25

4.7K 422 92
                                    

IWO

Nie mogłem znaleźć nigdzie mojego zeszytu od angielskiego. Wszedłem do kuchni, aby go tam poszukać. Obok kuchenki stał mój ojciec, smażąc naleśniki. Te moje ukochane naleśniki. Próbowałem nie zwracać na niego uwagi.

-Tutaj jest - wskazał na otwarty zeszyt, a ja podszedłem żeby go wziąć.

Przeraziłem się widząc na jakiej stronie był otwarty. Cała kartka była zapełniona imieniem Floriana. Spojrzałem spanikowany na ojca i szybko zamknąłem zeszyt.

On jednak nawet nie zareagował. Zaproponował tylko, żebym zjadł z nim śniadanie. Czułem, że pewnie potem spyta czy może jestem jakimś homosiem, a następnie mnie wydziedziczy. Jak na razie starałem się utrzymywać spokój.

Usiadłem z nim przy stole, a on podał mi naleśniki. Były z kremem czekoladowym i truskawkami. Tak, to zdecydowanie mój ostatni posiłek przed egzekucją. Ale przynajmniej dobry.

-Chcę, żeby między nami było tak jak dawniej - zaczął.

Nie wiedziałem do czego dąży. Przecież wyraźnie widział tą kartkę. Wyglądała zupełnie jak ta, na której zakochane dziewczyny wypisują imię swojego księcia z bajki. Brakuje tylko serduszek. Och, może wcale nie jestem, aż tak gejowski.

-I nie chcę ciebie stracić, rozumiesz? - mówił dalej, bo ja siedziałem cicho.

Spuściłem tylko głowę w dół. Nikt się nie odezwał. Ciężko było nam rozmawiać.

- Czemu? - spytałem tylko.

Nie wiedziałem teraz już nic. Wierzyłem,  że jego słowa są prawdziwe, a przynajmniej bardzo tego pragnąłem.

- Jesteś moim synem - odpowiedział. - Kocham cię.  Przepraszam, że nie umiałem ci tego okazać.

Wstałem szybko ze swojego miejsca, aby podejść do niego i z całej siły przytulić.

- Też cię kocham, tato - powiedziałem, wtulony do niego.

Przytulił mnie mocniej, jakbym miał już nigdy nie uciec z tego uścisku. Poczułem tylko jak mnie głaszcze po głowie i szepcze do ucha kilka razy przepraszam.

Odsunąłem się od niego, widząc jego łzy.

- Wyglądasz jak ona - powiedział.

Moja matka. Uśmiechnąłem się na myśl, że teraz wiem o niej odrobinę więcej niż tylko to, że mnie zostawiła. Mnie i tatę. Spojrzałem się na jego czerwone od płaczu oczy i czekałem, aż opowie mi o niej. Tyle lat żyłem bez matki, chciałem przynajmniej dowiedzieć się jaka była. I co się stało, że odeszła.

- Im straszy jesteś... - westchnął, co znaczyło, że trudno mu było mówić dalej - tym bardziej mi ją przypominasz.

- Dlatego wyjechałeś - stwierdziłem, aby on tego nie musiał wypowiadać.

- Twoja mama była chora - wytłumaczył.

Przełknąłem ślinę.

- Jeszcze przed ciążą miewała ciężkie depresje - Paweł pomasował się po skroni. - Ale było lepiej, wyleczyła się z tego. Była wreszcie radosna, czerpała z życia jak najwięcej, dużo pływała... aż w końcu dowiedzieliśmy się, że będziemy mieli dziecko - uśmiechnął się i niepewnie chwycił moją dłoń - ciebie. Ale po porodzie... - widziałem jak momentalnie robi się smutny - znowu zachorowała. To się nazywa psychoza poporodowa. Ona... uderzyła cię kilka razy. Potem próbowała udusić poduszką. Nie zrobiła tego, bo cię kochała. I dlatego, że cię kochała, postanowiła odejść. Żeby nigdy więcej ciebie nie skrzywdzić.

Kubek czekoladyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz