- Skarbie, pokaż mi się. – Zeszłam po schodach na zawołanie Christiny. Patrzyłam na swoje białe szpilki w skupieniu. Cała się trzęsłam. Długo czekałam na ten bal. Najpierw miałam wygórowane oczekiwania na ten w Kalifornii, potem marzyłam o balu z Travisem w Wyoming, a teraz? Teraz chciałam, by wszyscy mnie zapamiętali.
Spojrzałam na rodzicielkę, która ocierała policzki z łez. Wzruszyłam się i przytuliłam mamę.
- Przestań – poprosiłam. – Nie płacz.
- Wyglądasz przepięknie.
Oderwałam się od niej i przejrzałam w lustrze. Nie poznałam dziewczyny stojącej w zwierciadle. Z pół kokiem i kręconymi blond włosami nie przypominała tamtej Melissy. Delikatny makijaż podkreślał moje zielone oczy i wydatne usta.
Ktoś zapukał do drzwi, ale nie potrafiłam się poruszyć. Na szczęście gość sam wszedł do środka i również zamarł patrząc na mnie z uśmiechem.
- Wyglądasz... Wow!
Roześmiałam się. Peter potrząsnął głową i podał mi pudełeczko. Otworzył je przede mną i wyjął biały bukiecik, który zawiązał mi na prawym nadgarstku. Odsunęłam od siebie myśl, że właśnie tam była bransoletka od Travisa.
Ujęłam go pod ramię i chciałam wyjść, ale Christina zawołała za nami. Obejrzałam się i dostrzegłam w rękach mamy aparat. Jęknęłam, ale Peter tylko jakby na to czekał. Ustawił się w pozie, a mi nie pozostawało nic innego jak do niego dołączyć.
Po sesji zdjęciowej wreszcie wsiedliśmy do mojego kabrioletu. Peter uparł się, że to on chce prowadzić, więc pokornie zajęłam miejsce pasażera.
- Nie przeszkadza ci już garnitur? – zaczęłam rozmowę, kiedy ruszyliśmy. Chłopak się roześmiał.
- Przeszkadza jak cholera, ale nie chciałem marudzić przy twojej mamie.
Prychnęłam śmiechem.
- Tak, to by się mogło źle skończyć – przyznałam mu rację. Zerknął szybko w moją stronę i wrócił spojrzeniem na drogę.
- Dobrze zrobiłem zgadzając się na ten bal.
Uniosłam brew zdziwiona.
- Czyżby?
- Aha. – Uśmiechnął się. – Jesteś partnerką idealną. I nie, nie powiem, że to plus dziesięć do lansu.
Roześmiałam się.
Pod szkołę podjechaliśmy kilka minut później. Na parkingu było pełno samochodów. Zaparkowaliśmy na pierwszy wolnym miejscu, kłócąc się przy tym czy nie szukać innego. W korytarzu przed salą gimnastyczną siedział pan Jenkins z dwoma chłopakami z młodszego rocznika, którzy się zgłosili. Na stole przed nimi była księga absolwentów i trzy pieczątki. Wpisałam się do księgi i pan Jenkins przybił mi na dłoni pieczątkę tak samo jak Peterowi. Weszliśmy do sali gimnastycznej zapełnionej przez sporą liczbę osób. Tak jak mówiła Alison wszyscy ustawiali się do zdjęć.
- Zdjęcia. – Usłyszałam zachwycony szept Petera. – Chodźmy.
Jęknęłam przeciągle.
***
- Lissa, wyglądasz cudownie. – Odwróciłam się do przyjaciółki. Alison podbiegła do mnie na wysokich granatowych szpilkach ubrana w asymetryczną sukienkę w kolorze brzoskwiniowym.
- Och! Alison! Ona jest śliczna. – Złapałam za miękki materiał kreacji szatynki. Dziewczyna rozpromieniła się.
- Dziękuję!
CZYTASZ
Naucz mnie żyć✔️
Teen Fiction"Rozkapryszona, przemądrzała i czasem wręcz arogancka dziewczyna z miasta nie ma szans na przetrwanie na wsi." Znaczenie tych słów poznała siedemnastoletnia Melissa. Ma wszystko czego tylko mogłaby sobie wymarzyć. Popularna, podziwiana, rozchwytywan...