18. "Święta prawda, landryno." + Wielki Powrót!!!

3.3K 145 6
                                    

Rzuciłam się mu na szyję i pozwoliłam, by założył mi bransoletkę. Samo moje zachowanie było dla niego wyraźną odpowiedzią, ale dla pewności wolałam wyszeptać mu jedno małe słowo, po którym wziął mnie w ramiona i posadził na barierce. Oplotłam jego szyję ramionami i pochyliłam się, łącząc nasze usta w pocałunku. Był lekki i nieśmiały.

Chłopak delikatnie gładził mnie po plecach jedną ręką, a drugą złapał za moje udo. Paznokciami tworzyłam wzory na jego karku i wsłuchiwałam się w jego pomruk, za każdym razem, gdy zahaczałam o czarne jak smoła włosy. Stęknęłam, kiedy bliżej się do mnie przysunął i zjechał pocałunkami na szyję. Spojrzałam w rozgwieżdżone niebo, pozwalając by sunął od mojego karku do obojczyka i ramienia. Mrużyłam oczy, wydając pomruk, gdy delikatnie gładził mnie po gołych rękach.

Uniósł głowę i spojrzał się na mnie. Przywarłam do niego, nie chcąc by to się skończyło. Nie dane nam było dłużej się sobą cieszyć, od strony namiotu doleciało do nas głośne chrząknięcie. Obydwoje spojrzeliśmy w granatowe oczy mojej przyjaciółki. Posłałam jej mordercze spojrzenie. Jak mogła nam przerwać? Travis przetarł dłonią po włosach i chrząknął, żeby jego głos brzmiał naturalnie.

- Jestem Travis – wyciągnął dłoń do dziewczyny, a ta zmierzyła go wzrokiem od stóp do głów.

- Alison – uścisnęła jego rękę niczym prezes wielkiej firmy. – I nogi ci z dupy powyrywam, jeśli ją skrzywdzisz.

- Spokojnie – jak poparzony uwolnił się z uchwytu i posłał jej nieśmiały uśmiech. – Nie zamierzam.

Skierował się w stronę namiotu, puszczając mi oczko. Alison odprowadziła go spojrzeniem i podeszła do mnie. Uśmiechnęła się chytrze.

- Słodko się migdaliliście – zaświergotała, za co oberwała w ramię. – James się wkurzy!

Zeskoczyłam z barierki. Ona nie wiedziała. Sprawdziłam, czy nikt nas nie obserwują i pochyliłam się do przyjaciółki.

- James przespał się z Becky – szepnęłam bez wyrazu.

- Co?! – Alison się wydarła, więc zatkałam jej ust ręką i spojrzałam wymownie.

- Ciszej – syknęłam. Odepchnęła moją dłoń i wybałuszyła na mnie oczy.

- Serio? – zapytała, a raczej pisnęła. Pokiwałam głową, odwracając wzrok i wzdychając.

- Zerwaliśmy – kontynuowałam.

- No raczej – oparła się o barierkę. – Nie sadziłam, że jest z niego taki dupek.

- Taa – stanęłam w takiej samej pozycji co szatynka i odrzuciłam do tyłu głowę. – Popraw mi humor.

- Chodzę z Benem – szepnęła. Poderwałam się i spojrzałam w jej granatowe tęczówki. Posłałam jej wielki uśmiech i pociągnęłam za pasemko prostych włosów.

- Wreszcie – wydałam z siebie sztuczne westchnięcie. – Od jak dawna?

- Tydzień – wzruszyła ramionami. – Nic nie mówiłam, bo czekałam, żeby spojrzeć ci w oczy.

- To zabrzmiało jak groźba – zaczęłam się śmiać. Dziewczyna jednak nie dołączyła się do mnie. Spoważniałam i zerknęłam na nią z ukosa.

- Cieszę się, że tu przyjechałaś – wyznała, a ja zmarszczyłam czoło z niezrozumieniem. – Od razu jak cię zobaczyłam, wiedziałam, że się zmieniłaś.

- To źle? – od razu jak zadałam pytanie, wiedziałam jaka będzie odpowiedź. Nastolatka pchnęła mnie lekko i uśmiechnęła się.

- Żartujesz sobie? To świetnie – wyrzuciła w górę ręce. Mimo wszystko jakoś dziwnie się z tym poczułam.

Naucz mnie żyć✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz