FLORIAN
Jak zawsze soboty mam całe zajęte.
Poszedłem w dobrze znanym mi kierunku. Na stację kolejową.
- Cześć wszystkim! - zawołałem, będąc już na miejscu.
Przywitali mnie dobrze znani ludzie, Monika i Wojtek.
- Cześć. Spóźniłeś się - oznajmił mężczyzna.
- Nie męcz już tego biednego chłopaka - zaśmiała się blondynka, przytulając do mnie.
Zaśmialiśmy się wszyscy i przebrałem się w moje robocze ubranie - biały fartuch.
Każdego popołudnia i w prawie każdy weekend spędzam czas w tej małej kawiarni. Jest to coś na kształt małego baru, gdzie można zamawiać gorące picie na wynos lub usiąść na chwilkę po męczącej podróży i skosztować przepysznych wyrobów Wojtka.
Każdy z naszej trójki jest specjalistą w innej dziedzinie. Monika robi najpyszniejsze gofry i najlepsze lody. Wojtek robi najlepsze ciasta, naleśniki i tym podobne. Ja natomiast zajmowałem się shake'ami, świeżymi sokami, kawą i gorącą czekoladą. Nikt nie robił takiej czekolady co ja. Nawet Wojtek, który ukończył szkołę kulinarną i jakiś tam kurs.
Zadzwonił dzwonek, więc podszedłem do lady.
Pierwszym zamówieniem tego dnia były naleśniki z owocami i shake truskawkowy. Klient zapłacił, usiadł przy stoliku w naszym małym lokalu, po czym ja i Wojtek zabraliśmy się do roboty.
W ciągu dnia był niewielki ruch. Często przychodzili do nas ludzie, by na szybko zamówić kawę lub coś innego na wynos. Więcej ludzi przychodziło, gdy przyjeżdżał pociąg.
Pracowałem cały dzień, zastanawiając się, czemu nikomu o tym nie mówię. Czy jest się czego wstydzić? Dostaję dobre wynagrodzenie, napiwki też się zdarzają, więc dlaczego nie powiem ludziom prawdy o tym, że nie jestem bogaty, że muszę wspomagać moją rodzinę finansowo, że czasem nie starcza nam na podstawowe rzeczy.
Ach... Gdyby tata tu był...
~*~
Zbliżał się koniec dnia. Jeszcze tylko godzinka i mogłem pójść do domu.
Właśnie jechał jakiś pociąg z jakieś nieznanej mi miejscowości, więc przygotowałem się na klientów.
Moją uwagę wśród tłumu czekających przykuła blond czupryna.
Ja już dobrze znałem te włosy.
Iwo.
Mimo, że znajdowałem się w zamkniętym pomieszczeniu, wiedziałem, że jeśli się obróci może mnie zobaczyć przez szklane ściany.
Chciałem się ukryć. Nie wiem czemu, ale nie chciałem, by mnie widział, gdy sprzedaję jedzenie gdzieś na stacji.
Poszedłem do kuchni i usiadłem na krześle przy ścianie,
- Idź pilnuj kasy - powiedział brunet, pokazując mi wzrokiem kierunek.
- Błagam, zastąp mnie na chwilę - prosiłem go.
- Dlaczego? Coś się stało, ktoś cię prześladuje? - martwił się.
- Po prostu jest tam jedna osoba, która nie może mnie zobaczyć. Proszę, zrób to. Zostanę dłużej dwie godziny - próbowałem go przekonać.
- Jasne. Nie ma sprawy. I nie musisz zostawać. Wróć do domu i pomóż mamie - powiedział.
Uśmiechnąłem się do niego z wdzięcznością.

CZYTASZ
Kubek czekolady
Novela JuvenilDwóch różnych chłopaków. Dwie różne historie. A co ich łączy? Kubek czekolady. ©kamseok & maddie_maggy 2017