- Spakowałaś wszystko?!
- Tak! – krzyknęłam i potknęłam się na ostatnim schodku. Jęknęłam kiedy walizki przygniotły mnie do podłogi.
- O matko! Lissa żyjesz?
- Nie – stęknęłam.
- Nie żartuj sobie. – Christina zdjęła ze mnie walizki. – Na pewno nie chcesz by cię odwieźć?
- Na pewno, mamo. – Uściskałam ją. – Za godzinę przyjedzie Alison z zakupów i ruszamy.
- Podziwiam ją, że znalazła na to czas. – Rodzicielka pokręciła głową.
- No wiesz. – Wzruszyłam ramionami i zaczęłam grzebać w torbie. – Jak uświadomisz sobie, że nie masz potrzebnych rzeczy to jedziesz na zakupy nawet jak nie masz czasu.
- Racja – roześmiała się. – Czego szukasz?
- Tego!
Pokazałam jej zeszyt taty. Jej uśmiech zniknął jak za dotknięciem magicznej różdżki.
- Zabierasz go ze sobą?
Fuknęłam i pociągnęłam ją na zewnątrz i ruszyłam na tyły domu.
- Mamy jeszcze coś do załatwienia – mruknęłam i stanęłam przed nowoczesnym zabudowaniem na ognisko. Rozpaliłam ogień jakieś pół godziny temu, więc teraz iskry skakały wesoło w górę.
- Tata chciał, żebyśmy to spaliły – szepnęłam i spojrzałam na mamę. Patrzyła się na pamiętnik ze łzami w oczach. Po zastanowieniu pokiwała powoli głową. Podałam jej zeszyt i uśmiechnęłam się blado. Zamiast zabrać go ode mnie, chwyciła za kant.
- Spalimy go razem. – Udało jej się zebrać siły na uśmiech. Samotna łza spłynęła mi po policzku. Zamachnęłyśmy się i pamiętnik wylądował w palenisku. Ogień od razu zaczął pożerać papier i wydawać trzaski. Christina objęła mnie ramieniem i zaszlochała. Spojrzałam w niebo.
Kocham cię, tatusiu.
Patrzyłyśmy jak ogień pożera ostatnie słowa ojca jakie nam pozostały. Kiedy oprócz popiołu nie zostało z nich nic wróciłyśmy w ciszy do domu.
- Co ty beze mnie zrobisz – westchnęłam. Zaczęłam wynosić na zewnątrz walizki. Spakowałam się w trzy i moją skórzaną torbę.
- Będę szaleć – roześmiała się. Zerknęłam na nią z politowaniem.
- Na pewno – prychnęłam. – Obiecaj, że nie będziesz siedzieć sama.
- Oj przestań...
- Obiecaj! – Potrząsnęłam nią. Ostatnią rzeczą jakiej bym chciała to wyobrażać sobie jak Christina siedzi samotnie na kanapie i ogląda jakieś romansidła.
- Dobrze – westchnęła. – Obiecuję.
- Lissa! – Spojrzałam się na przyjaciółkę. Wyskoczyła ze swojego auta i pokazała mi jeden palce. Pokiwałam głową i patrzyłam jak dziewczyna znika we wnętrzu domu.
- Uważaj na siebie. – Mama pogłaskała mnie po włosach. – Ucz się pilnie i nie szalej. Daj z siebie wszystko.
- Zapamiętają mnie na długo.
- Moja córcia. – Christina zamknęła mnie w objęciach. Stałam tak czerpiąc garściami jej ciepło.
Drzwi domu przyjaciółki otworzyły się, ale zamiast szatynki wyszedł z nich jej brat. Peter uśmiechnął się do mnie i ruszył przez trawnik. Też do niego podeszłam i spotkaliśmy się w połowie.
CZYTASZ
Naucz mnie żyć✔️
Teen Fiction"Rozkapryszona, przemądrzała i czasem wręcz arogancka dziewczyna z miasta nie ma szans na przetrwanie na wsi." Znaczenie tych słów poznała siedemnastoletnia Melissa. Ma wszystko czego tylko mogłaby sobie wymarzyć. Popularna, podziwiana, rozchwytywan...