18. Mała Odskocznia Od Obozu

5K 262 113
                                    

Siedziałam odprężona w samolocie, a do moich uszy docierały słowa piosenki Zayna Malika i Taylor Swift I Don't Wanna Live Forever.  Mój spokój został zakłócony przez coś, a raczej kogoś kto już od pięciu minut pyrgał moja nogę swoją. Wyjęłam jedną słuchawkę z ucha i odwróciłam się w stronę Daniela.

- Czego chcesz?

- Co robisz? Pogadaj ze mną. Nudzi mi się. Lecimy już od siedmiu godzin, a ty cały czas mnie ignorujesz.

- Popatrzył jak to fajnie jest być przez kogoś ignorowanym. Dziwne uczucie co nie? - Spytałam z lekką kpiną.

- Brithany mówię poważnie. Nie interesuje mnie co sobie pomyślałaś wcześniej. Nie mam zamiaru cię za nic przepraszać. Za to ty nie możesz wiecznie mnie ignorować.

- Jesteś tego pewien.

- Całkowicie. No bo jak chcesz tego dokonać skoro przez najbliższe cztery tygodnie będziemy mieszkali pod jednym dachem. - powiedział, a mnie zatkało.

- Cooo?

- No wiesz pytałem Dereka i powiedział, że to będzie świetny pomysł, wiec napisałem do matki i zgodziła się.

- Chyba cię coś boli. Prędzej dostanę pcheł niż zamieszkam z tobą pod jednym dachem.

- Czyli mam rozumieć, że kupić ci środek na pchły?

- Oh siedź cicho.

******

Wchodziliśmy właśnie do domu, a Sonea przytulała nas wszystkich po kolei. Kiedy doszła do mnie, popatrzyła na mnie i uśmiechnęłam się.

- A ja nie wierzyłam ci, że dasz radę na szkoleniu, a tutaj proszę. Najlepszy rekrut na roku i do tego postarałaś się o przeniesienie. - Powiedziała z uznaniem.

- Dziękuję Luno. - Powiedziałam i lekko się skłoniłam. - Ale nadzieję trzeba mieć zawsze.

- A jak to twoje przeniesienie. Akkarin nie chciał mi nic powiedzieć.

- Chciałem, żeby powiedziała ci osobiście.

- No to mów. Nie mogę się doczekać.

- No więc dostałam je. - Powiedziałam cicho.

-Gratuluję kochanie. - Powiedziała szczęśliwa.

- Dziękuję Luno.

- Och przestań z tymi tytułami. Jestem Sonea, a w najgorszym wypadku mów do mnie ciociu.

- Dobrze Lu..... Soneo.

- Dobrze już wam nie przeszkadzam. Idźcie się rozpakować i za godzinę widzimy się przy stole na kolacji. - Powiedziała i przytuliła się do Akkarina, który objął ją opiekuńczo ramieniem.

*******

Siedziałam sobie spokojnie w ,,Swoim" nowym pokoju i  czytałam książkę, którą dostałam od Daniela. Muszę przyznać, że zdziwił mnie tym prezentem. Najpierw mnie ignorował i olewał, a teraz nagle kupował kosmetyki i książki. Mój spokój zakłóciło pukanie do drzwi.

- Proszę. - Powiedziałam cicho, a drzwi się otworzyły.

- Hej. Mogę wejść? - Spytał tak dobrze znany mi głos. Podniosłam wzrok z nad książki, a moim oczom ukazał się Daniel w samych spodniach od dresu.

- Ymm..... Tak. Jasne. Proszę. - Zacinałam się co kawałek. Daniel usiadł na moim łóżku i popatrzył na mnie. - Coś się stało, że przyszedłeś? - Spytałam jednocześnie odkładając książkę na półkę.

- No wiesz... Ja chciałem cię przeprosić.

- Słucham? - Powiedziałam z niedowierzaniem. - Co chciałeś?

- Przeprosić ok? Wiem mówiłem, że tego nie zrobię, ale przepraszam cię za moje zachowanie. Nie powinienem się tak do ciebie odnosić w szczególności, że jesteś moją....

- Kim?

- Nieważne.... Idziemy na kolację?

- Ok. Chodźmy jestem głodna jak wilk. - Powiedziałam ze śmiechem i wyszliśmy na kolację.

Po skończonym posiłku, przy którym atmosfera była dość luźna, chociaż zauważyłam, że Akkarin siedzi bardzo spięty, postanowiliśmy, że obejrzymy jakiś film. Wybór jednogłośnie padł na ,,Sinister 2". Nie lubiłam zbytnio horrorów. Szczerze? Nienawidziłam ich. Kto coś takiego ogląda? Czy to takie fajne odczuwać strach? Wracając... Siedziałam miedzy przytulonymi do siebie Akkarinem i Soneom, a pół nagim Danielem. Spojrzałam na niego, ale on był skupiony na ekranie telewizora. Już chciałam go o coś zapytać, kiedy się odezwał.

- Jak chcesz to możesz się przytulić. Ja nie gryzę. - Powiedział z lekkim uśmiechem na ustach.

- Nie dziękuję. Obejdzie się. - Powiedziałam twardo, ale następna scena jaka stała się na ekranie pozbawiła mnie jakiejkolwiek kontroli. Scena ukazywała wypadek samochodowy. Z moich oczu mimowolnie popłynęły łzy, a ja wtuliłam się w bok Daniela. Spojrzał na mnie.

- Co się stało Bri? - Spytał z troską.

- Bo ten wypadek..... i jeszcze horror....Ja.... Przepraszam. - Jąkając się próbowałam coś powiedzieć.

- Nic się nie stało. Spokojnie jestem tutaj. - Powiedział spokojnym głosem próbując mnie uspokoić.

- Danielu może lepiej będzie jak zabierzesz Brithany do jej pokoju. Zejdź później. Musimy z tobą poważnie porozmawiać. - Powiedziała Sonea.

- Dobrze mamo. Za chwilę wracam. - Powiedział i wziął mnie na ręce. Cały czas byłam mocno roztrzęsiona. Przypomniała mi się noc w którą zginęli moi rodzice. Wtedy też padał deszcz tak jak w filmie. Po kilku minutach poczułam jak moje ciało styka się z miękką pościelą mojego łóżka. Popatrzyłam na Daniela, a ten tylko się uśmiechnął. - Na pewno już wszystko dobrze? - Spytał mnie jeszcze raz.

- Tak jest ok. Danielu? Ta rozmowa może być trochę niezręczna, ale spróbuj zrozumieć swoich rodziców. - Powiedziałam. Wiedziałam, że Sonea i Akkarin chcą powiedzieć mu o ciąży. W takim razie nasze stado powiększy się o jeszcze jedną małą istotkę.

- Skąd wiesz czego będzie dotyczyła moja rozmowa z rodzicami? - Spytał lekko zdezorientowany.

- Domyślam się. Po prostu nie wściekaj się na swoich rodziców. Oni cię naprawdę kochają. - Powiedziałam.

- Dobrze. Obiecuję.

- Dobranoc Danielu. - Powiedziałam na odchodne.

- Dobranoc mała. - Powiedział i wyszedł z mojego pokoju.

^~^~^~^~^~^~^~^~^

Hej, Hej <3

No i mamy rozdział.

Mam nadzieję, że wam się podoba.Szczerze powiem pisałam go opornie, ale coś wyskrobałam.Uprzedzę uwagi niektórych czytelników.
TAK WIEM, ŻE ONA MA 14 LAT.

Nie martwcie się, nie zrobię z Daniela Pedofila. Chyba :D.

Co do następnego rozdziału. Postaram się dodać jutro, ale nie wiem jak w moją weną.

Mam nadzieję, że będę miała jej sporo. Jak coś to rozdziału proszę oczekiwać w godzinach 14-18.

Dziękuję jeszcze za #125 miejsce o Wilkołakach.Jesteście mega i mam nadzieję, że już niedługo będę mogła wam podziękować za jeszcze wyższe osiągnięcia.

To tylko i wyłącznie wasza zasługa. Ja tylko piszę. To wy nadajecie temu opowiadaniu charakter i kształt poprzez wasz komentarze. Zawsze przez zaczęciem nowego rozdziału czytam komentarze z poprzednich i wtedy zaczynam pisać.

Kocham :3
W

iki ;3


Mój wilczekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz