8

2.9K 167 8
                                    

- Aleks nie przesadzaj , nie jest tak źle – tak naprawdę nawet już nie boli ,ale uwierzcie że bardzo ciężko jest to wytłumaczyć przerażonemu mężczyźnie .Mogę się nawet  założyć że podczas tej godziny zdążył już co najmniej z sześć razy pomyśleć że umrę .

- Gdybyś mnie posłuchała to by się nie stało – krążył dalej po pokoju w którym wykonywano mi zabieg zakładania szwów a ja pomału już miałam tego dość .Pewnie tak samo jak laska która zakładała mi te cholerne szwy , dlatego postanowiłam uratować nas obie .

- Dobrze przyznaję się : to moja wina a teraz proszę cię usiądź bo działasz mi już na nerwy – dziewczyna posłała mi spojrzenie pełne wdzięczności .

- Nie -usiadł i ukrył twarz w dłoniach – to nie była niczyja wina .

- Jestem z ciebie dumna – powiedziałam zaskoczona.

- Czemu ? -w końcu na mnie spojrzał .

- W końcu to zrozumiałeś a ja zaczęłam pomału już tracić nadzieje .To takie piękne kiedy dzieci tak szybko dorastają – udawałam wzruszenie .

- Jesteś pewna że to tylko z ręką masz problemy ? bo tak teraz sobie myślę że skoro już tu jesteśmy może byśmy poszli od razu do psychiatry ?

-Byłam jakiś czas temu i nie stwierdził żadnego problemu – wystawiłam język w jego stronę . Chwilę później kobieta skończyła swoją pracę i byłam wolna .

-Musimy poczekać na Filipa ...- aż przystanęłam kiedy to usłyszałam . On naprawdę musiał myśleć że umrę skoro nawet zawiadomił mojego brata . Swoją drogą ciekawe czy tylko jego . Bym się nie zdziwiła jeśli by się okazało że nawet trumnę już mi zamówili .

- Hmmm a tak się zapytam, PO CO MÓWIŁEŚ O TYM FILIPOWI ?!

-Zabierze cię do domu .

- Co ? przecież jeszcze dwie godziny miałam siedzieć z tobą .

- Wygląda na to że dla ciebie to już koniec na dziś   , na twoim miejscu bym się cieszył .

- A czy ja wyglądam na szczęśliwą ?

- Gdybyś się uśmiechnęła...

- To było pytanie retoryczne idioto – powiedziałam .

- Wiem - powiedział - Nie pozwalaj sobie za dużo - upomniał mnie nawiązując do mojej wcześniejszej wypowiedzi w której to wyzwałam go od "idiotów ".

-A właściwie , ile ty masz lat ?

- A ma to jakieś znaczenie ?

- Nie ma, ale chce wiedzieć .

- Jak myślisz ?

- Obstawiam że jakieś 24 ?

- 21 – miał 21 lat i pracował w policji ?

- Jakim cudem ?

- Moja tajemnica – nie chciałam dać za wygraną i kłócić się dalej, ale do poczekalni wbiegł ( dosłownie wbiegł )mój brat .

- Wszystko w porządku ? -zapytał przerażony i zdyszany .

- Mam raka – powiedziałam starając się wyglądać jak najbardziej poważnie a później zaczęłam iść w stronę wyjścia zirytowana do granic możliwości .

- O czym ona do cholery mówi ? – usłyszałam Filipa

-Nie ma raka , ma tylko kila szwów – Aleks zlitował się i w końcu wyjaśnił mojemu bratu co się stało .


Ostatnia szansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz