IWO
Przechodząc korytarzem, zobaczyłem Floriana. Był taki wesoły. Szedł w moim kierunku, a ja spuściłem wzrok na moje buty. On patrzał na mnie tak pewny siebie. Ja jestem zbyt nieśmiały. A przy nim staję się jak dziecko, które wstydzi się obcych. Tylko, że on wcale nie jest mi obcy. Jest kimś bliskim, ważnym, kimś więcej niż tylko znajomym.
Nagle poczułem jak jego zewnętrzna część dłoni przesuwa się po mojej. Niektóre palce, zatrzymały się na moich. Tak jakby chciał mnie złapać. Serce mi mocniej zabiło. I musiałem... musiałem spojrzeć na jego uśmiech.
Bez słowa odszedł. Razem z nim odszedł mój dobry nastrój. Bo wtedy kiedy go już nie widziałem, zdałem sobie sprawę jak bardzo nieszczęśliwy jestem. Czuję się tak od tego felernego piątku.
Och, bo ja go kocham. Ale on raczej tego nie odwzajemnia. Czemu robi mi takie rzeczy ?
Najpierw zadzwonił do mnie. Tak się cieszyłem, że go spotkam. A on znowu mnie olał. Nie przyjechał, bo zamiast niego pojawiła się Gosia z moim braciszkiem. Czemu mój ojciec mnie nie kocha?
Kiedy wreszcie wczoraj się pojawił w domu, zamiast mnie przytulić, czy chodźby przywitać się ze mną, rozkazał zanieść swoje walizki do pokoju.
Miał mnie za jakąś pokojówkę, a nie syna. Potem nawet ze mną nie porozmawiał, machnął tylko ręką i poszedł spać.
Z samego rana zrobił mi śniadanie, moje ulubione naleśniki z owocami, ale ja byłem zbyt wściekły, żeby to zjeść. Wiem, że i tak jestem dla niego nic nie wartą wpadką, więc wyszedłem.
Ale jak widać, nie tylko z powodu Pawła, mojego ojca, miałem zły humor. Już przed pierwszą lekcją zaczepiła mnie Natalia. Ta blondynka, która podrywa mojego Floriana.
-Jak było z Norbertem? - zaśmiała się.
Spławiłem ją. Miałem nadzieję, że sobie odpuści i tyle. Niestety. Na lekcjach dostałem od niej mało śmieszne rysunki z głupimi dopiskami. To sprawiało, że czułem się coraz to gorzej. Mam fatalny dzień.
Poszedłem pod moją salę od języka polskiego. To już ostatnie zajęcia.
Usiadłem na parapecie, udając, że uczę się na jutrzejszy sprawdzian. Tak naprawdę nie mogłem skupić myśli. Nie miałem z kim pogadać. Klaudii dziś nie było, a ja miałem dość reszty ludzi w szkole, a do domu też nie chciałem wracać. Nigdzie nie chciałem teraz być.
-Cześć - usłyszałem Kordiana.
Przysiadł się do mnie, a ja nie wiedziałem co zrobić. W końcu to jeden z najlepszych koszykarzy naszej szkoły, ten popularny. To, że ze mną rozmawia chyba nie wróży nic dobrego.
-Co cię łączy z Flo? - zapytał.
Zatkało mnie. Zaczynało mi się to coraz bardziej nie podobać. Wiem, że chodziło mu o tą sytuację z imprezy bliźniaczek. Jego mina mówiła sama za siebie. Jakby chciał mnie rozszarpać za to, że jestem.
Nie odpowiedziałem, bo byłem zbyt przerażony. A gdybym nie był i tak nie znałbym odpowiedzi. Bo nie wiem co nas łączy.
Myślałem, że go nienawidzę, ale im dłużej z nim przebywam, tym bardziej go lubię. I nie wiem jak tą relację nazwać.
-Tylko się w nim nie zakochaj - ostrzegł - On i tak nie będzie cię chciał, złamie twoje serce, a kto inny może złamać ci coś jeszcze. Bo w tym liceum nie ma miejsca dla takich jak ty.
Miałem wizję tego jak z całej siły uderzam go w twarz. Tak bardzo chciałem to zrobić, bo te słowa bolały.
Nie bałem się groźby o tym, że może mnie ktoś pobić. A bardziej bałem się tego... złamanego serca. Chyba. Ach, ale czemu? Nie mógłbym się zakochać w chłopaku.

CZYTASZ
Kubek czekolady
JugendliteraturDwóch różnych chłopaków. Dwie różne historie. A co ich łączy? Kubek czekolady. ©kamseok & maddie_maggy 2017