Spanie na sianie w towarzystwie klaczy nie jest dobrym pomysłem. Taka myśl niestety naszła mnie dopiero rano, kiedy otworzyłam oczy i zobaczyłam wielki jęzor na moich włosach, który następnie prześliznął się na moją twarz.
- Fuj! – odepchnęłam łeb Delty i podniosłam się do siadu. Roztrzepane włosy zdobiły kawałki siana, a ubranie wskazywało, że tę noc spędziłam na zewnątrz. Westchnęłam, ale nie podniosłam się. Klacz wciąż lustrowała mnie swoimi czarnymi oczami, a ja wyciągnęłam dłoń i pogłaskałam ją po pysku. Zarżała cicho, więc wstałam i wziąwszy szczotkę, która leżała w boksie, zaczęłam ją czesać.
Patrzyłam jak włosie szczoty przejeżdża po lśniącej, białej sierści klaczy, aż w końcu uświadomiłam sobie, że nie wiem nawet, która jest godzina. Nie zamierzałam się z nikim widzieć. Travis... Z nim tym bardziej. Co nam w ogóle wtedy odbiło? Myśli, że ma u mnie szanse? Żałosne. A może myśli, że on mi się podoba? Bardziej żałosne. Ten chłopak nie jest moim typem. Zdecydowanie wolę Jamesa. Lissa co ty gadasz? Wolisz? Ja go kocham. Ale nie czuję przy nim tego co poczułam na wzgórzu. Pocące się ręce i przyśpieszone bicie serca. Musiałam stłamsić nikły uśmiech, który się u mnie pojawił na myśl o bliskości chłopaka. Może lepiej by było, żeby Carmen dała mi w twarz. Ogarnęłabym się. I potem jej oddała. Tym razem tak, żeby dyrektor nam nie przeszkodził.
O Matko! Szkoła! Super. Znowu mi się pewnie oberwie. Rzuciłam szczotkę w kąt i ociągając się wyszłam ze stajni zostawiając Deltę samą. Na zewnątrz nikogo nie było i niezauważenie przeszłam do domu. W środku zastała mnie ciocia na kanapie rozmawiająca z Richardem.
- Melissa! – wykrzyknęła i mocno mnie uściskała. – Gdzie ty byłaś? Martwiłam się. Jak ty wyglądasz...
- Nic mi nie jest – burknęłam. Patrzyła się na mnie z troską, a dłonie zacisnęła w pięści.
- John pojechał szukać cię w mieście – wyjaśniła. – Myśleliśmy, że tam uciekłaś.
- Spałam w stajni – sprostowałam, patrząc się na Richarda. Uśmiechnął się do mnie lekko.
- Jak widać nie musimy wysyłać listu gończego – zaśmiał się, po czy wstał z kanapy i wyciągnął telefon. – Zadzwonię do Johna, powiem, że się znalazła.
- Tak, tak – Kylee pokiwała głową. – A ty idź na górę, masz dzisiaj szkołę.
- Jasne – burknęłam i wspięłam się po schodach. Wzięłam ubrania do przebrania i zamknęłam się w łazience. Po prysznicu i doprowadzeniu twarzy do porządku, wzięłam torbę i zeszłam na dół. Za jakieś pięć minut miał przyjechać bus, więc pędem rzuciłam się przed siebie. Podbiegłam do ulicy w tym samym momencie, gdy się zatrzymał. Zdyszana weszłam po schodkach i spojrzałam w stronę miejsca, gdzie zazwyczaj siedział Travis. Dziś znów jego pasażerem był jedynie plecak, który podniósł, gdy mnie zobaczył. Za nim siedziała Honey i Carmen i o czymś rozmawiały.
-... ta zdzira – szatynka urwała, kiedy mnie zobaczyła, a blondynka posłała mi szeroki uśmiech. Lekko uniosłam kąciki ust i zajęłam miejsce obok chłopaka.
- Cześć – uśmiechnął się. Spojrzałam na niego z ukosa.
- Cześć – odpowiedziałam. Głośno westchnął i odchylił głowę do tyłu.
- Słyszałem, że uciekłaś. John był u mnie i pytał, czy cię nie widziałem – zaczął.
- Nie uciekłam – sprostowałam i spojrzałam w przeciwnym kierunku. Mówiłam jak najciszej, żeby Carmen nie mogła mnie usłyszeć. Jeszcze tylko tego mi brakowało.
CZYTASZ
Naucz mnie żyć✔️
Teen Fiction"Rozkapryszona, przemądrzała i czasem wręcz arogancka dziewczyna z miasta nie ma szans na przetrwanie na wsi." Znaczenie tych słów poznała siedemnastoletnia Melissa. Ma wszystko czego tylko mogłaby sobie wymarzyć. Popularna, podziwiana, rozchwytywan...