#18

944 55 11
                                    

Piosenka w mediach działa jak dla mnie cuda

Rano obudził mnie nie budzik, lecz Rei.

-Wstawaj śpiochu do szkoły czas pójść!-krzyczał radosny.

-Czy ciebie powaliło czy jak? Od kiedy ty lubisz szkołę?

-Odkąd wiem, że dziś idę na dwie lekcje bo potem jadę na lotnisko po kuzyna.

-Odpierdoliło ci. Zdecydowanie. A tak w ogóle to czemu ja nic nie wiem, że twój kuzyn ma przyjechać?

-Co ty taka nie w sosie? Sam się dziś dowiedziałem.

-Bo jest kurwa piąta rano a ty mnie budzisz do szkoły jak mam na ósmą. No to ok.

-Jak to piąta?

-Normalnie.

-To dlaczego na moim zegarku jest 7.20?

-Pokaż to.

Dał mi do ręki swój telefon i faktycznie. Ja nic nie przestawiałam. Spojrzałam na swój zegarek i zobaczyłam, że wskazówki zastygły w miejscu. Wyskoczyłam z łóżka i znalazłam telefon. Faktycznie jest po siódmej. Szybko zebrałam się do szkoły i po drodze do drzwi na zewnątrz pochłonęłam butelkę krwi i zabrałam kluczyki do swojego motoru. Do szkoły dojechałam szybciej niż Rei co zobaczyła Ana i zaczęła się śmiać z tego jak chłopak rzucił swój kast na ziemie.

-No co Reiuśku?-zapytałam.-Byłam szybsza i nie możesz tego znieść?

-Żebyś kurna wiedziała.

-Oj ale ni przykro.

-Weź nie przesadaj.

-Tak na serio to nie jest mi przykro tylko się bardzo z tego powodu cieszę.

-Właśnie widzę.

Poszliśmy na lekcje. Rei jak zapowiedziała w domu po drugiej lekcji poszedł ze szkoły. Na przerwie obiadowej zanim dosiadłam się do stolika to inni prowadzili bardzo ożywioną rozmowę, lecz gdy już byłam obok to ucichli tak nagle.

-Co się stało, że gdy tylko podeszłam to ucichliście?

-Wiesz, że przyjeżdża kuzyn Reia?-zapytał Niall.

-Tak. A co?

-On też jest łowcą-powiedziała Hiyori. Zakrztusiłam się wodą.

-Kurwa co?!-krzyknęłam po chwili.-No to mam przesrane.

-Mało powiedziane.

Skończyłam jeść i wkurzona napisałam do Reia czemu nie powiedział mi o tym. Nic nie odpisał.

Po szkole wróciłam do domu i na moje nieszczęście siedzieli w kuchni.

-Luna chodź tutaj-powiedział Rei.

-Spierdalaj-odpowiedziałam i poszłam do swojego pokoju. Nie dane mi było nawet trochę prywatności, gdyż Rei przyszedł do mojego pokoju i wszedł trzaskając drzwiami.

-Co tobie odbiło?

-A jak kurwa myślisz? Czytałeś chociaż SMS-a?

-Nie-wyciągnął telefon i przeczytał.-Skąd wiesz.

-To nie jest ważne. Dlaczego?

-Po co?

-Jak to po co? Nie rozumiesz, że on może chcieć zabić wampira od tak, który jest pod tym samym dachem co on? Będzie miał szanse. Na ile on zostaje?

-Nic ci nie zrobi przez te dwa tygodnie. Przyleciał spotkać się z rodziną a nie zabijać.

-Spadaj.

-Chodź. Chcę cię przedstawić.

-Chyba cię pogrzało.

-No chodź. Albo cię tam zaniosę.

Poszłam za chłopakiem do kuchni. Wchodząc zobaczyłam średniego wzrostu blondyna o ciemnoniebieskich oczach. Chłopak wygląda jakby trenował, ale co się dziwić skoro jest łowcą. Wyglądał jakoś znajomo tylko nie wiedziałam skąd ja go znam.

-Cześć pączek-odezwał się chłopak. No tak.

-Sosuke co ty tutaj robisz?

-Przyleciałem w odwiedziny a ty pączuszku?

-Nie mów tak do mnie!!!!!

-Skąd wy się znacie?-zapytał Rei.

-Z podstawówki. Pieprzonej podstawówki.

-Wypiękniałaś Luna.

-A tobie nic do tego.

Wróciłam do swojego pokoju po telefon i po chwili już byłam w drodze do domu Haru. Zaparkowałam przed jej domem i zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzyła mama Haru.

-Dzień dobry. Jest może Haru?

-Tak. Wejdź Luna. Jest w swoim pokoju.

Poszłam od razu do pokoju dziewczyny. Zapukałam do drzwi i weszłam nie czekając na pozwolenie. Haru trochę się zdziwiła na mój widok.

-Co tutaj robisz?-zapytała.

-Pamiętasz Sosuke?

-No pewnie, że pamiętam tego gnojka co ciebie przezywał. Czemu pytasz?

-Bo to jest właśnie kuzyn Reia.

-Nie?

-Tak. Nazwał mnie pączkiem.

-Tak od razu?

-Tak. Przez najbliższe dwa tygodnie to będę miała. Przecież wiesz, że on nie przestanie tak się do mnie zwracać.

-Trza coś wykombinować.

-Haru! Nie mówi się trza tylko trzeba.

-Wiem. Zrobiłam to specjalnie.

Jeszcze długo rozmawiałyśmy zanim zdecydowałam się wrócić do domu. Miałam nadzieję na przemknięcie do swojego pokoju, aby nikt mnie nie zauważył. Niestety zostałam zauważona przez mamę. Była w salonie i czekała najwyraźniej na mnie.

-Luna możemy porozmawiać?-zapytała.

-O czym?

-Siądź na kanapie-grzecznie usiadłam.-Mogłabyś być miła dla naszego gościa?

-Już zdążył się poskarżyć?

-Co?

-Nic. I na pewno nie zasługuje na to, abym była dla niego miła.

-A to niby dlaczego? Podpadł ci w ciągu kilku minut?

-Nie. Nie chcę znowu być nazywana pączkiem.

-O czym ty mówisz?

-O niczym.

-Mogłabyś mi to wytłumaczyć?

-Co? To o pączku? Proszę bardzo. W podstawówce ten gnoj, który jest kuzynem Reia tak mnie przezywał. Stwierdził, że jestem grubym, tłustym pączkiem.

-Nie nazywajSosuke gnojem. Pewnie pomyliły ci się osoby. A poza tym to była dawno.

-Dzięki mamo, że uważasz mnie za wariatkę i osobę, która nie pamięta kto ją przezywał i jak. Może jeszcze źle usłyszałam dzisiaj jak nazwał mnie pączkiem?!

Wstałam z kanapy i poszłam do swojego pokoju trzaskając drzwiami z całej siły i zamykając je na klucz. Poszłam do łazienki wziąć prysznic.

Po jakimś czasie wyszłam spod strumienie ciepłej wody i ubrałam się w piżamę i poszłam spać.

👽👽👽
Gwiazdkujcie i komentujecie
To naprawdę motywuje

WampirzycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz