#37

694 49 5
                                    

Usłyszałam dźwięk budzika. Cholera. Ja chcę spać.

Wstałam z łóżka i udałam się do garderoby. Wzięłam spodnie z dziurami na kolanach, białą bluzkę z krótkim rękawem i napisem Hallo!, czarną bluzę i tego samego koloru buty oraz bieliznę. Z lodówki wzięłam butelkę krwi, którą postawiłam na biurku. W łazience wzięłam prysznic, pomalowałam rzęsy i wskoczyłam w swoje ubrania. Weszłam do swojego pokoju, wzięłam butelkę, odkręciłam ją i wypiłam jej zawartość.

Spakowałam potrzebne książki do plecaka i zeszłam na dół. Chciałam wziąć klucze do swojego motocyklu, lecz ktoś w ostatniej chwili ubiegł mnie i zabrał mi klucze.

-Czy ty chcesz jechać do szkoły? Zwariowałaś? Luna proszę cię-powiedział Rei.

-Rei ja nie chcę siedzieć w domu. Jest poniedziałek i zamierzam iść do szkoły, więc masz dwa wyjścia albo oddasz mi kluczyki albo pójdę na nogach.

-A mogę cię zawieźć?

-Możesz. Powiedz mi czego się boisz? Że nie dotrę?

-Tak. Boję się o ciebie. Nie chcę aby coś ci się stało.

-I teraz będziesz mnie pilnował przez cały czas?

-Może nie przez cały czas, ale tak.

-Taaaa.... Możemy już iść?

Wyszliśmy z domu, wsiedliśmy do samochodu i Rei ruszył sprzed domu. Po kilku minutach byliśmy już przed szkołą. Wysiadłam z samochodu i nie wiem dlaczego, ale większość, o ile nie wszyscy, patrzyli na mnie.

-Luna nie przejmuj się tymi spojrzeniami. Patrzą tak, bo ostatnio nie było cię w szkole.

-Spokojnie Reiuśku.

-Luna. Proszę. Nie. Mów. Tak. Do. Mnie-zaakcentował każdy z wyrazów.

-Złość piękności szkodzi Reiuśku. Będę cię tak nazywać, ale nie martw się nie przy ludziach.

-Niech ci będzie. Chodź do klasy.

-Dobrze profesorze.

-Widzę, że poczucie humoru w ogóle cię nie opuszcza.

-Najwyraźniej.

Udaliśmy się do klasy. Po chwili do klasy wbiegła Haru i usiadła ze mną w momencie, w którym zadzwonił dzwonek.

Po szkole wraz z Reiem wróciłam do domu.

-Rei mam taką małą prośbę.

-Słucham cię.

-Czy jak będziesz szedł na trening to mogę iść z tobą?

-Nie. Zdecydowanie za duże ryzyko. Zbyt wiele łowców. Ja za to mogę ci coś innego zaproponować.

-Tak?

-Będziesz miała siłownię w domu. Jest tworzona. Jeszcze tylko muszę powiesić worek i dać jeszcze jakieś sprzęty do ćwiczeń.

-Zawiesisz dziś worek dla mnie?

-Luna...

-Proszę...

-Niech ci będzie. Tylko obiecaj mi, że nie przepracujesz się.

-Obiecuję Reiuśku. Dziękuje.

-Jesteś niemożliwa.

Dojechaliśmy do domu. Weszłam do domu i udałam się do swojego pokoju, aby zostawić plecak i bluzę.

-Luna chodź do mnie!-krzyknął Rei.

Poszłam do pokoju chłopaka.

-Chodź za mną-jako grzeczna dziewczynka poszłam za Reiem. Chłopak zaprowadził mnie do jakiegoś pokoju.-Ten pokój był niewykorzystany. Zmieniłem go na domową siłownię. Worek już masz. Za jakiś czas będą jeszcze inne sprzęty.

-Dziękuję-rzuciłam się na niego.

-Spokojnie. Wolę abyś była tutaj niż na jakiejś siłowni, gdzie ktoś mógłby ci coś zrobić.

-Mhm.

-Ja muszę iść do mistrza, a ty rób co chcesz. Tylko zostań w domu i nie przepracuj się.

-Dobrze.

Wróciłam do pokoju, aby przebrać się w luźniejsze ciuchy i wróciłam na siłownię. Założyłam rękawice i zaczęłam okładać worek.

Jaka ulga. Najłatwiejszy sposób jak dla mnie, aby wyładować emocje. Szczególnie te złe emocje.

Po długim czasie okładania worka zdjęłam rękawice. Ręcznikiem otarłam pot z czoła i karku, wzięłam butelkę wody i duszkiem wypiłam połowę jej zawartości.

Poszłam do swojego pokoju i biorąc piżamę udałam się do łazienki, aby wziąć prysznic. Po długim, gorącym i odprężającym prysznicu oraz ubraniu się w piżamę weszłam do swojego pokoju. Położyłam się do łóżka. Po kilku minutach poczułam jak ktoś kładzie dłoń na moim brzuchu.

-Śpij sobie-powiedział szeptem Rei.

-Ty też.

Już po chwili odpłynęłam do krainy snów.

👽👽👽
Mam dla was kolejny 😁
Są święta i dużo czasu wolnego mam tak, że staram się coś więcej napisać.
Mam nadzieję, że nie schrzaniłam go.
Do następnego

WampirzycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz