#2 14. Listy

5.2K 283 36
                                    

-Tak. Oczywiście. - powiedział i kiedy już byłam przy drzwiach zerwał się z kanapy. - Ohh Brithany, poczekaj. Mam dla ciebie jeszcze małą przesyłkę.

- Naprawdę? Od kogo? - spytałam i weszłam z powrotem do środka zamykając za sobą drzwi.

- Od Daniela. Jak wiesz odwiedził nas na kilka dni zaraz po twoim wyjeździe. Zostawił dla ciebie całą stertę listów. Miałem ci je wysłać, ale kiedy dowiedziałem się o twojej komisji i tym, że będę jednym z sędziów, postanowiłem dać ci je osobiście.

- A co u niego? Jak się trzyma. - spytałam z uśmiechem. Lubiłam go. Może nawet bardziej niż przyjaciela.

- Dobrze. Ćwiczy, trenuje, był trochę zawiedziony, że cię nie ma. Pytał o ciebie gdzie jesteś. Postanowiliśmy z Soneą nie mówić mu, że jesteś na szkoleniu. Jeśli będziesz chciała sama mu powiesz. Dlatego zostawił dla ciebie listy.

- To bardzo miłe. - powiedziałam i wybuchłam śmiechem widząc jak Akkarin biega od miejsca w miejsce i szuka paczki dla mnie. Wreszcie podszedł do mnie z kilkoma kopertami w ręku.

- Proszę to dla ciebie. Są ponumerowane więc pewnie w takiej kolejności powinnaś je czytać. Nie masz nawet pojęcia, jak bardzo mnie i Soneę korciło, żeby je otworzyć i przeczytać. - powiedział i podał mi paczkę.

- Przekaż mu pozdrowienia i podziękowanie za wszystko, a teraz muszę już koniecznie iść. Dobranoc Alfo.

- Dobranoc Brithany. - powiedział, a ja wyszłam z jego pokoju. Zrobiło mi się ciepło na sercu, że napisał do mnie aż tyle listów. Ja nie napisałam do niego żadnego.

Szłam już teraz pogrążoną w ciemności wąską ścieżką prowadzącą do domku mojego i dziewczyn z listami w ręce i wielkim uśmiechem na ustach, kiedy naprzeciwko mnie pojawiła się wysoka postać mężczyzny. Przyjrzałam się mu na tyle na ile pozwalało mi na to słabe światło księżyca, ale nie wydawała mi się znajoma. Chociaż ten zapach... Mężczyzna podszedł do mnie bliżej i stanął kilka kroków przede mną.

- Hej mała. Znowu się spotykamy. - powiedział. Ten seksowny głos to musi być... Zielonooki.

- Nie jestem mała. Czego chcesz? Jak byś nie zauważył to się śpieszę. - powiedziałam. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domku by móc wziąć się za czytanie listów, a tutaj jeszcze spotkałam tego gbura.

- Dlaczego jesteś taka wredna? Chciałem po prostu porozmawiać. Poznać się bliżej.

- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Możesz mnie przepuścić? - spytałam podchodząc do niego o trzy kroki, ale on nie miał najmniejszego zamiaru się ruszyć.

- Co tam trzymasz? - spytał ignorując moje pytanie. Podszedł tak blisko, że miałam go na wyciągnięcie ręki. Nie Brithany. Jutro komisja. Nie mogę nikogo pobić. Skarciłam się w myślach, choć pomysł wydawał mi się bardzo kuszący.

- To nie jest twój interes. - Odpyskowałam.

- Pokaż mi co tam masz. - Zarządzał, a ja patrzyłam na niego z kpiną.

- N-I-E. - powiedziałam, ale on był szybszy. Złapał moją rękę i zabrał mi wszystkie listy, które trzymałam w ręku, jeden miałam w kieszeni spodni, więc pewnie go nie zauważył.

Mój wilczekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz