4

3.8K 195 0
                                    

-  Spóźniona –stwierdził policjant kiedy do niego podeszłam .

- Tylko dziesięć minut .- odparłam

-Chciałaś powiedzieć : aż dziesięć minut . Słuchaj mam obowiązki więc dziesięć minut robi mi różnicę .

- Przyszłabym szybciej, gdyby nie to że po drodze spotkałam paru znajomych – powiedziałam od niechcenia .

- W takim wypadku wychodź szybciej z domu , taka dobra rada na następny raz .

- Będę miała to na uwadze , mimo że wyszłam dziś godzinę szybciej .

- W takim razie spotkałaś aż tylu znajomych że nie starczyła ci godzina na dojście tu ?- zapytał z powątpieniem.

- To się nazywa popularność – odpowiedziałam zadowolona z siebie.

- Nie wątpię , ale skoro już tu jesteś to może w końcu zaczniemy robotę .

- No wiesz , nie mam wyboru , po to tu jestem .

- Dzięki temu że tu jesteś nikt nie dowie się o twoim aresztowaniu ,taki jest układ z twoim ojcem z tego co wiem .

- Wątpię że nikt się nie dowie -prychnęłam ,czym zasłużyłam sobie na jego spojrzenie -Plotki szybko się rozchodzą . – wyjaśniłam

-Kto miałby plotkować ? – zapytał nie rozumiejąc – Twój ojciec zadbał o to żeby prasa się o tym nie dowiedziała .

- I może prasa się o tym nie dowie , ale jestem pewna, że chłopak z którym mnie wczoraj aresztowałeś już pochwalił się połowie miasta – wzruszyłam ramionami . Znałam Marka na tyle żeby wiedzieć że aresztowanie nie było dla niego niczym strasznym , wręcz przeciwnie . Był z siebie dumny . W końcu włamał się do szkoły z córką znanego i wpływowego polityka .

- Ma się czym chwalić. – powiedział uśmiechając się – Włamał się do szkoły i został złapany zanim jeszcze na dobre zdążył się rozgościć .

- Nie musiał się rozgaszczać, bo zdążył się już tam zadomowić – stwierdziłam. Jak miło patrzeć kiedy z twarzy policjanta schodzi ten piękny uśmiech.

- To nie pierwszy raz kiedy tam byliście prawda ?- zapytał kiedy doszedł do niego sens moich słów .

- Zależy czy wykorzystasz tą informację przeciwko mnie czy nie .

- Nawet jeśli ,to jaki jest sens skoro twój ojciec i tak wszystko załatwi ?- zapytał , a ja uznałam że ma rację .

- Raz w tygodniu organizujemy w szkole „imprezy „ a w języku takich jak ty „ nielegalne zgromadzenia „

- Ja bym raczej powiedział że to „ włamanie „ i jestem pewien że to słowo istnieje również w „języku takich jak ty" – powiedział cytując moje wcześniejsze słowa .

- Nie włamujemy się – powiedziałam obojętnie .

- Wyjaśnij...

- Mamy klucze .

-Oczywiście, zdobyte legalnie jak mniemam .-prychnął.

- Taa...ukradliśmy woźnej , ale spokojnie ma już dorobione nowe – powiedziałam jak gdyby to nie było nic złego.

-No tak ,pomyśleliście o wszystkim- wydawał się zirytowany .

-Wszystko dopracowane na ostatni guzik – podsumowałam .


Ostatnia szansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz