29. "Udało ci się, (...) to miejsce mnie zmieniło"

2.7K 133 2
                                    

Wpadłam zalana łzami do domu i nie zdejmując ani kurtki ani butów, wbiegłam na górę do swojego pokoju. Sądziłam, że będę sama, więc chcąc rzucić się na łóżko zderzyłam się z kimś. Spojrzałam w błękitne oczy i tylko bardziej zaczęłam szlochać. Honey objęła mnie i podprowadziła do łóżka. Kiedy ja zalewałam się łzami i skomlałam niczym zbity pies, przyjaciółka zdjęła mi czarne botki i zimową kurtkę.

- C-co ty t-tu robisz? – czkałam, łapiąc łapczywie oddech.

- Travis do mnie zadzwonił – usiadła obok mnie i pogłaskała po włosach. Kiedy usłyszałam jego imię krzyknęłam płaczliwie i wtuliłam się w bok blondynki.

- Cii – dziewczyna ściskała mnie pocieszająco i delikatnie lulała na boki. – Uspokój się, Lissa. Proszę. Cii.

- Jak mogłaś mu wybaczyć? – zajęczałam. – Dlaczego mnie nie uprzedziłaś? Dlaczego nie powiedziałaś wszystkiego? Wiesz jak to boli? Tak cholernie boli! Mam wrażenie, że umieram! Zakład, Honey, to był zakład!

Ścisnęłam mocniej kawałek bluzki blondynki i zatrzęsłam się. Miałam wrażenie, że skóra odchodzi mi od kości, że włosy wypadają z głowy, a każdy narząd w moim ciele zatrzymuje się i odmawia współpracy. Mogłam się założyć, że krwawię i zaraz utopię się we własnej szkarłatnej cieczy, a na podłogę wypadnie roztrzaskane serce, które nie zabije już ani razu więcej.

- Lissa, proszę cię – Hon szepnęła płaczliwie. – Uspokój się i porozmawiaj ze mną.

- O czym?! – wydarłam się i odepchnęłam przyjaciółkę. Płakała, a jej starannie zrobiony makijaż zdobił zaróżowione policzki. Musiałam wyglądać dwa razy gorzej. Usłyszałam jak drzwi się otwierają.

- Lissa? Honey? Wszystko w porządku? – spojrzałam załzawiona na ciotkę, która z troską patrzyła na nas dwie. Pokręciłam przecząco głową.

- Zostaw nas, proszę – szepnęłam błagalnie. Kylee zawahała się kilka sekund za długo, ale w końcu pokiwała głową i wyszła, zamykając drzwi. Mój wzrok spoczął na podłodze.

- Wiem co czujesz, naprawdę – przerwała ciszę Honey. – Ale musisz się uspokoić.

Rzuciłam jej gniewne spojrzenie.

- Wybaczyłaś mu – powiedziałam oskarżająco. Dziewczyna się zatrzęsła.

- Tak – szepnęła. – Bo nie potrafiłam się od niego odwrócić.

- Jak mogłaś postąpić tak głupio?! A gdyby znów cię zranił?!

Blondynkę zabolały moje słowa, a ja skrzywiłam się, gdy dotarło do mnie, że mój wybuchł mógł ją ruszyć.

- Przepraszam, ja...

- Wiem – przerwała mi. – Wiem, że zachowałam się głupio. I uwierz mi, chciałabym oszczędzić ci tego bólu.

- Ja tego nie zrobię – stęknęłam i otarłam łzy. – Nigdy nie będę w stanie mu wybaczyć.

- Nie mów tak. Jesteś zła...

- Nie – przerwałam jej, unosząc dłoń. Na palcach miałam czarne ślady po moim makijażu. – Jestem zła, ale wiem co mówię.

Honey pokiwała smutno głową i spojrzała na okno.

- Kto jest w to zamieszany? – spytałam. Jak poparzona dziewczyna przeleciała po mnie wzrokiem i w końcu westchnęła smutno.

- Zaczęło się trzy lata temu. Miesiąc przed moim przyjazdem. Travis razem z Bradem uznali, że się założą, ale nie wiedzieli o co. Jakiś chłopak ze starszych klas podpuścił ich, aby założyli się, że jeden poderwie siedem nieznanych lasek, a potem je rzuci. Byli tacy głupi! Brad założył się, że nie uda się to Travisowi, a jego cholerna duma kazała przyjąć zakład.

Naucz mnie żyć✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz