27. Paniczyk, Grzeczniś, Mężczyzna z Klasą

4.5K 232 47
                                    

Obudziłam się z niezłym bólem w prawej ręce. Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam piękny salon z niebieskimi zasłonami. Jasno beżowa kanapa i fotele doskonale zgrywały się z ciemnymi ścianami. Dywan wydawał się być tak mięciutki jak puchowy kocyk, a zapach unoszący się w powietrzu zdradzał obecność dwóch osobników płci męskiej. Jednym z nich był na pewno Daniel, a drugim jak się domyślam musiał być Calum. Mimo bólu w prawej ręce podniosłam się i dokładnie rozejrzałam po pomieszczeniu. Jedna ściana w całości zbudowana była z dużych okien prowadzących jak się domyślam na taras. Dzięki nim do pomieszczenia wpadało jasne światło i duża ilość świeżego powietrza. Za oknem była piękna słoneczna pogoda. Całość dopełniały porozstawiane po całym salonie śliczne, wysokie kwiatki. Wstałam z kanapy i udałam się za kuszącym zapachem, który dochodził z pomieszczenia obok. Po wejściu do kuchni zauważyłam dwóch stojących obok siebie facetów, którzy pichcili coś przy garnkach. Podeszłam powoli do stołu i usiadłam obserwując ich poczynania.

- Dzień dobry. Jak się czujesz? - Spytał Daniel, nawet nie odwracając się w moją stronę. Postanowiłam zignorować go tak jak to on zignorował mnie, kiedy rozmawiałam z Olivią.

- Hej Calum. Co tam gotujesz? - Spytałam uśmiechając się do chłopaka. Ten tylko cicho się zaśmiał i odwrócił w moją stronę.

- Cześć piękna. Naleśniki. Chcesz kilka? - Spytał z promiennym uśmiechem, a ja usłyszałam warknięcie Daniela.

- Tak. Jestem głodna jak wilk. - Powiedziałam i zaśmiałam się.

- Ja też tutaj jestem! - Krzyknął Daniel.

- Calum możesz powiedzieć temu przygłupowi, co stoi obok ciebie, że nie mam ochoty z nim rozmawiać. - Powiedziałam, chociaż wiedziałam, że zachowuję się jak małe dziecko.

- Danielu, Brithany mówi, że nie chce z tobą rozmawiać.

- Proszę cię porozmawiajmy. - Powiedział Daniel i podszedł do mnie o krok, ale ja się cofnęłam.

- Calum powiedz mu, że nie mamy o czym rozmawiać. - Powiedziałam patrząc Danielowi w oczy.

 - Danielu, Brithany mówi....

- Przestań do kurwy... - Wrzasnął na niego wkurzony Daniel. - Proszę cię Brith. Chcę ci to wszystko wyjaśnić.

- Co ty mi chcesz do chuja wyjaśniać? Nie mamy sobie czego wyjaśniać. Sprawa skończona. - Powiedziałam mu w twarz.

- Nalegam żebyś dała mi szansę wyjaśnić moje zachowanie. Potrzebuję paru minut, później sama zdecydujesz co będzie dalej tylko daj mi wyjaśnić. - Powiedział, a ja zobaczyłam w jego oczach coś, przez co wahałam się czy nie pozwolić mu na wyjaśnienia. Widziałam w tych pięknych zielonych oczach łzy i wielki smutek. Wiedziałam, że jeśli teraz ulegnę to może to się skończyć źle, ale nie umiałam zostawić go tak samego i nie pozwolić mu na wyjaśnienia.

- Dobrze... Słucham cię. - Powiedziałam i usiadłam przy stole.

- Chciałbym porozmawiać na osobności. - Powiedział trochę speszony i wskazał głową na Caluma.

- Chyba sobie żartujesz. Żartujesz? Nie wyjdę z własnego domu tylko dlatego, że ty chcesz porozmawiać z Brith. - Powiedział Calum.

- Ok. Spokojnie. Calum masz może jakiś pokój w którym moglibyśmy porozmawiać na osobności? - Spytałam.

- Tak. Mogę was zaprowadzić do swojej sypialni. 

- Byłabym wdzięczna. - Powiedziałam i słabo się uśmiechnęłam. Razem z Danielem ruszyliśmy za Calumem. Weszliśmy do nie za dużego pokoju. Ściany były w kolorze szarości, a podłoga wyłożona była panelami. Po środku pokoju pod ścianą stało wielkie dwuosobowe łóżko, a po jego bokach szafki nocne. Calum pokazał nam pokój i już miał wychodzić kiedy podszedł do mnie.

- Jakby coś to mnie zawołaj ok?

- Tak. - Kiwnęłam głową i Calum wyszedł. Zostałam z Danielem sam na sam. - Czy teraz możesz wreszcie powiedzieć?

- Brithany to nie tak jak myślisz...

- Co nie jest tak jak myślę? To, że Olivia jest jakąś twoją kochanką? Czy to, że nic dla ciebie nie znaczę?

- Nie mów tak! Zależy mi na tobie. - Powiedział Daniel i podszedł do mnie o kilka kroków.

- Stój! - Powiedziałam głośniej, ale zignorował mnie i podszedł do mnie. Nasze twarze dzieliły milimetry.

- Brithany między mną, a Olivią nic już nie ma. Teraz jesteś tylko ty. - Mówił, a jego usta z każdym wypowiedzianym słowem ocierały się o moje usta. - Tylko ty się liczysz. - Mówił dalej, a ja wpatrywałam się w jego piękne zielone oczy i czułam jak moja złość mija. Nie potrafiłam się na niego gniewać. - Powiedz coś. Proszę. Dasz mi jeszcze jedną szansę?

- Ostatnią, ale musimy sobie wszystko wyjaśnić. - Powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.

Jego usta delikatnie dotknęły moich jakby sprawdzając, czy go nie odrzucę. Oddałam delikatny pocałunek i poczułam przyjemne mrowienie w dole brzucha. uśmiechnęłam się przez pocałunek i odsunęliśmy się od siebie. Daniel spoglądał na mnie uśmiechając się. W jego oczach widziałam troskę i wdzięczność.

- Dziękuję. Później porozmawiamy u nas w pokoju. - Powiedział cicho i podeszliśmy oboje do drzwi.

Już miałam wychodzić, kiedy złapał mnie za rękę i splótł nasze dłonie i palce razem. Ruszył przed siebie, a ja podążyłam za nim. Weszliśmy do kuchni nadal trzymając się za ręce. Wzrok Caluma powędrował od razu na nasze splecione dłonie. Na jego twarzy pojawił się smutny uśmiech. Spojrzałam w stronę Daniela, a ten uśmiechał się lekko w moją stronę.

- Dziękujemy za śniadanie, ale musimy poważnie porozmawiać. - Powiedział Daniel i pociągnął mnie w stronę drzwi wyjściowych. Wychodząc moje druga dłoń zderzyła się z futryną drzwi. Zaklęłam głośno i złapałam się za bolącą dłoń. - Co się stało? - Spytał z przejęciem w głosie.

- Nic tylko te pieprzone drzwi tutaj stoją i walnęłam się o futrynę. - Powiedziałam czując rozchodzący się ból po mojej prawej ręce.

- Na pewno wszystko jest dobrze? - Spytał upewniając się, chociaż nie wyglądał jakby mi wierzył.

- Jasne. Nic mi nie jest. Przestań dramatyzować. Zachowujesz się jak moje babcia kiedy miałam pięć lat i uderzyłam się w kolano.

- Pamiętam to. Bawiłem się z tobą na skałach i upadłaś rozcinając sobie kolano. Dostałem wtedy niezły opieprz za to, że cię nie pilnowałem.

- A ja miałam przez prawie dwa lata bliznę na kolanie. To było straszne i cholernie bolało.

- Przepraszam cię za wtedy. Nie mogłem sobie wybaczyć, że to przeze mnie wtedy upadłaś i rozcięłaś kolano. - Powiedział, a ja podeszłam do niego i pocałowałam go delikatnie w policzek.

- To nie twoja wina, że upadłam. Gdybym się wtedy ciebie słuchała to nic by mi się nie stało.

- Ale mogłem cię pilnować zamiast... - Nie zdążył dokończyć, bo zakryłam jego usta swoimi. Trwaliśmy tak w pocałunku, aż coś na mnie przeszkodziło. A raczej ktoś. Przyszła Królowa Suk.

^~^~^~^~^~^

Hej misiaki :D

Przepraszam rozdział miał być wczoraj, ale nie miałam czasu go napisać. Mam teraz mega dużo nauki w szkole. Następny rozdział powinien być normalnie we wtorek 23 Maja.

Dziękuję za gwiazdeczki i komentarze, które doprowadzają mnie do śmiechu i w efekcie też łez.

To wszystko na dzisiaj. Chyba...

Dostałam jeszcze nominację od   ale

Ale nie mam chwilowo czasu. Postaram się dodać wszystko w następnym rozdziale.

Jeszcze raz dziękuję za nominację i polecam zajrzeć na profil tej wspaniałej młodej autorki. 

Buźka :3

Wiki ;3





Mój wilczekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz