Wybór

357 21 3
                                    

Hejka Ludziu! :)
Miło Cię widzieć! ;)
~~~~~~~~~~~~~~~~~
~Dipper~
Zrobiłem wielkie oczy. Że co? Jola chcę ze mną zerwać? Mabel zauważyła moje zdziwienie.
- Co jest? - zapytała
- Nic. - szybko włożyłem telefon do kieszeni.
- Nie umiesz kłamać. - odparła
- Jola chce... Zerwać. - powiedziałem z trudem
- Na pewno przeze mnie. - jęknęła rozpaczliwie Mabel
- Na pewno nie. - położyłem moją rękę na jej ramię - Ale teraz chodźmy.
Pokiwała głową. Wracaliśmy do Mystery Shack. Czemu Jola chce ze mną zerwać? Czy to przez Billa? A może... Sam już nie wiem.
Zrobiłem się smutny. Cały czas byliśmy razem. Nawet Wujek Ford mówił, że między nami jest wielka więź. Mam nadzieję, że jest w domu.
W końcu dotarliśmy. Wybiegłem na górę. Nikogo nie było. Na moim łóżku była kartka:
Hej.
Jeśli to czytasz, to mnie już dawno tu nie ma. Mam nadzieję, że dostałeś sms-a. Przykro mi, ale to prawda. Czemu? Zniszczyłam twoje relacje z Mabel, a przecież jesteście rodzeństwem. Przepraszam, że wtargnęłam tak szybko do waszego życia.
Musimy zerwać jeszcze z jednego powodu: Dla bezpieczeństwa. Moja moc jest tak silna, że mogę zrobić wam niechcący krzywdę.
To nie twoja wina.
Jola
Złapałem się za głowę. I co teraz będzie?
Do pokoju weszła Mabel.
- Nie ma jej? - spytała
Pokiwałem głową.
- A co to? - spytała wskazując na list
- Przeczytaj. Jola go napisała. - odparłem smutno
Mabel wzięła list, usiadła na łóżko i zaczęła czytać.
Ja w tym czasie podeszłem do szafy. Wszystkie rzeczy Joli zniknęły. Westchnąłem.
- Bro, naprawdę mi przykro. - powiedziała Mabel
Nic nie powiedziałem. Rzuciłem się na łóżko Joli. Zacząłem płakać.
Pierwszy raz płakałem od pięciu lat.
- Dip, czy ty płaczesz? - spytała
- Mabel proszę, zostaw mnie samego.
Pokiwała głową i wyszła z pokoju.
Teraz wiem, jakie to uczucie, gdy straci się kogoś bardzo Ci bliskiego.

~Jola~
Narazie jestem u Johna. Jutro mam autobus do domu.
- Musisz wyjeżdżać? - spytał John wskazując na walizki
- Tak. - odpowiedziałam pijąc herbatę - Tak będzie najlepiej dla wszystkich
- Według mnie powinnaś zostać. - powiedział
- Dlaczego? - spytałam z ciekawości
- Wodogrzmoty Cię potrzebują... Dipper zresztą też. - podsumował, po czym pokazał zdjęcie od Mabel. Dipper leżał moim łóżku i płakał. Pod tym był dopisek: On nie może przestać płakać ;-;
- On cię bardzo potrzebuje. - powiedział
- Ale nie mogę z nim być. - powiedziałam - Jestem niebezpieczna.
John wzruszył ramionami.
Ja za to położyłam się spać.
Śniły mi się Wodogrzmoty. Każdy mierzył mnie wrednym wzrokiem. Czułam się dziwnie.
Obudziłam się o 5:45. Pociąg miałam na 7:30. Wstałam i poszłam się ubrać.
W tym czasie wstał John.
- Zastanów się jeszcze raz Jola. - powiedział - Naprawdę chcesz wyjechać?
- Serce każe zostać, ale rozum każe wyjechać. - odparłam
- Jeśli uważasz, że to dobra decyzja... Ja nie mogę jej zmienić. - odparł
- Tylko pamiętaj: Jakby się o mnie ktoś pytał, to odpowiadasz, że mnie nie widziałeś. - odparłam
- Oczywiście. - powiedział odprowadzając mnie do drzwi
- Dziękuję Ci bardzo za wszystko. Za pomoc, pocieszenie... - przytuliłam go
- Nie na za co. - powiedział i otworzył drzwi
Wyszłam. Pomachałam mu jeszcze na pożegnanie.
Na szczęście przystanek autobusowy był obok domu Johna.
Autobus już czekał. Weszłam do środka. Zajęłam miejsce na samym tyle. Walizki położyłam na siedzenie obok. Usiadłam i zapiełam pasy.
Autobus ruszył. Włożyłam słuchawki do uszu. Słuchałam muzyki.
Smutnym wzrokiem patrzyłam na Wodogrzmoty. Westchnęłam. Tyle wspomnień.
Minęliśmy tabliczkę z napisem: Gravity Falls - Nie opuszczaj nas!
Zamknęłam oczy. Łzy napływały mi do oczu.
Robię to dla dobra wszystkich.
Nagle dostałam sms-a.
Mabel - Jola, błagam, choć do Mystery Shack!
Ja - Nie mogę.
Mabel - Czemu? ;-;
Ja - Bo właśnie wyjechałam z Gravity Falls
Mabel - Dlaczego?!
Ja - Bo jestem niebezpieczna? Bo psuję twoje relacje z Dipperem?
Mabel - Jola, przepraszam. Wtedy naprawdę mi odbiło.
Ja - Nie, to ja przepraszam. Przeze mnie Dipper nie poświęcał Ci uwagi.
Mabel - Po prostu nie byłam przyzwyczajona do tego, że ma dziewczynę.
Ja - No to teraz nadrobisz wszystkie zaległości z Dipperem.
Mabel - Przestań tak pisać! Musisz wrócić!
Ja - Mabel, już za późno...
Mabel - Nigdy nie jest za późno!
Ja - Wybacz Mabel. Moje wakacje w Gravity Falls właśnie się skończyły.
Schowałam telefon do kieszeni. Patrzyłam przez okno na lasy, łąki i miasta. Wszystko wydawało mi się szare.
Po kilku godzinach dojechałam do mojego miasta. Ta sama stara ulica, ten sam dom.
Otworzyłam drzwi od domu. Weszłam do środka i od razu zamknęłam drzwi. Rzuciłam walizkę w kąt i położyłam się na łóżko.
Westchnęłam.
- Tak będzie lepiej. - próbowałam sobie wmówić, ale nie wychodziło mi.
Wstałam. Już nic nie jest takie normalne jak kiedyś.
Znów dostałam sms-a.
Mabel - Błagam, wróć. Dipper wariuje. Wszystkie meble w pokoju latają.
Ja - Podaj mu herbatę z melisy. Działa uspokajająco. Zwłaszcza na demony.
Położyłam telefon na biurko i poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie naleśniki. Takie same jak w Gravity Falls. Brakowało tylko zapachu starego drewna...
Poszłam się umyć. Chciałam zmyć z siebie smutek. Lecz nawet ciepły prysznic noc nie dawał.
Położyłam się spać. Ale nie mogłam zasnąć. Ciągle przewracałam się na drugi bok. Moje łóżko było niewygodne. Tamto w Gravity Falls było miękkie.
W końcu, około północy, udało mi się zasnąć. Lecz nie na długo.
Dostałam sms-a od Mabel.
Mabel - Dipper jest w szpitalu
Natychmiast wstałam.
Popełniłam wielki błąd wyjeżdżając z Gravity Falls.
Szybko wzięłam walizkę i wybiegłam z domu. Nawet nie pamiętam, czy zakluczyłam. Pobiegłam na dworzec autobusowy.
- Bilet do Gravity Falls poproszę! - powiedziałam kasjerce
- Najbliższy wyjazd do Gravity Falls będzie za pięć minut. - podała mi bilet, a ja jej zapłaciłam
Nerwowo czekałam na autobus. Wzięłam do ręki telefon.
Ja - Co się stało?
Nie odpisywała.
W końcu przyjechał autobus.
- Autobus do Gravity Falls. Proszę wsiadać! - powiedział kierowca
Widocznie tylko ja tam jechałam.
- Tylko proszę jak najszybciej. - powiedziałam wchodząc.
Kierowca się zdziwił. Znów usiadłam na sam tył.
Jak w ogóle mogłam wrócić do domu? Przecież oni mnie potrzebują. A zwłaszcza ja ich... John miał rację. Za szybko pomyślałam.
Autobus ruszył.
Ja natomiast zasnęłam.

Obudził mnie krzyk:
- Jesteśmy w Gravity Falls! - zawołał kierowca
Podziękowałam mu i wyszłam.
Biegłam w stronę szpitala.

~~~~~~~~~~~~~~
I jak? 😏
Niezła akcja 😂
Pozdrawiam Cię Ludziu! 😊

GravityFalls // Prawda bywa okrutna ✔ [W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz