17

5.3K 488 117
                                    

IWO

Po rozmowie z Klaudią nie miałem na nic ochoty. Ciągłe rozmyślałem o Florianie. O tym wszystkim. Jak mieszka, jak troszczy się o swoją rodzinę, jak ciężko pracuje, jaki dobry jest dla mnie. 

Nie wiedziałem... naprawdę nie wiedziałem co ze mną jest nie tak. Nie poszedłem do szkoły, bo czułem, że to nie ma sensu, nie umiałbym skupić się na lekcjach. Na dodatek, gdy ciotka, albo ktokolwiek inny proponował mi coś do jedzenia, ja odmawiałem. Obawiam się, że mogę być chory. Nie miałem nawet ochoty na czekoladę! 

Było już po czternastej, gdy usłyszałem jakieś szepty dochodzące z korytarza. Zaciekawiłem się, więc mogłem zrozumieć trochę więcej. 

-Idź, powinien wiedzieć.

To na pewno był głos Gosi. 

-Ale... on nie chce mnie widzieć. Boję się.

A to... Paweł? Niewiarygodne, czego się bał? 

-Idź! 

Po chwili drzwi do mojego pokoju się otworzyły a w progu stanął mój ociec. Był bardzo blady, faktycznie przestraszony. Wzrok miał skierowany na swoje buty. Nie wyglądał zbyt dobrze.

-Ktoś umarł? - spytałem. 

On tylko uniósł głowę wyżej, aby popatrzeć na mnie. Dopiero teraz zobaczyłem jak mocno jest przejęty. 

-Mogę? - wskazał na krzesło, a ja tylko niechętnie przytaknąłem.

Usiadł, przetarł twarz dłońmi, a potem westchnął. 

-Iwo, twoja mama - zaczął, ale nie spieszyło mu się, aby kończyć. Wolał poczekać. 

Ale ja chciałem, żeby nie kończył wcale. Cokolwiek, co jest związane z tą kobietą... to nie może być dobre. 

Zostawiła nas kilka lat temu, miałem może z dziesięć lat. Tata nigdy mi nie chciał zdradzić, czemu odeszła. Nie wspominał o niej ani słowa, aż do dzisiaj. 

Kiedy dorastałem, zacząłem mieć różne podejrzenia na ten temat, ale z czasem po prostu stwierdziłem, że jej nie ma i tyle. Zapomniałem, że mam mamę, nie chciałem pamiętać, że ktoś mnie zostawił. 

Być może to dlatego teraz tak bardzo cierpię z tego powodu, że tata wyjechał... Choć on istnieje dla mnie wciąż, nadal go kocham i mam nadzieję, że on też. Bo w końcu wrócił. Mama nie wróciła nigdy. 

Zauważyłem, że moje ręce się trzęsą. Tata też to zauważył. Niepewnie chwycił moje dłonie i zacisnął. Nie opierałem się, chciałem żeby mnie trzymał. Ręce przestały drżeć. 

-Wczoraj w nocy... - zaciął się, przymknął oczy, a dopiero później dodał: - Twoja mama nie żyje.

Zaśmiałem się. 

Paweł zdziwił się na moją reakcję, ale nie skomentował tego. 

Nie śmiałem się, dlatego bo to zabawne. Tak nie było. Ja po prostu starałem się ukryć moje uczucia. 

A czułem jakby ważny element mojego życia po prostu przepadł. Dwukrotnie. I tym razem nawet nie mam szansy, aby to odzyskać. 

-I po co mi to mówisz? - brzmiałem, jakbym był zły. Ale nie byłem. W środku czułem tylko i wyłącznie smutek. To moja matka, jaka by nie była. 

Ojciec rozszyfrował moje zachowanie. Dlatego po prostu mnie przytulił, głaszcząc po głowie. Minęło trochę czasu, zanim się odezwał. 

-Powinienem być tu. Z tobą - powiedział. - Przepraszam cię, synku.

Kubek czekoladyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz