25. "Ucieknijmy tylko we dwoje"

2.9K 119 5
                                    

- List pożegnalny? – Travis obracał papier w dłoni, przyglądając się bacznie. Dałam mu go, by przeczytał i sam stwierdził co o tym myśli. Wujostwo wyjechało i zostaliśmy sami w domu. Dostałam od nich wiadomość, że zostają na noc u Richarda, więc miałam dom tylko dla siebie i Travisa.

- Od taty. – Pokiwałam głową i poprawiłam się na łóżku. Coś zakłuło mnie w klatce, ale szybko to zgasiłam. Już się nacierpiałam, a tata chciał bym żyła i za nim nie płakała. Uznałam, że przynajmniej tyle będę w stanie dla niego zrobić.

Odnalazłam dłoń chłopaka i złączyłam nasze palce, by jego ciepło przelało się do mojego ciała.

- Co o tym myślisz? – zapytał, a ja mało się nie roześmiałam. Marzyłam by pacnąć go w czuprynę. Nie był on dobrym wyborem na kogoś kto pomoże mi myśleć.

- O to samo chciałam zapytać ciebie – syknęłam z uśmiechem. Dostałam, więc kuksańca w bok.

- Nie jestem dobry w te klocki – mruknął. Teraz nie wytrzymałam, zamachnęłam się i pchnęłam tył jego głowy. Odwrócił się do mnie z łobuzerskim uśmiechem i rzucił na mnie. Upadliśmy na poduszki. Jego ciało przygniatało moje, ale mogłam zostać tak na zawsze. Promieniowało we mnie szczęście, które przedostało się od chłopaka. Jego ciepły oddech musnął moją szyję.

- Czyli powinnam zanieść się płaczem, żebyś uratował mnie z opresji, dając pudło lodów?

- Z depresji, skarbie – mruknął. – Nie opresji.

Kopnęłam ko kolanem w tyłek, na co tylko bardziej się na mnie położył. Zaplątał swoje palce w moje włosy i jeździł po nich dłonią.

- Wkurzyłbyś się? – spytałam głaszcząc go po karku. Spojrzał na mnie, a ja pozwoliłam sobie zatonąć w błękicie jego oczu.

- Gdyby schowali to przede mną?

Pokiwałam głową, mrużąc oczy, gdy gładził mnie po żebrach. Delikatne dreszcze wstrząsały moim ciałem, powodując koci mruk.

- Na pewno – szepnął mi do ucha. – Ale przeszłoby mi.

Wtuliłam się w jego ciało, cały czas mrucząc, kiedy jego palce jeździły po moim ciele.

- Zostań ze mną – szepnęłam, ocierając się wargami o jego ucho. Pocałował mnie w czoło.

- Zawsze. – Złączył nasze usta w pocałunku. Tak dawno nie smakowałam ich, że teraz łapczywie próbowałam złączyć nas na zawsze razem. Podwinęłam jego koszulkę, żeby móc dotykać jego rozpalonego ciała i gładzić zarys mięśni. Travis odsunął się, a ja jęknęłam niezadowolona. Zdjął całkowicie bluzkę i znów się na mnie położył. Pomógł mi ściągnąć przez głowę moją koszulę i zaczął gładzić mnie po brzuchu, a ja nie byłam mu wcale dłużna. Zaplątał swoją dłoń w moich włosach, by przyciągnąć mnie bardziej do siebie i pogłębić pocałunek, który mógł trwać wieki. Podniósł nas do siadu, więc oplotłam jego biodra nogami i uczepiłam się jego roztrzepanych włosów.

- Jesteś cudowna – szepnął, kiedy oderwaliśmy od siebie nasze usta i łapczywie łapaliśmy oddech. Uśmiechnęłam się delikatnie, czując jak się rumienię.

- Travis – wyszeptałam, opierając swoje czoło o jego. – Chyba się zakochałam się.

- W tym przystojniaku? – Wibrację jego klatki, kiedy się zaśmiał, przyprawiły mnie o dreszcze. Zamknęłam oczy i przypomniałam sobie jak siedzieliśmy razem na wzgórzu po raz pierwszy.

- Nie – mruknęłam. – W tym idiocie, który cały czas żartuje. W jego zawsze skołtunionych czarnych włosach i przeszywającym spojrzeniu błękitnych oczu.

Naucz mnie żyć✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz