5

7.8K 621 513
                                    

IWO

Czuję, że chyba się przy nim zbłaźniłem. Niepotrzebnie zwiałem. Zostawiłem go tam samego jak jakiś pajac.

To wszystko przez ten jego aparat na zębach... i ten uśmiech i to jak się na mnie patrzy... Nie rozumiem czemu przy nim się tak dziwacznie zachowuję. Jest ze mną coś nie tak?

Następny dzień wydawał się być normalny. A ja miałem normalnie wejść do biblioteki i nie zrobić z siebie frajera.

Znowu.

Dam sobie radę. Nie będę się na niego gapił, nie dam się sprowokować. Tak... mam już cały plan działania. Wejdę tam do niego, zostało jeszcze pięć lekcji, mnóstwo czasu, a potem zwyczajnie usiądę i nie będę zwracać na niego uwagi, a kiedy...

-Pyszczku, hej - zawołała Klaudia, podskoczyła i dała mi małego całusa w policzek. Czemu ona musi mnie zawsze tak straszyć ?

Najbezpieczniej będzie jeśli wdam się z nią w rozmowę i nie będę myśleć o tym koszykarzu. Tak.

-Wiesz... bliźniaczki robią imprezę w piątek - dziewczyna machnęła swoimi włosami - Pójdziesz ze mną, co?

-Które? - spytałem, bo przecież w tej szkole aż się roiło od takich chodzących kopi.

- No te z sztucznymi cyckami - odpowiedziała, a żeby sprecyzować dodała szeptem do ucha - Jedna z nich została przyłapana w kiblu z jakimś kujonem.

-Ach, te! - przypomniałem sobie.

Przebywanie z Klaudią tyle czasu sprawiło, że znam prawie każdą plotkę, nie tylko ze szkoły. Znam też wszystkie na temat Floriana. Ale wątpię czy są prawdziwe. Każdy mówi, że jest mega bogaty i kiedyś przespał się ze swoją pokojówką w wannie. To pewnie jest prawdziwe. Kolejna plotka głosi, że pracuje wieczorami w jakiejś budce z goframi. Ale to tylko jakieś tam wymyślone kłamstwo. Każdy to wie. Bo przecież po co bogaczowi dodatkowa praca?

-To pójdziesz ze mną ?

-Jasne - przytaknąłem.

Ona najwidoczniej się bardzo ucieszyła, dlatego owinęła swoją jedną rękę między moją i tak szliśmy w stronę naszej sali.

Nauczyciel miał nam oddać testy. Wołał  każdego po kolei. Widziałem ich miny, jednym poszło, drugim nie.

-Wojtkowski! - zawołał mnie.

Odebrałem co swoje. Ach... jedynka.

-Zrób coś z tym, inaczej oblejesz angielski - pogroził mi, choć przecież ja doskonale zdawałem z sobie z tego sprawę. Będzie ciężko się tak samemu uczyć. Mam niby korepetytora, ale tak mi się coś zdaje, że on sam nie potrafi angielskiego.

Odszedłem, a do nauczyciela podchodzili kolejni uczniowie.

- Ja ci nie pomogę - wzruszyła ramionami Klaudia.

Przesunęła swoim testem po stole, więc mogłem zobaczyć jej ocenę. Ledwo dwója, no tak.

- Oczywiście pan Paxton napisał najlepiej - nauczyciel uśmiechnął się i pokazał wszystkim kartkę, gdzie była wielka szóstka z wykrzyknikiem - Nie zrobił żadnego błędu.

Zobaczyłem jak on macha głową. Co, nie lubi jak się go chwali?

Pan Paxton... och, pan Paxton najlepszy ze wszystkich. Ta... tylko on.

Dureń. Uważa się za lepszego. Jest dobry we wszystkim. Słyszałem, że Florian naśmiewa się z takich, co nie potrafią grać w kosza, mówić po angielsku, albo nie mają kasy. Sądzę, że to wcale nie jest plotka, a najzwyklejsza prawda. Popatrzcie tylko na tego mięśniaka, on widzi tylko czubek własnego nosa. Ewentualnie jeszcze zauważy piłkę od kosza i ładne laski. Jak tą blondynę, albo setkę innych, co się do niego tak lepią. I pewnie ze mnie też się naśmiewa, wiem to. Ta świadomość sprawia, że czuję się fatalnie. Tak, jakbym miał się zaraz popłakać. Kretyn! Zwykły kretyn!

Kubek czekoladyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz