No elo Ludziu :>
Zachęcam do czytania kolejnej części x'D :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Usiadłam do stołu.
- I jak, wypoczęta? - spytał Ford
- Bardzo! - odpowiedziałam z uśmiechem
Mabel szturchnęła mnie w ramię.
- Tylko uważajcie na siebie. - powiedziała
- A co z Wami? - spytał Dipper
- My będziemy walczyć ze strażnikami. - odparł John
- Wujku Fordzie, jak dokładnie mamy się pozbyć Billa? - spytałam
Spojrzał się na mnie.
- Musicie go zabić. Niby banalne, ale on jest niezwykle szybki. Musicie zabić go mieczem prawdy. - oznajmił
- Skąd mamy go wziąć? - jęknął Dipper
- Jola musi go wyczarować. - odparł Ford
Pstryknęłam palcami. Po chwili ukazał się przed nami miecz. Był różowo cyjanowy.
Bardzo mi się podobał.
- Wooooow. - powiedział DipperSkończyliśmy jeść śniadanie. Prawie byliśmy gotowi. Tylko Mabel jeszcze przygotowywała swoją broń.
Każdy miał jakąś broń:
Ford - pistolet i dzidę (x'D)
Stan - nóż i kasety
John - maczetę i łuk
Mabel - mały topór i maczugę
Ja i Dipper: Miecz i tarczę ( Normalnie jak Steven i Connie x'D)
Wyszliśmy z Mystery Shack.
Połączyłam się z Dipperem.
( Teraz będę pisała z wszystko z perspektywy Dippli.)
~Dippla~
Poszłam szukać Billa. Pozostali walczyli z resztą potworów.
Muszę przyznać, że Dziwnogedon jest straszny. Lecąc do pałacu Billa nie widziałam żadnych ludzi.
Brrrrrr. Przeszły mnie ciarki na plecach.
W końcu dotarłam do pałacu. Zakradłam się cicho do głównej sali. Trzeba przyznać, że Bill ma niezły gust.
Sam Bill siedział na tronie. Patrzył przez okno na Gravity Falls.
Weszłam za roślinkę. Chyba Bill mnie nie zauważył. Byłam już tak blisko! Teleportowałam się za Billa.
Już miałam go uderzyć, ale stało się coś strasznego.
Kichnęłam. (x'D)
Bill szybko się odwrócił.
- Cóż ja tu widzę? - powiedział
- Zamknij się! - skoczyłam na niego, ale zrobił unik.
Ciągle próbowałam zadać mu cios, ale on ciągle robił uniki. Wujek Ford miał rację. On jest bardzo szybki.
- Nie pokonasz mnie! - powiedział
Wkurzyłam się.
Powiększyłam miecz.
Bill zaklaskał.
- Brawo! - powiedział sarkazmem
Skoczyłam ponownie na niego.
Prawie mi się udało.
Niestety dostał tylko w policzek.
- Tak się bawimy? - zaśmiał złowrogo
Wyczarował również miecz. Tylko, że żółty.
Zaczęliśmy walczyć. Po chwili zauważyłam, że dotarli tutaj moi towarzysze.
John wziął strzałę i strzelił w oko Billa.
- No nie! Wiesz jak długo będzie się regenerowało? - jęknął
Ja w tym czasie podleciałam bliżej Billa, podniosłam miecz i przecięłam nim Billa na pół. Zaczął coś bełkotać, ale nic nie zrozumiałam. Po chwili zniknął.
Zleciałam na ziemię.
Zamek zaczął znikać.
- Uciekać! - krzyknęła Mabel
Wybiegiśmy z zamku w ostatnim momencie. Cały zaczął się sypać.
Uf! Było naprawdę gorąco!
Musiałam odpocząć.
Rozdzieliłam się.~Jola~
TO BYŁO MEGA! Udało nam się pokonać Billa!
- Piątka Dipper! - podniosłam rękę
Dipper też podniósł rękę i przybiliśmy piątkę.
- Nie wierzę, że to zrobiliśmy. - cieszył się Dipper
- Wszyscy żyją? - spytał John
- Chyba tak. - zaśmiała się Mabel
- Spójrzcie! - powiedział Ford wskazując na miasto. Wyglądało jak stare, dobre miasteczko Gravity Falls.
- Udało się! - cieszył się Stan
Spojrzałam na Dippera, a on na mnie. Uśmiechnęliśmy się do siebie i przytuliliśmy się bardzo mocno.
Będę z nim do samego końca świata.
John poszedł do Mabel.
- Dasz mi jeszcze jedną szansę? - spytał - Wtedy nie byłem sobą.
Widać, że się wstydził.
Mabel popatrzyła nie niego.
- Oczywiście. - przytuliła go
John bardzo się ucieszył.
- Jakie to słodkie. - powiedziałam
Dipper przewrócił oczami i zaśmiał się.
Dałam mu kuksańca w bok.
- Dobrze, chodźmy do domu się opatrzyć. - powiedział Ford
- Masz rację. - odparł Stan
Powolnym krokiem szliśmy do Mystery Shack. Całe miasteczko sprzątało po Dziwnogeddonie.
Wtedy uświadomiłam sobie, że prawie połowa wakacji za mną. A co będzie później?
Narazie muszę się cieszyć teraźniejszością.
W końcu dotarliśmy do Mystery Shack.
Weszliśmy do środka. Ach, ten zapach starego drewna. Uwielbiam go.
Gdy się już wszyscy opatrzyliśmy, to Ja, Dipper, Mabel i John poszliśmy na górę.
Ja siedziałam z Dipperem na jego łóżku, a Mabel z Johnem na łóżku Mab.
- Cieszę się, że Dziwnogedon już za nami. - powiedział John
- Ja też. - powiedział Dipper
- To co teraz robimy? - spytałam
- Nie wiem. - ziewnęła Mabel
Siedzieliśmy znudzeni.
- Zaraz wracam. - wyszłam z pokoju.
Byłam głodna (x'D)
Zeszłam na dół.
Wujek Stan siedział przy stole pijąc kawę i czytając gazety.
- Wujku Stanie, gdzie jest Wujek Ford? - spytałam
- Chyba w laboratorium. - odpowiedział
Wzięłam z lodówki naleśnika i poszłam do laboratorium.
Zjeżdżając w dół myślałam o Billu. Czy naprawdę go zabiliśmy? Czy może nadal żyje?
O, dojechałam na dół.
Wujek Ford siedział w papierach.
- Hej Wujku! - powiedziałam
Odwrócił się.
- Cześć. - odpowiedział
- Co robisz? - spytałam podchodząc do niego.
- Badam twoją fuzję. - powiedział
- Dipplę? - spytałam
- Yhym. - odpowiedział
- Wujku, czy jest możliwość, że mogę złączyć się z kimś jeszcze, oprócz Dippera? - spytałam
Pokiwał głową.
- Niestety nie. - odpowiedział
- Oki. - odpowiedziałam
Jeszcze chwilkę rozmawialiśmy, a potem dostałam sms-a.
John - Chodź szybko na górę.
Poszłam do windy. Co się stało?
W końcu dotarłam na górę. Wbiegłam do pokoju.
- Co jest? - spytałam
- Spójrz. - Mabel wskazała na Dippera
Dipperowi dłonie płonęły różowo-niebieskim płomieniem.
- Nie mam pojęcia, co to jest! - powiedział przerażony Dipp
- Musimy iść do Wujka Forda! - rozkazałam
Wszyscy zbiegliśmy na dół. Ledwo pomieściliśmy się w windzie. Zjeżdżaliśmy w dół.
Dipper szybko oddychał.
Złapałam go za rękę.
- Dipper uspokój się. - powiedziałam
Płomień na jego ręce oparzył mnie.
- Ałć. - masowałam sobie dłoń
W końcu dotarliśmy. Pobiegłam do Wujka.
- Wujku! Musisz to zobaczyć! - powiedziałam
Odwrócił się.
Zrobił wielkie oczy.
Podbiegł do Dippera.
- Jak to zrobiłeś? - spytał
- Nie wiem! - Dipper nie mógł się uspokoić.
Wtedy płomienie stawały się jeszcze większe.
- Dipper, spokojnie. - powiedziałam
Próbował.
- To jest niemożliwe. - Wujek Ford podbiegł do komputera.
- Co mu jest? - spytała Mabel.
- Podczas fuzji pochłonął kawałek mocy Joli! - powiedział
Dipper zrobił się blady.
- Że co? - powiedział
- Posiadasz moc! - oznajmił
Dipper zemdlał.
Kucnęłam przy nim.
- I co teraz? - spytał John
- Weźcie go do pokoju. - powiedział - Zaraz do Was dołączę.
Wzięłam Dippera na ręce. Był lekki.
Weszliśmy do windy.
Dipper coś bełkotał.
Dojechaliśmy na górę. Poszliśmy do pokoju. Położyłam Dippera na moim łóżku.
Jego płomienie zniknęły. Złapałam go za dłoń.
Weszłam mu do głowy.
Było tam pełno drzwi. Długi korytarz z milionami drzwi.
Zaczęłam iść do przodu.
- Dipper! - zaczęłam wołać
Nikt nie odpowiedział.
- Dipper!!! - krzyknęłam
- Dippera tu nie ma. - powiedział
Rozejrzałam się. Siedział skulony pod drzwiami z napisem "moc". Widać, że były tu nowe.
Usiadłam koło niego.
- Co jest? - spytałam
- Co jest?! Mam moc i to jest przerażające... - jęknął
- Hej, ja też niedawno odkryłam swoją moc. - powiedziałam - Na początku też mnie to przerażało, ale można się przyzwyczaić.
Otarł łzy.
- Wiem jakie to uczucie. Przejdziemy przez to razem. - chwyciłam jego dłoń
Uśmiechnął się.
- Dziękuję. - powiedział i mnie przytulił.
Wiedziałam, że mu ciężko. Sama przez to przechodziłam. Musi się przyzwyczaić. To tylko kwestia czasu.
- To co? Wracasz? - spytałam podając mu dłoń
Złapał ją.
- Tak. - powiedział z dużym uśmiechemWyszłam z jego głowy. On się obudził. Mabel i John patrzyli na nas.
- Wszystko ok? - spytał John
- Oczywiśnie! - zaśmiał się Dipper
- Jak się czujesz Dipper? - spytał Wujek Ford, który stał z Mabel
- Dobrze, tylko trochę inaczej. - puścił mi oczko.
Zaśmiałam się.
- Dipper, od dzisiaj będziesz musiał ćwiczyć posługiwanie się mocą. - powiedział Stan, który stał w drzwiach.
Dipper westchnął.
- Początki są trudne. - powiedziałam - Potem Wszystko idzie jak z płatka.
Uśmiechnął się.
Wszyscy wyszli z pokoju oprócz mnie i Dippera.
- Myślisz, że dam radę? - spytał
- Ja zawsze w Ciebie wierzę. - szepnęłam~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ale długi! (XDDDD)
Jak myślicie, Bill został pokonany? 😏
Pozdro dla wszystkich ✌
CZYTASZ
GravityFalls // Prawda bywa okrutna ✔ [W TRAKCIE KOREKTY]
Fiksi PenggemarRozpoczynają się wakacje. Jola szykuję się na kolonie. Jednak los chce inaczej: rodzice wyjeżdżają w półroczną delegację, kolonie zostają odwołane z powodu braku chętnych i pojawiają się dziwne sny. Pojawią się tajemnice. A prawda okaże się straszna...