6.NIEMOŻLIWE
Biegałam już dobre trzydzieści minut, kiedy usłyszałam za sobą warknięcie. Odwróciłam się szybko i zobaczyłam szarego wilka z zielonymi tęczówkami. Jedyne co się w nas, wilkołakach, nie zmieniało po przemianie to oczy. Zaczynały jedynie trochę świecić.
Stałam tam osłupiała i nie wiedziałam co mam zrobić. Czułam, że to wilk z mojego stada, ale nie wiedziałam kto to.
Nagle wilk podszedł do mnie i mnie obwąchał, a ja dalej stałam tam jak kołek. Po kilku sekundach wilk skłonił się lekko i uciekł z powrotem do lasu. Powąchałam swoją rękę, ale wyczułam tylko moje ulubione perfumy. Zaczęłam biec w drogę powrotną. Przebiegając obok domu starszych zwolniłam nieznacznie. Wtedy w oknie ukazała się twarz Harry'ego. Odwrócił się do tyłu, a chwilę później ujrzałam także roześmianą twarz Albusa. Super! Stałam się pośmiewiskiem starszyzny. Na powrót przyspieszyłam i już chwilę później byłam w pokoju Daniela. Poszłam wziąć prysznic, a później, jak co dzień na siłownię. Zeszłam do salonu i usiadłam przy wyspie kuchennej. Obserwowałam jak Sonea przygotowuje śniadanie.
— Co chciałabyś zjeść? — spytała nie odwracają się w moją stronę.
— Cokolwiek. Mogą być tosty. Śpieszę się na zajęcia.
— Dalej tam chodzisz. Minęły już trzy dni. Nie sądzisz, że powinnaś dać sobie z tym spokój? To nie ma najmniejszego sensu.
— Z całym szacunkiem Luno, ale dla mnie jest to ważne i nie zamierzam odpuścić tylko dlatego, że starszyzna stwierdziła, że jestem nieprzygotowana. Przepraszam, ale muszę już iść. Nie czekajcie z kolacją, bo będę późno. Po wykładach mam jeszcze kilka godzin z Tonym.
— Brithany poczekaj.
— Naprawdę się śpieszę. — powiedziałam i wybiegłam z domu.
Powolnym krokiem zbliżałam się na siłownię. Kiedy tam weszłam oczy wszystkich były zwrócone na mnie. Irytowało mnie to strasznie.
~ A ona tutaj po co? Przecież starszyzna nie zgodziła się na jej prośbę. — Usłyszałam z jednej strony. Wtedy podszedł do mnie jakiś chłopak i złapał mnie za ramię. Znałam go. Nazywał się Hugo i miał szesnaście lat. W tym roku miał rozpocząć szkolenie.
— Daj sobie spokój mała. Chyba nie chcesz się zabić. — powiedział ze śmiechem, a wszyscy zaczęli się śmiać, wtedy moje nerwy puściły. Złapałam go za rękę, która leżała na moim ramieniu i wykręciłam ją mocno do tyłu. Chłopak zgiął się w pół i syknął z bólu. — Pożałujesz tego Brith. — powiedział i przewrócił mnie na plecy jednocześnie siadając na mnie okrakiem unieruchamiając mi ręce nad głową. Jego koledzy chcieli odciągnąć go ode mnie, ale Tony powstrzymał ich ruchem ręki.
— Poczekajcie. Chcę zobaczyć co się stanie. — powiedział Tony i uśmiechnął się.
Leżałam tak pod Hugo i próbowałam się wydostać z jego uścisku.
— I co już nie jesteś taka odważna? Jesteś od nas wszystkich słabsza. Nie masz szans na przetrwanie tego szkolenia. Co ty próbujesz udowodnić, że jesteś śmieszną małą dziewczynką? To, że straciłaś rodziców tam nie będzie nikogo obchodzić. Chyba że sami się zabili przez taką córkę. Jesteś tylko jedną z wielu rekrutów, którzy przechodzą szkolenie i nikogo nie interesuje ich los. — Hugo mówił dalej, a ja czułam się tak jak jeszcze nigdy. Nie chciałam płakać, nie było mi smutno. Byłam zła, nie to zbyt słabe słowo. Byłam wkurwiona!
Uniosłam szybko kolano, a Hugo puścił moje ręce, łapiąc się za bolące miejsce. Wykorzystałam sytuację i złapałam za jego ramię, a następnie przekręciłam się tak, że teraz to ja byłam na górze, a on leżał na brzuchu.
CZYTASZ
Mój wilczek
Manusia SerigalaBrithany to zwykła czternastoletnia dziewczyna... No dobra może nie taka zwykła. Jest Wilkołakiem. Mieszka w Wilczym Szańcu razem z bratem i rodzicami. Pewnego dnia w jej życiu dochodzi do tragedii po której dziewczyna wyjeżdża. Czy Brithany pod...