37. Muszę spróbować

3.3K 147 11
                                    

Stałam na pięknej zielonej łące i wpatrywałam się w postać, stojącą przede mną. Miałam na sobie jedynie cienki biały materiał sięgający mi do kostek. Księżyc rozświetlał otoczenie dookoła mnie. Podeszłam do koca rozłożonego na środku łąki i przyklękłam. Postać mężczyzny, której wcześniej się przypatrywałam miała na sobie podobny strój do mojego tylko, że jego był koloru czarnego. Mężczyzna zaczął zbliżać się w moją stronę. Nie mogłam dostrzec jego twarzy, ponieważ zasłaniał ją kaptur, ale widziałam uśmiech. Uśmiech przez który poczułam, że moje nogi miękną, a ciało zaczyna drżeć z ekscytacji. Kojarzyłam ten uśmiech i nie wiedząc czemu poczułam się bezpiecznie. Do chwili, gdy mężczyzna stanął przede mną i przyłożył swoje dłonie do mojej twarzy. Jego uśmiech poszerzył się, a ja pomimo strachu który przeszył moje ciało odwzajemniłam uśmiech. Przez mój stan nie pamiętałam za dużo i nie przypominałam sobie, czy jest on osobą , która była dla mnie ważna. Kaptur zsunął się z jego głowy, a ja popatrzyłam na właściciela tego uśmiechu. Odskoczyłam w strach, ponieważ on nie okazał się tą osobą o której myślałam. Zaczęłam biec przed siebie. Czułam jak po moich policzkach lecą łzy. Nie chciałam się zatrzymywać. Chciałam teraz być przy kimś kto mnie rozumie. Chciałam być przy innym mężczyźnie. Biegłam przez czarny las i nie oglądałam się za siebie. Nagle wpadłam na jakąś postać. Spojrzałam w górę, a moje oczy spotkały się z zielonymi tęczówkami. Nie chciałam widzieć tych oczu. Bałam się ich. Bałam się Daniela...

Gwałtownie podniosłam się z łóżka. Panika ogarnęła całe moje ciało. Dlaczego bałam się Daniela? Dlaczego chciałam być z innym? Nie chciałam tego. Chciałam tylko Daniela. Kochałam go. Ten koszmar był bardzo niepokojący. Nie wyobrażałam sobie chwili w której mogłabym bać się swojego ukochanego, a taka występowała w koszmarze. Uciekałam przed nim. 

Usłyszałam, że drzwi mojego "pokoju" się otwierają. Zapłakana spojrzałam na wchodzącą postać.

— Dlaczego moja księżniczka płacze? — spytał tym okropnym głosem.

— Czego chcesz tym razem? — spytałam nie kryjąc obrzydzenia.

— Słuchaj jesteś już tutaj prawie tydzień, a nasza rozmowa zawsze wygląda tak samo. Czy możesz wreszcie zaakceptować fakt, że jesteś teraz moja?

— Nigdy nie będę twoja ty idioto. Kocham Daniela i jestem tylko jego. Nikt i nic tego nie zmieni.

— Jeszcze zobaczymy. Jeszcze będziesz błagała żebym zabrał cię od tego idioty.

— Niedoczekanie twoje. Powiesz mi w końcu jak się nazywasz?

— Po co ci to?

— Chcę wiedzieć.

— Nie możesz tego wiedzieć, bo wtedy Daniel również by to wiedział. On może odczytywać niektóre twoje emocje i myśli. Tak działa przynależność partnerska. Dlatego nie wiesz w którym miejscu się znajdujemy. 

— Jesteś potworem. 

— Dziękuję kochana.

— Jesteś gorszy od wszystkich innych złych osób, które kiedykolwiek spotkałam. — powiedziałam, a on podszedł do mnie i złapał moją twarz w mocnym uścisku.

— Słuchaj, bo przestanę być miły. Sprawię, że znienawidzisz Daniela do tego stopnia, że będziesz przed nim uciekać, a teraz wybacz, ale udaję się na spotkanie z twoim ukochanym. W końcu, ktoś musi przekazać mu złe wieści o twoim wyjeździe. Wrócę za trzy dni. Jedzenie i picie masz. Nic więcej nie potrzebujesz.

— Nie rób tego. Kocham go! Rozumiesz! Kocham!

— W sumie co mi zależy...

— Co?

Mój wilczekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz