33. Przeprosiny

4.1K 181 43
                                    

— Brithany proszę cię porozmawiajmy.

— Nie mamy, o czym.

— Przeciwnie. Powinniśmy porozmawiać o tym, co się stało na urwisku.— Powiedział przysuwając się do mnie tak, że jego klatka piersiowa stykała się w moimi plecami.

— A mogę najpierw w spokoju wziąć prysznic?— Spytałam odsuwając się od niego tak daleko jak było to tylko możliwe. Podszedł do mnie i położył ręce po obu stronach mojej głowy.

— Brithany ja...

— Mogę? — Ponowiłam pytanie ignorując jego wypowiedź.

— Tak.— Powiedział zrezygnowany i wyszedł z łazienki. Czułam, że był zasmucony tym, że kazałam mu wyjść. Szybko dokończyłam zmywanie z siebie płynu i owinięta ręcznikiem weszłam do pokoju.

Tak jak podejrzewałam Daniel siedział na łóżku i przeglądał coś w telefonie. Kiedy usłyszał, że jestem w pokoju uniósł wzrok i zlustrował mnie od góry do dołu. Ignorując fakt, że jestem obserwowana podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej jeansy, sweterek w kropki i bieliznę. Zrzuciłam z siebie ręcznik i szybko ubrałam wyjęte rzeczy.

— Ja już idę. Obiecałam Alison, że się z nią zobaczę.— Powiedziałam w stronę Daniela. Ten tylko kiwnął głową na znak, że nie ma nic przeciwko. Złapałam za swój telefon i wyszłam trzaskając drzwiami. Ruszyłam prosto do domu watahy. W między czasie włączyłam swój telefon i sprawdziłam wiadomości. Odpisałam na kilka mało interesujących mnie maili, aż natrafiłam na jeden od nieznanego mi nadawcy. Weszłam w niego i zaczęłam czytać.

Od: Damon Salvatore

Do: Brithany Williams

Czas otrzymania: 40 minut temu

Temat: Pilne

Witaj Brithany. Nazywam się Damon Salvatore i śmiem prosić cię o spotkanie dziesięć dni przed pełnia. Wiem, jakie to żenujące prosić cię o to w mailu, ale nie ma innego sposobu. Jestem Betą południowo - wschodniej watahy USA. Pochodzę z Luizjany i z całej duszy pragnę się z tobą spotkać. Z moich informacji wynika, że nie jesteś z nikim związana partnerstwem i nikt na razie nie zamierza cię, o coś takiego prosić. Na wszystkie twoje pytania odpowiem przy naszym spotkaniu, które mam nadzieję odbędzie się w niedalekiej przyszłości. Proszę cię o jak najszybszą odpowiedź.

D.Salvatore


Z początku przypatrywałam się wiadomości i nie wiedziałam, co ma zrobić. Było to dla mnie zaskoczenie. Wiedziałam, że nikt prócz Dereka, Alison, rodziców Daniela i jeszcze może kilku osób nie wie, że ja i Daniel jesteśmy nieoficjalnie razem. Nie spodziewałam się takiej propozycji od żadnego zalotnika i nie wiem czy powinnam się zgodzić. Zależało mi na Danielu, ale co jeśli tylko zmarnuje ze mną życie? Nie myśląc nad tym dłużej, postanowiłam odpisać Damonowi.

Do: Damon Salvatore

Od: Brithany Williams

Temat: Odpowiedź

Witaj. Twoja propozycja jest dla mnie dość nieoczekiwana i nie jestem pewna, co powinnam ci odpowiedzieć. Prosząc o spotkanie oficjalnie podejmujesz staranie się o mnie, a ja nie chcę zrobić z ciebie frajera, więc zgodzę się na to. Zapraszam cię do Wilczego Szańca na święto księżyca. Znajdziesz mnie w domu Alfy. Nie mogę ci obiecać, że przyjmę twoje zaloty.

Brithany Williams


Wysławszy wiadomość weszłam do jadalni i zajęłam swoje stałe miejsce przy stole. Przywitałam się z Akkarinem, Soneą, Derekiem i Alison. Nigdzie nie mogłam dostrzec Daniela, co bardzo mnie zasmuciło. Wiedziałam, że chłopak jest na mnie zły, chociaż to ja powinnam być zła na niego. Sięgnęłam po świeże pieczywo i zaczęłam spożywać kolację. Kiedy byłam już najedzona wciąż nigdzie nie mogłam znaleźć Daniela, więc postanowiłam wrócić do pokoju. Już miałam wstać od stolika i podziękować za posiłek, kiedy większa część świateł w jadalni zgasła oświetlony został tylko nasz stolik i wejście do jadalni. Spojrzałam kolejno na moich towarzyszy przy stoliku. Na ich twarzach widniały głupie półuśmiechy, które można wyraźnie próbowali ukryć.

Mój wilczekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz