Hejooooooo ;3
Dzisiaj będzie krótki rozdział :<
~~~~~~~~~~~~~~
Biegłam w stronę szpitala. Jak mogłam zostawić Dippera? Jestem taka głupia!
W końcu dotarłam do celu. Wbiegłam do środka. Pobiegłam do recepcji.
- W której sali jest Dipper Pines? - spytałam
- W sali nr 51, drugie piętro. - powiedziała z zdziwieniem
Podziękowałam. Podeszłam do windy. "Przepraszamy, winda nie działa" - taki napis zobaczyłam na kartce na windzie.
No nic, pobiegnę schodami.
Pobiegłam na schody. Boże, żeby wszystko z Dipperem było dobrze. Dotarłam na drugie piętro.
Biegłam korytarzem. 40, 41, 42... - szeptałam pod nosem.
W końcu dotarłam do sali nr 51. Stanęłam przed drzwiami. Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam drzwi.
Na łóżku leżał Dipper. Był sam. Spał.
Podeszłam do jego łóżka.
Miał obandażowane ręce i czoło.
- Co Ci się stało... - szepnęłam głaszcząc go po policzku.
Wzięłam do rąk notatki lekarza.
Poważne zranienie rąk i poważne uszkodzenie mózgu.
Jak? Spojrzałam na Dippera. To wszystko przeze mnie! Jak zwykle nie posłuchałam innych i przez to mam problemy! Usiadłam koło Dippera. Złapałam za rękę.
- Dipper, przepraszam. Przeze mnie tu jesteś. Wybacz, że Cię zostawiłam. Nie wiedziałam, że aż tak Ci na mnie zależy. Mabel i John mówili mi, żebym została Ale ja ich nie słuchałam. Teraz żałuję. - szepnęłam i zaczęłam płakać. Zamknęłam oczy. Nie mogę patrzeć na ból Dippera.
- Wiedziałem że wrócisz. - powiedział
Otworzyłam oczy.
- Dipper?! - spytałam
Uśmiechnął się lekko.
- Boże, Dipper... Przepraszam, że Cię zostawiłam! - powiedziałam
- Jola... Uspokój się. Nie płacz. Ważne, że jesteś. - powiedział spokojnie
Płakałam. Dipper głaskał mnie po policzku.
- Dipper, przepraszam... - powiedziałam
- Ciiiiiiiii... - powiedział kładąc swój palec na moich ustach
- A co ci się stało? - spytałam wskazując na bandaże
- To przez smutek. Nie mogłem zapanować nad mocą. Po całym pokoju latały meble. W końcu spadła na mnie szafa. - powiedział
Z wrażenia otworzyłam buzię.
- I to wszystko przeze mnie... - jęknęłam
Dipper westchnął.
- Daj spokój. Co było to było. - powiedział - To wrócisz do mnie?
- Jasne. Na zawsze. - szepnęłam
Ścisnął mnie za rękę. Uśmiechał się.
- Ale teraz trzeba Cię stąd wyciągnąć. - powiedziałam
Zapłonęły mi dłonie. Przyłożyłam je do ran Dippera.
- Może trochę piec. - powiedziałam
Po chwili Dipper nie miał żadnych ran.
Przytulił mnie.
- Dziękuję. - szepnął
Meble w sali zaczęły się unosić nad ziemią.
- Dipper, uważaj! - powiedziałam wskazując na szafę nad nami.
Skierowałam ją nad ziemię.
- Chodź, idziemy stąd. - złapałam go za rękę.
Zbiegliśmy po schodach. Podeszliśmy do recepcji.
- Chcę się wpisać. - powiedział Dipper
Recepcjonistka wzruszyła ramionami. Podała Dipperowi dokument potwierdzający wypisanie się ze szpitala.
Po chwili już szliśmy w stronę Mystery Shack. Oczywiście ciągnęłam za sobą walizki. Dipper pomagał mi.
- Cieszę się, że wróciłaś. - powiedział Dipper
- Ja też. - powiedziałam
W końcu dotarliśmy do Mystery Shack.
- Jesteśmy! - zawołał Dipper
Wszyscy przybiegli do nas.
- Dipper?! Jola?! Co wy tu robicie? - powiedzieli chórem
Spojrzałam na Dippera, a on na mnie.
Przytuliliśmy się mocno.~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że taki krótki ;-;
Nie mam za bardzo weny :<
Postaram się, żeby jutro był dłuższy ;)
CZYTASZ
GravityFalls // Prawda bywa okrutna ✔ [W TRAKCIE KOREKTY]
FanfictionRozpoczynają się wakacje. Jola szykuję się na kolonie. Jednak los chce inaczej: rodzice wyjeżdżają w półroczną delegację, kolonie zostają odwołane z powodu braku chętnych i pojawiają się dziwne sny. Pojawią się tajemnice. A prawda okaże się straszna...