Deszcz

241 18 13
                                    

Elo ;3
Witam w kolejnej części! x3
~~~~~~~~~~~~~~

~Jola~
Szłam w deszczu do Mystery Shack. Byłam cała mokra. Dylan zniknął. Spojrzałam na niebo. Ciemne chmury płynęły na niebie.
W końcu dotarłam do celu.
Dipper czekał już przy drzwiach.
- Nic Ci się nie stało? - spytał z troską
Zajęłam buty.
- Nie. - uśmiechnęłam się
Chciał mnie przytulić, ale go powstrzymałam.
- Czemu mnie odsunęłaś? - spytał
- Bo będziesz mokry. - powiedziałam
- A czy ma to jakiś sens? - spytał
Przytulił mnie.
- Mogę iść się przebrać? - zaśmiałam się
- Naturalnie. - zaśmiał się Dipper
Ruszyłam do pokoju. Tam była Amy, Mabel i John.
- Hejka. - powiedziałam otwierając szafę
- Gdzieś ty była? - spytała Amy
- W lesie. - powiedziałam grzebiąc w szafie
- Aha. - powiedział John
Wzięłam różowy sweter i czarne leginsy.
Poszłam do łazienki. Zajęłam mokre ubrania i powiesiłam je na suszarce. Założyłam nowe ciuchy i wyszłam z łazienki.
Udałam się do kuchni, by coś zjeść.
Wzięłam z lodówki gofra. Do kuchni wszedł Dipper.
- Co tam? - spytałam jedząc gofra
- Nic. Co robimy? - spytał
- Gramy w coś? - spytałam
- Dobry pomysł! - powiedział
Poszliśmy do salonu. Dipper włączył konsole do gier.
Zaczęliśmy grać w Bitwa o życie.
Musieliśmy walczyć przeciwko sobie.
Po chwili grania Dipper przegrywał.
- Wygram to! - powiedziałam śmiejąc się
- Na pewno... - zaśmiał się Dipper
- Masz już mało życia. - powiedziałam
- No bo daję Ci fory. - powiedział Dipper
- Aha, na pewno. - wybuchłam śmiechem
Już miałam go zabić, ale zniknął prąd.
Nic nie widziałam.
- Ej! - powiedziałam - Miałam właśnie wygrać!
Dipper się zaśmiał.
- Chodź, spróbujemy wejść na górę. - powiedział
Złapał mnie za rękę i wyczarował świeczkę.
Poszliśmy po schodach do góry.
Weszliśmy do pokoju. Mabel, Amy i John też mieli świeczkę.
- Chyba prąd zniknął na dobre... - powiedziała Mabel
- To co teraz? - spytałam
Amy wzruszyła ramionami.
- Nie wiem. - powiedziała
- Ja idę spać. - powiedział John - Jest już po dziesiątej
Uznaliśmy, że to dobry pomysł.
Położyliśmy się na łóżka.
- Dobranoc! - powiedziałam
- Dobranocka. - powiedział Dipper
I zasnęłam.
Jestem w jakimś lesie. Idę przed siebie. Nagle wpadam na jakąś szybę.
- Co jest? - mówię sama do siebie
Nagle za tą szybą pojawia się Dipper.
- Jola? - spytał
- Dipper? - spytałam - Ci ty robisz w moim śnie?
- Mógłbym Cię spytać o to samo... - powiedział
Puknęłam w szybę. Ta pękła na miliony kawałków, przy okazji raniąc nas nimi.
Obudziłam się zlana potem. Dipper również.
- C-co to było? - spytałam
- Nie mam pojęcia... - powiedział
Położyłam się na boku. Twarzą do Dippera.
- Co tam? - zaśmiałam się
- Idź spać. - śmiał się Dipper
Zamknęłam oczy.
Dipper przytulił mnie.
Zasnęłam.
Tym razem nic mi się nie śniło...
Obudziło mnie uderzanie kropel deszczu o parapet. Nadal padało. Spojrzałam na zegarek: 5:35.
Dipper i reszta nadal spali.
Westchnęłam.
Cicho wstałam i wzięłam książkę z póki. Ponownie położyłam się na łóżku, tylko że teraz na brzuchu.
Otworzyłam książę i zaczęłam ją czytać.
Około godziny 7:00 wstała Mabel.
- Któraaa godzina? - jęknęła przecierając oczy
- Siódma. - powiedziałam
- Nadal pada? - spytała
- No. - powiedziałam
- Nadal nie ma prądu? - znów spytała
- Tak. - powiedziałam
- To nie ma sensu wstawać. - powiedziała i znów się położyła
Zaśmiałam się.
Nagle Dipper zaczął bełkotać przez sen. Spojrzałam na niego. A co jeśli śni mu się Dylan?
Stwierdziłam, że muszę mu wejść do snu.
Złapałam go za głowę i zamknęłam oczy.
Jestem na korytarzu szkolnym. Biegnę na koniec korytarza. Słyszę krzyk Dippera. Wbiegłam do klasy z której wydobywa się krzyk.
Przede mną ukazał się Dipper, którego obłaziły gryzonie.
- Dipper?! - spytałam podbiegając do niego
- P-pomóż mi... - powiedział
Użyłam mocy. Wszystkie gryzonie zniknęły.
- Tam jest! - powiedział Dipper wskazując na kąt klasy
Było bardzo ciemno. Widziałam tam tylko dwa błękitne punkciki, które po chwili zniknęły.
- Chodźmy stąd. - powiedziałam
Dipper pokiwał głową. Wyszliśmy z sali.
- Musisz się obudzić. - powiedziałam
Nagle wszystko zaczęło znikać.
Obudziliśmy się.
- Wszystko ok? - spytałam
- Chyba tak. - powiedział - Dzięki, że mnie uratowałaś.
Uśmiechnęłam się.
- Nie ma za co. - powiedziałam
Spojrzałam na zegarek: 8:48.
- Pora wstawać. - powiedział Dipper
- Masz rację. - powiedziałam

~~~~~~~~~~~~~~~
Ludzie, help ;^;
Nie mam weny! ;-;
Wyślijcie jej trochę w komentarzu :'(
Postaram się, żeby następny rozdział był ciekawszy ;3

GravityFalls // Prawda bywa okrutna ✔ [W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz