - spytałam
- Podczas gdy weszłaś mu do głowy, to podtrzymywałaś pracę mózgu. Twoje łzy są uzdrawiające. Ale tylko niekiedy. Wyleczyłaś go. - podsumował Ford
- A czemu mnie wszystko boli? - spytałam usiłując wstać.
- Bo uleczenie kosztuje bardzo dużo energii. - powiedział Stan
Dipper pomógł mi wstać. Nagle przypomniało mi się coś.
- A co z Billem? - spytałam się
Mabel wskazała na niebo. Był tam zamek w kształcie trójkąta.
- Ale teraz musisz odpocząć. - powiedział Dipper przytulając mnie.
Cieszyłam się. Dipper żyje!
Wszyscy weszliśmy do Mystery Shack.
Stan i Ford zostali na dole, a ja z Dipperem i Mabel poszliśmy na górę.

~Dipper~
Żyję! I to tylko dzięki Joli. Miałem wielkie szczęście. Choć nadal bolą mnie plecy.
Ale teraz ból nie jest najważniejszy. Zaczyna się Dziwnogeddon. Zaczynam się trochę bać.
Popatrzyłem na Jolę. Pomimo bólu i strachu, śmieje się z Mabel.
Nagle stało się coś dziwnego. Jola zaczęła płonąć różowym ogniem.
- Co do... - powiedziała
Zaczęła znikać.
Chciałem ją złapać za dłoń. Nie zdążyłem.
Zbiegłem szybko na dół.
- Wujku Fordzie, Wujku Stanie! - darłem się
- Co jest?! - spytał Wujek Ford
- Jola zniknęła! - powiedziałem
- O mój Panie... - szepnął Stan

~Jola~
Byłam w wielkiej sali. Była całkiem ładna.
Chciałam się ruszyć, ale nie mogłam. Miałam przyczepioną kulę go nogi.
Słyszałam śmiech Billa.
- Pokaż się! - powiedziałam
Przede mną ukazał się Bill.
- Czego chcesz ode mnie?! - spytałam
Zaśmiał się.
- Och... Jesteś taka urocza... - odparł i pogłaskał mnie po głowie
Cofnęłam głowę.
- Gadaj! - powiedziałam
- Współpracy córeczko! - powiedział
Chciałam użyć mocy, ale nie mogłam.
Zaczął się śmiać.
- W tym zamku twoja moc nie działa. - powiedział
- Naprawdę? - powiedziałam sarkazmem
Odwrócił się.
- Chciałem po dobroci, No ale cóż... Albo zaczniesz współpracować, albo zginą wszyscy których kochasz. - powiedział
Zachowałam zimną krew.
- Jak ci zaufam i się zgodzę, to i tak ich zabijesz . - podsumowałam
- Jesteś bardzo mądra. - prychnął
Przewróciłam oczami.
- Na pewno nie po ojcu. - powiedziałam
Odwrócił się.
- Gdybyś nie była moją córką, to od razu bym Ciebie zabił. - fuknął i zniknął.
No dobra, trzeba się uwolnić.
Na szczęście Bill nie jest za bardzo kumaty. Kto zostawia klucz ukryty koło roślinki?
Udało mi się.
Teraz muszę biec do Mystery Shack.

~~~~~~~~~~~~~~~
#pozdro
2 części jednego dnia x'D
Mam nadzieję, że podobają wam się :>

- Jesteś bardzo mądra. - prychnął Bill
- Na pewno nie po ojcu. - powiedziałam

A go Jola zagięła 😂😂😂




GravityFalls // Prawda bywa okrutna ✔ [W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz