4

9.4K 682 1.7K
                                    

FLORIAN

- Tami! - zawołałem, kiedy wchodziłem do mieszkania.

Nikt mi nie odpowiedział.

- Tami! - krzyknąłem ponownie.

Ściągnąłem buty i wszedłem w głąb mieszkania. Po chwili napadła mnie mała istotka.

- Florek! - krzyknęła uradowana dziewczynka. 

Moja mała siostrzyczka skoczyła na mnie i przytuliła. Objąłem ją w pasie, a ona oplotła swoje nogi wokół moich bioder. Spojrzałem się na nią. Miała już jedenaście lat, ale ja dalej traktowałem ją jak trzylatkę. 

Zauważyłem, że mama zaplotła jej warkocze. Wyglądała w nich przeuroczo. 

- Masz coś dla mnie? - zapytała się, próbując zajrzeć mi do plecaka.

- Coś ty taka niecierpliwa? - zaśmiałem się. 

Poszedłem z nią do salonu i rzuciłem ją na kanapę. Usiadła na niej i zaczęła niecierpliwie podskakiwać. Ja w tym czasie zacząłem szukać w plecaku.

- O! Chyba zapomniałem - oznajmiłem ze smutną miną.

Dziewczynka automatycznie przestała się ruszać. Zrobiła przerażoną minę. Jej ciemne oczy zrobiły się dwa razy większe i szkliste. 

- Żartowałem. - Uśmiechnąłem się. - Oczywiście, że ci coś przyniosłem - oznajmiłem, wyjmując jedną z otrzymanych dzisiaj książek.

- Jejku! Jaka śliczna! - zachwyciła się, gdy zobaczyła różową książkę, na której okładce była jakaś księżniczka. - Idę ją czytać - oznajmiła, po czym szybko skryła się u siebie w pokoju.

Zaśmiałem się. Ona zachowywała się tak przeuroczo. Moja mała księżniczka.

Nagle z kuchni przyszła moja mama, trzymając w ręku jakąś łyżkę.

- Cześć mamo - przywitałem się i pocałowałem ją w policzek.

- Cześć synku. 

Uśmiechnęła się.

- Pomożesz mi? - zapytała, a ja bez zbędnych słów zgodziłem się.

Udaliśmy się do naszej małej kuchni. Zobaczyłem, że mama robiła jakieś kotlety i surówkę. Wziąłem się za obieranie ziemniaków.

- Ile zapłaciłeś za tą książkę? - zapytała, kładąc jednego kotleta na patelnię. 

Spojrzałem się na nią. Była to kobieta po czterdziestce. Miała długie ciemne włosy i okrągłe ciemne oczy. Moja siostrzyczka była jej totalną kopią. Miały te same pełne usta i ten sam okrągły nos. Jednak na twarzy mojej mamy widziałem niewielkie zmarszczki na czole i wokół oczu. Była zmęczona. Widziałem to. Było tak już od roku. Było mi jej tak potwornie szkoda.

- Nic nie zapłaciłem. To był prezent - oznajmiłem, wrzucając ostatniego ziemniaka do garnka.

- Musisz przestać jej przynosić codziennie prezenty - oznajmiła moja mama.

- Ale widzisz, jak się cieszy - powiedziałem z uśmiechem na twarzy, przypominając sobie radość Tami. - Poza tym dla ciebie też coś mam - dodałem i wyciągnąłem z plecaka białą kopertę.

- Dziękuję.

Uśmiechnęła się blado.

Zalałem ziemniaki wodą i postawiłem na palnik.

- Poradzimy sobie - oznajmiłem jej. - Pójdę po Tami - powiedziałem. - Kocham Cię - dodałem wychodząc z kuchni.

~*~

Kubek czekoladyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz