32

4.5K 450 85
                                    

FLORIAN

Obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz. Ludzie, przecież dopiero dziewiąta. Ale przecież normalnie byłbym w szkole. No tak...

Spojrzałem na ekran. Ktoś próbował się do mnie dodzwonić z pięć razy. W końcu odpuścił i wysłał SMS'a.

[09:02] FLO!!! dlaczego nie ma cie w szkole? :/ powinienes byc! w dodatku wczoraj byl mecz a ciebie na nim nie bylo!!!! PRZEGRALISMY T_T to przez iwo??? co z tego ze cie pocalowal?!?! mam go gdzies!!! jesli nie przyjdziesz na poniedzialkowy trening to przyde do ciebie i zaciagne cie tam sila chociazby mialbym cie ciagnac za noge!!!! >.<

Nie wiedziałem, czy mam się śmiać, czy płakać? Musiał to tak szybko pisać, że nawet nie chciało mu się sprawdzać co pisze.

Zaraz... Skąd Kordian wiedział, że całowałem się z Iwo?

Zerwałem się na równe nogi.

Jakim cudem Kordian wiedział, co stało się przed wczoraj? To było podejrzane. Nie było go tam przecież, prawda?

Szybko wybrałem numer do chłopaka i nie zwracając uwagi na to, że może mieć lekcję, zadzwoniłem. Tak jak się spodziewałem, nie odebrał. Nie chciałem być bardzo natarczywy, więc spokojnie poczekałem aż sam do mnie oddzwoni.

Ten czas, kiedy musiałem czekać na to aż zadzwoni był nie do wytrzymania. Chodziłem w kółko po salonie, przez co w dywanie prawdopodobnie utworzyła się ścieżka.

Na szczęście moje zniecierpliwienie trwało tylko pół godziny.

- Co ty sobie wyobrażasz?! - Naskoczył na mnie. - Dlaczego już drugi dzień nie ma cię w szkole/! Nie wmawiaj mi, że jesteś chory.

- Ja po pro... - Nie pozwolił mi dokończyć, tylko znów zaczął:

- To przez Iwo? Przez ten wasz... pocałunek? - Przy tym zdaniu ściszył głos. - Nie powinien cię on w ogóle obchodzić! Powinieneś po prostu iść dalej, a nie załamany siedzieć w domu.

- Ale ja wcale nie...

- Nie przerywaj jak mówię - oznajmił groźnie. - Pojawisz się w poniedziałek w szkole i nke ma, że boli. W sobotę idziemy z twoim wujkiem do pubu i ty też idziesz. Nie śmierdzisz i nie gnijesz ze smutku w domu!

- Kordian! - krzyknąłem, bo nie mogłem już tego wytrzymać. - To nie przez Iwo - westchnąłem. - Po prostu chciałem zrobić sobie wolne od szkoły i tyle.

- Będziesz miał od takiego "chciałem sobie" spore zaległości...

- Wiem - powiedziałem z prawdą, wcinając się w słowo bruneta. - Nadrobię wszystko, przecież mnie znasz - stwierdziłem z uśmiechem, chociaż on nie mógł tego widzieć.

- Dobra... - westchnął. - Ja idę na lekcję. Ale masz przyjść jutro i w poniedziałek.

- Tak, przyjdę... Na razie - pożegnałem się z nim, a kiedy mi odpowiedział odłożyłem telefon na stół.

Ech! Z takim to nie wygram.

~*~

- Kira, co ty robisz? - zaśmiałem się z kuzynki, która próbowała się wcisnąć w swoje nowe spodnie. Ona jak to ona kupiła o dwa rozmiary za małe.

- Dam radę - wyjęczała, próbując włożyć nogawkę. - Nie... Nie dam rady - westchnęła, opadając na łóżko.

- Trzeba było przymierzyć te spodnie, a nie kupować, bo ładne - zaśmiałem się.

- Wypchaj się! - Pokazała mi język. - I tak pójdę na tą imprezę - oznajmiła wytrwale.

- Wiem, zdaję sobie z tego sprawę - wyznałem.

Kubek czekoladyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz