- Jesteś dziś strasznie zamyślona. – Usłyszałam nieśmiały głosik Emily. – Wszystko w porządku?
Podniosłam na nią spojrzenie znad notatek z wykładu. Zapatrzyłam się jak dziewczyna szybkimi ruchami tworzy coś w swoim szkicowniku, a kiedy nie usłyszała ode mnie odpowiedzi podniosła zaciekawiony wzrok. Uśmiechnęłam się.
- Tak. – Wzruszyłam ramionami. – Dziś jest impreza. Idziesz?
Tym razem to szatynka wzruszyła ramionami. Od początku było widać, że Emily jest nieśmiała w każdym calu jej osobowości, ale sądziłam że w końcu musi się rozruszać. Posłałam jej łobuzerskie spojrzenie.
- Dawaj – mruknęłam. – Będzie super zabawa.
Powróciła spojrzeniem na swoje rysunki.
- Skoro tak uważasz – szepnęła.
Nie miałam zbyt dużo czasu, aby więcej porozmawiać tego popołudnia z moją współlokatorką, ponieważ chwilę później wpadła do naszego pokoju Alison, oznajmiając, że muszę jej pomóc się przygotować. Nim zdążyłam się obrócić wokół własnej osi musiałyśmy wychodzić. Wpadłam do swojego pokoju, aby zabrać czarną kopertówkę i dopytać się Emily czy na pewno idzie, ale szatynki nie było. Wyszłyśmy więc bez niej.
Impreza była u bogatej dziewczyny, która mieszkała niedaleko kampusu, a jej rodzice wyjechali na dwa tygodnie do Europy. Z Honey i Lukiem spotkaliśmy się już na miejscu.
- Skarbie, wyglądasz jak byś zamierzała flirtować z każdym gościem – skwitował mój strój blondyn. – I nawet ja nie mógłbym się oprzeć, a to raczej nie jest normalne!
Roześmiałam się. Specjalnie założyłam krótką, obcisłą czarną sukienkę z większym dekoltem niż powinnam. Nie mogłam się powstrzymać przed udowodnieniem samej sobie, że jednak mogę zainteresować się innym chłopakiem, a strój na pewno zwróci uwagę większości z nich.
- W takim razie – zapiszczała Honey, kierując się do wielkiego salonu. – Zacznijmy tę zabawę.
Weszłam za przyjaciółką do pomieszczenia, w którym tańczyli ludzie, a muzyka dudniła w uszach.
- Tak – mruknęłam, ruszając do baru, przy którym kumulowała się ilość osobników płci męskiej. – Zacznijmy tę zabawę.
***
- Tu jesteś! – wrzasnęłam na cały salon. I tak nie dałam rady przekrzyczeć muzyki. Luke mimo to, odwrócił się na mój krzyk. Jego źrenice były powiększone od alkoholu, ale trzymał się lepiej niż ja. Chwiałam się i już po raz kolejny wpadłam na przypadkową osobę.
- Oooops – syknęłam ze śmiechem. – Przepraszam.
Mój chichot został całkowicie zignorowany przez dziewczynę , której buty podeptałam. Blondyn wpatrywał się we mnie z uniesioną brwią.
- Jesteś całkowicie najebana, Mel – powiedział. Wyszczerzyła zęby w uśmiechu. Zaczęło mi się podobać, że Luke mówi do mnie Mel. Uparł się, że nie jest pospolity jak każdy i nawet zwracać się do innych musi inaczej.
Posłałam mu najsłodszego buziaka na jakiego pozwalał mój stan i znów się zachwiałam. Tym razem padłam na tyłek i czknęłam. Zaniosłam się chichotem, kładąc całym ciałem na zimnych panelach.
Chłopak pomógł mi wstać i wyprowadził mnie z tłumu. Stanęliśmy na werandzie i świeże powietrze rozwiało moje włosy. Chwyciłam blondyna za jego granatową koszulę i nią szarpnęłam.
- Wyglądasz w niej bardzo seksownie – mruknęłam.
- Mel. – Złapał moją twarz w dłonie. – Zniknęłaś na godzinę. Martwiłem się.
CZYTASZ
Naucz mnie żyć✔️
Teen Fiction"Rozkapryszona, przemądrzała i czasem wręcz arogancka dziewczyna z miasta nie ma szans na przetrwanie na wsi." Znaczenie tych słów poznała siedemnastoletnia Melissa. Ma wszystko czego tylko mogłaby sobie wymarzyć. Popularna, podziwiana, rozchwytywan...